Rozdział 33

22 1 0
                                    

Powieki Agnes zaczęły delikatnie drżeć, a chwilę później podniosły się, aby kobieta mogła rozejrzeć się po otoczeniu. Pierwsze co rzuciło się jej w oczy, to mrok za oknem. Odetchnęła z ulgą, gdyż wiedziała że z rana mieli ruszyć w dalszą drogę. Przetarła twarz i wypuściła głośno powietrze.

Dopiero kiedy chciała wstać z łóżka, spostrzegła że nie w ten sposób zasnęła. Zmarszczyła brwi zaskoczona. Leżała w normalnej, prawidłowej pozycji, a nie w poprzek i z nogami poza materacem. Co więcej, jej ciało było przykryte grubym kocem, od którego zachciało się jej kichać.

Usłyszała ciężkie kroki za drzwiami, które zbliżyła się do niej, przez co spojrzała w tym kierunku. Do pokoju wszedł Damien.

— Agnes — powiedział, lecz zamilkł, kiedy dostrzegł kobietę, siedząc na posłaniu. — Wstałaś... to dobrze — skomentował i podrapał się po głowie.

— Tak... — wymamrotała nieco skrępowana jego obecnością. Spojrzała na swoje nogi, przykryte miękkim materiałem i pospiesznie z niego wyszła. Stanęła, zachowując równowagę i zerknęła w oczy mężczyzny, których do tej pory unikała jak ognia. Jej twarz wyrażała wyłącznie powagę oraz lekkie zastanowienie. On zaś był zaciekawiony jej postępowaniem. Oblizał dolną wargę i mimowolnie zbliżył się do niej. Zapadła emocjonująca cisza, a ich ciała były bardzo blisko siebie. Powietrze stało się gęste – można było je ciąć nożem. Ich oddechy były przyspieszone i zdecydowanie zbyt płytkie.

W jednym momencie jednak kobieta opamiętała się i delikatnie, ledwie zauważalnie, odsunęła się od swojego znajomego i poprawiła kosmyk włosów, chowając go za ucho.

— Zaraz ruszamy — rzucił na odchodne i wyszedł z pomieszczenia. Nie obdarował jej żadnym dodatkowym spojrzeniem. Chciał jak najszybciej opuścić pokój i zostać sam, ochłonąć.

Agnes zaś stała w tym samym miejscu, próbując analizować sytuację i zrozumieć, co takiego się wydarzyło. Jej usta były delikatnie rozchylone, a oczy rozmarzone o przystojnym Damienie. Pokręciła głową zgryźliwie i otarła dłoń o dłoń w geście podenerwowania. Cofnęła się o krok i założyła na swoje stopy buty, które wcześniej zostawiła przy łóżku.

Od razu cieplej — pomyślała kobieta.

Podczas nocy w domku zdążyło się znacznie wyziębić, przez co Agnes nie czuła się przytulnie. Pospiesznie włożyła także bluzę i zasunęła jej zamek po samą szyję. Dłonie schowała w rękawach, nie pozwalając im wyjrzeć na światło dzienne.

Wzięła głęboki wdech i uniosła głowę do góry, chciała dodać sobie otuchy, lecz nadal czuła się nieswojo. Złapała się za głowę, kiedy znów potworny ból nawiedził jej umysł. Kucnęła, nie mogąc wytrzymać i zacisnęła mocno oczy.

Siedziałam przy rozpalonym kominku, wpatrując się w ogień, który nie dawał mi spokoju. Było zimno, na zewnątrz szalała burza śnieżna, dlatego nie mogłam wrócić do swojego domu. Spędzałam chwile z przyjacielem i naprawdę oddanym człowiekiem. Uśmiechnęłam się na jego widok, kiedy minął próg przedsionka kuchennego i skierował się w moją stronę. Usiadł na fotelu obok i podał mi kubek gorącej herbaty. Od razu upiłam łyk i oblizałam usta zaskoczona jej pysznym smakiem.

— Cytrynowa? — spytałam, patrząc na Samuela. Mężczyzna przytaknął ochoczo i obdarował mnie sympatycznym grymasem. — Skąd wiedziałeś, że to moja ulubiona?

— Powiedzmy, że potrafię słuchać, kiedy do mnie mówisz — zaśmiał się, lecz nie był to złośliwy śmiech. Wyrażał przyjaźń, która nas łączyła. Nigdy nie myślałam o nim w sposób czegoś więcej niż tylko bliskiej znajomości, był dla mnie jak brat, a z bratem nie mogłabym się wiązać. Mimo wszystko w tamtym momencie, kiedy patrzył na mnie swoimi hipnotyzującymi oczyma, skusiłam się na zbyt uczuciowy uśmiech. Sam przyglądał mi się, a ja miałam wrażenie, że przejrzał mnie.

Ludzkie zmysłyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz