Rozdział 28

42 18 1
                                    

Kobieta wyszła z wody, aby nabrać głębokiego wdechu. Mimowolne westchnięcie uszło z jej rozchylonych ust, do których skapywała chłodna ciecz. Agnes przestała już czuć zimno, gdyż zamieniło się ono w przyjemne ciepełko. Wysiłek fizyczny jest w stanie zdziałać wiele dobrego.

Wyprostowała się, wyginając plecy w łuk, po czym przeczesała swoje całkowicie mokre włosy, zaczesując je do tyłu. Przetarła także oczy, przez co mogła pozwolić sobie na ich otworzenie. Pochyliła głowę ku górze, kiedy poczuła przyjemne promienie słoneczne wędrujące po jej twarzy. Uśmiech sam wkradł się na usta.

— Marnujesz czas — niespodziewanie usłyszała słowa, wypowiedziane przez Damiena. Nie był zadowolony z jej zachowania.

Kobieta mechanicznie odwróciła się w jego stronę, lecz nie dała nic mu zobaczyć. Całe swoje ciało trzymała pod taflą wody, przez co Damien mógł dostrzec wyłącznie jej głowę.

— Musiałam się umyć — stwierdziła obojętnie kobieta, nie przestając uśmiechać się delikatnie. — Brudna nie będę podbijała świata — dodała, na co Blaise zaśmiał się przyjaźnie, uznając jej słowa za dobry żart. — Już wystarczy, że mam takiego osła jak ty! — dorzuciła jeszcze w pełni rozbawiona.

Mężczyzna westchnął gardłowo, po czym rzucił jej jeszcze krótkie spojrzenie.

— Pospiesz się — odparł w jej stronę i odszedł kawałek dalej. Usiadł na trawie wraz ze swoim bratem i oboje zagłębili się w rozmowę między sobą. Damien szukał innych zajęć, aby tylko nie zerknąć w kierunku nagiej kobiety, która cholernie go kusiła. Facet, jak to facet, pragnął bliskości cielesnej.

Agnes także westchnęła przeciągle, wiedząc że wiele nie wskóra. Powolnie wyłaniała się z tafli wody, uwidaczniając swoje ciało. Nie czuła skrępowania, ale mimo wszystko, nie była na tyle pewna siebie, jak to miała w zwyczaju przy Samuelu.

Wyszła na brzeg i schyliła się, aby dosięgnąć swoich ubrań. Między czasie spojrzała na Damiena, który siłował się z chęcią zerknięcia na nią. Kobieta przestała zwracać uwagę na faceta i zwyczajnie zbierała swoje suche części garderoby. Robiła to powolnie, nigdzie się nie spieszyła.

W tym czasie dwudziestopięciolatek walczył z pokusą spojrzenia, lecz w końcu się poddał. Nie był w stanie dłużej opierać się i wreszcie odwrócił delikatnie głowę. Pozwolił sobie na bezczelne wpatrywanie się w jej nagie ciało. Nie czuł wyrzutów sumienia, żadnego skrępowania. Mimo wszystko jednak nie chciał zrazić do siebie kobiety, dlatego też tak się czaił. Na jej widok maleńki uśmiech wkradł się na jego usta. Podobało mu się to, co widział.

Który facet nie skorzystałby z podejrzenia kobiety? — tłumaczył się w myślach.

Agnes poczuła jego wzrok na sobie, dlatego od razu zerknęła na niego. Ich spojrzenia skrzyżowały się, co spowodowało dziwne uczucie w ich sercach. Kobieta nie uśmiechała się, trwała w poważnym wyrazie twarzy, nie mogąc go zmienić. Była zaskoczona jego zachowaniem, którego przestała się spodziewać.

Mężczyzna pospiesznie poprawił się na swoim miejscu, chcąc jakoś przerwać tę niezręczną sytuację.

— Ubrałabyś się, dziecko tu jest — skarcił ją beznamiętnie, a przynajmniej na tyle, na ile potrafił ukryć swoje uczucia – a robił to świetnie. Szybko odwrócił wzrok, dając jej chwilę prywatności, chociaż ona wcale jej nie potrzebowała.

Agnes śmiała się pod nosem z jego słodkiego zachowania, które wydawało się jej bardzo urocze i nieśmiałe – szkoda, że nie znała prawdy. Mężczyzna potrafił niesamowicie dobrze udawać.

Ludzkie zmysłyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz