Powieki Agnes zaczęły delikatnie drżeć, a chwilę później podniosły się, aby kobieta mogła rozejrzeć się po otoczeniu. Pierwsze co rzuciło się jej w oczy, to mrok za oknem. Odetchnęła z ulgą, gdyż wiedziała że z rana mieli ruszyć w dalszą drogę. Przetarła twarz i wypuściła głośno powietrze.
Dopiero kiedy chciała wstać z łóżka, spostrzegła że nie w ten sposób zasnęła. Zmarszczyła brwi zaskoczona. Leżała w normalnej, prawidłowej pozycji, a nie w poprzek i z nogami poza materacem. Co więcej, jej ciało było przykryte grubym kocem, od którego zachciało się jej kichać.
Usłyszała ciężkie kroki za drzwiami, które zbliżyła się do niej, przez co spojrzała w tym kierunku. Do pokoju wszedł Damien.
— Agnes — powiedział, lecz zamilkł, kiedy dostrzegł kobietę, siedząc na posłaniu. — Wstałaś... to dobrze — skomentował i podrapał się po głowie.
— Tak... — wymamrotała nieco skrępowana jego obecnością. Spojrzała na swoje nogi, przykryte miękkim materiałem i pospiesznie z niego wyszła. Stanęła, zachowując równowagę i zerknęła w oczy mężczyzny, których do tej pory unikała jak ognia. Jej twarz wyrażała wyłącznie powagę oraz lekkie zastanowienie. On zaś był zaciekawiony jej postępowaniem. Oblizał dolną wargę i mimowolnie zbliżył się do niej. Zapadła emocjonująca cisza, a ich ciała były bardzo blisko siebie. Powietrze stało się gęste – można było je ciąć nożem. Ich oddechy były przyspieszone i zdecydowanie zbyt płytkie.
W jednym momencie jednak kobieta opamiętała się i delikatnie, ledwie zauważalnie, odsunęła się od swojego znajomego i poprawiła kosmyk włosów, chowając go za ucho.
— Zaraz ruszamy — rzucił na odchodne i wyszedł z pomieszczenia. Nie obdarował jej żadnym dodatkowym spojrzeniem. Chciał jak najszybciej opuścić pokój i zostać sam, ochłonąć.
Agnes zaś stała w tym samym miejscu, próbując analizować sytuację i zrozumieć, co takiego się wydarzyło. Jej usta były delikatnie rozchylone, a oczy rozmarzone o przystojnym Damienie. Pokręciła głową zgryźliwie i otarła dłoń o dłoń w geście podenerwowania. Cofnęła się o krok i założyła na swoje stopy buty, które wcześniej zostawiła przy łóżku.
Od razu cieplej — pomyślała kobieta.
Podczas nocy w domku zdążyło się znacznie wyziębić, przez co Agnes nie czuła się przytulnie. Pospiesznie włożyła także bluzę i zasunęła jej zamek po samą szyję. Dłonie schowała w rękawach, nie pozwalając im wyjrzeć na światło dzienne.
Wzięła głęboki wdech i uniosła głowę do góry, chciała dodać sobie otuchy, lecz nadal czuła się nieswojo. Złapała się za głowę, kiedy znów potworny ból nawiedził jej umysł. Kucnęła, nie mogąc wytrzymać i zacisnęła mocno oczy.
Siedziałam przy rozpalonym kominku, wpatrując się w ogień, który nie dawał mi spokoju. Było zimno, na zewnątrz szalała burza śnieżna, dlatego nie mogłam wrócić do swojego domu. Spędzałam chwile z przyjacielem i naprawdę oddanym człowiekiem. Uśmiechnęłam się na jego widok, kiedy minął próg przedsionka kuchennego i skierował się w moją stronę. Usiadł na fotelu obok i podał mi kubek gorącej herbaty. Od razu upiłam łyk i oblizałam usta zaskoczona jej pysznym smakiem.
— Cytrynowa? — spytałam, patrząc na Samuela. Mężczyzna przytaknął ochoczo i obdarował mnie sympatycznym grymasem. — Skąd wiedziałeś, że to moja ulubiona?
— Powiedzmy, że potrafię słuchać, kiedy do mnie mówisz — zaśmiał się, lecz nie był to złośliwy śmiech. Wyrażał przyjaźń, która nas łączyła. Nigdy nie myślałam o nim w sposób czegoś więcej niż tylko bliskiej znajomości, był dla mnie jak brat, a z bratem nie mogłabym się wiązać. Mimo wszystko w tamtym momencie, kiedy patrzył na mnie swoimi hipnotyzującymi oczyma, skusiłam się na zbyt uczuciowy uśmiech. Sam przyglądał mi się, a ja miałam wrażenie, że przejrzał mnie.
CZYTASZ
Ludzkie zmysły
Aktuelle LiteraturŚwiat nie jest już taki jak wcześniej. Niczym nie przypomina początku lat dwutysięcznych... ludzkość całkowicie wymiera za sprawą śmiertelnej choroby. Niszczy ona człowieczeństwo, zamieniając każdego w bestialskie zwierzę, pragnące wyłącznie pożywie...