Rozdział 37

20 0 0
                                    

Damien syknął nerwowo pod nosem, lecz w taki sposób, aby kobieta nie usłyszała jego pożądliwego jęku. W jego spodniach działy się niewłaściwe rzeczy, a wypukłość zaczynała być widoczna.

— Jak tam woda? — zapytał, chcąc ukryć swoje pożądanie. Cały czas patrzył na jej krągłości, nie mogąc opanować swoich zboczonych myśli.

— Nie najgorsza — odparła obojętnie, nie zerkając na niego. Maczała koniuszki palców, wpatrując się w swoje odbicie, które było praktycznie niewidoczne przez mrok, który ogarniał całą okolicę. Wzrok zdążył się przyzwyczaić do takiego stopnia, że potrafili rozpoznać siebie wzajemnie i najbliższą przestrzeń, ale to, co znajdowało się dalej, było dla nich niedostrzeżone.

Mężczyzna podniósł się z kamienia i podszedł do Agnes, ale robił to tak powolnie i cicho, że kobieta nie zorientowała się, że wstał. W głowie Damiena panowały przeróżne myśli, które kłóciły się ze sobą. Mimo wszystko postanowił wybrać jedną z bardziej abstrakcyjnych oraz zupełnie niedorzecznych i ją wykonać.

Chwycił Agnes za rękę i jednym, szybkim ruchem pociągnął jej ciało wprost do wody. Momentalnie stała się cała mokra, a głośny pisk wyrwał się z jej zaciśniętego gardła. Patrzyła na niego złowrogim wzorkiem, celując iskrami złośliwości oraz zaskoczenia.

— Cicho, bo przywołasz Bestie — upomniał ją rozbawiony Damien, który nie mógł pohamować śmiechu.

— Podobno nie ma tu Bestii — przypomniała kobieta, unosząc jedną z brwi.

— W osadzie nie ma — zauważył bystrze mężczyzna i zbliżył się do swojej znajomej, która cholernie go pociągała. — Nie jesteśmy w osadzie — dodał nieco cichszym głosem i przyglądał się reakcji Agnes.

Kobieta nie mogła powstrzymać się od celowego ochlapania go wodą, co więcej, zrobiło to prosto w twarz. Damien wypluł ciecz, która dostała się do jego buzi i pokręcił głową w niedowierzaniu. Nie byłby sobą, gdyby nie oddał rozbawionej Agnes. Przekomarzali się i byli na równym poziomie wobec siebie. Oboje cali mokrzy, ale nie dokuczało im zimno. Byli rozgrzani własnymi emocjami oraz sporą dawką ruchu.

W jednym momencie kobieta potknęła się o kamienie, które były porozrzucane na dnie rzeki i wpadła prosto w ramiona Damiena, które z łatwością ją złapały. Jego dłonie zjechały nieco niżej, w okolicy pośladków. Poczuł narastające podniecenie, które jedynie wrastało, kiedy dotykał jej ciała. Serce przyspieszyło – i jemu, i jej. Ich oddechy stały się nierównomierne oraz mniej rytmiczne. Patrzyli na siebie w sposób, który nieprosto opisać. Byli podnieceni co można było dostrzec w ich spojrzeniu pełnym namiętności. Ich twarze zbliżały się do siebie do momentu, kiedy nosy zaczęły się stykać, a oczy mimowolnie się przymknęły. Usta zostały złączone, a serca zaczęły bić jednym rytmem, współgrały ze sobą.

Pocałunek, który zapowiadał się całkiem niewinnie, nieco wyszedł spod kontroli i przybrał inny wymiar. Ręce mężczyzny błądziły po ciele Agnes, szukając punktu zaczepienia, badały każdy fragment jej skóry. Palce kobiety zaś wbijały się w kark Damiena, ukazując mu prawdziwe, skrywane oblicze ciemnowłosej. Oboje dyszeli, kiedy podniecenie zawładnęło ich umysłami oraz wszystkim, co mogło tyczyć się ich organizmów.

W jednej chwili jednak Agnes znacząco odsunęła się od znajomego i spojrzała w jego pociemniałe oczy. Były one wypełnione pożądaniem oraz chęcią poznania ciała kobiety. Nie chciał przestawać, a zachowanie Evans sprawiło, że poczuć delikatne zawiedzenie.

— Po to mnie tu zaciągnąłeś? — spytała, a w głosie było słychać smętny ton. Patrzyła w jego oczy, szukając odpowiedzi, lecz szybciej rozchyliły się jego usta.

Ludzkie zmysłyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz