Zaproszenie

1.7K 81 18
                                    


❥𝕯wudziesty siódmy września. Sobota. Tego dnia, słońce niezmiernie prażyło, jak na jesień. Na błoniach zmaterializowało się mnóstwo pierwszoroczniaków i nie tylko ich.

Pod drzewami, w cieniu, można było przyuważyć kilkoro siedmiorocznych.

Najczęściej byli to Krukoni, którzy już dawno napisali i oddali swoje eseje, a teraz mieli chwilę wytchnienia.

Jednak pod wierzbą bijącą miejsce było już zajęte przez huncwotów, do których dołączyła Lily wraz z Mary, Marleną oraz Dorcas.

Ophelia niestety odmówiła wyjścia wraz z dziewczynami.

Miała do napisania zaległy esej z, pożal się Merlinie, eliksirów, nad którym była pewna, że spędzi dobre kilka godzin.

Wzięła do ręki kilka niezapisanych zwojów pergaminu oraz pióro i ruszyła do biblioteki.

W bibliotece zawsze było nienagannie cicho, dlatego będzie jej się lepiej skupić.

Lekko nacisnęła na klamkę, bezszelestnie wsuwając się do pomieszczenia. Nie chciała bowiem robić niepotrzebnego hałasu, a tym bardziej nie chciała narażać się na gniew pani Pince.

Ophelia zajęła najdalszy kąt biblioteki.

Zawsze tam siadała. Można było powiedzieć, że to było takie ,,jej miejsce".

Na poza tym, nikt tam nigdy nie siadał, więc miała pewność, że będzie miała tak potrzebny jej teraz spokój.

Wyjęła z torby pergamin oraz kałamarz i pióro. Przeszła przez większość biblioteki natrafiając w końcu na dział z eliksirami.

Wybrała kilka średnio grubych ksiąg i ruszyła z powrotem do stolika.

Przez kilka następnych minut przeglądała książki, spisując na wcześniej przygotowany zwój pergaminu kilka najpotrzebniejszych wiadomości.

Wywar Żywej Śmierci to silny środek usypiający, powoduje omdlenia, które dla niedoświadczonego czarodzieja mogą wyglądać jak śmierć. Powoduje ją tylko w wypadku skrajnego przedawkowania. Nazwa substancji powstała od określenia działania wywaru.

Po chwili jako tako naskrobała jeszcze kilka zdań, byle by tylko nie dostać Trolla. Ocena na jaką liczyła, to Zadowalająca, może i nie są to stopnie jej marzeń, no ale zawsze lepsze to, niż T.

Westchnęła, zwijając pergamin i chowając go do torby. Zjechała na krześle w dół, ciężko wzdychając i przymykając powieki.

Nie wie, ile tak siedziała, ale jej spokój został po chwili przerwany.

- Ktoś tu się nie wyspał - powiedział głos, lekko się podśmiewając, przez co dziewczyna była zmuszona, aby uchylić powieki.

- Oh, cześć Regi - odparła Ophelia, specjalnie używając zdrobnienia jego imienia, ponieważ wiedziała jak to zdenerwuje chłopaka.

Dziewczyna zachichotała, widząc grymas na twarzy towarzysza.

Regulus odsunął krzesło i usiadł naprzeciw niej, opierając brodę o dłoń, a łokieć o stół.

- Witaj, Helio - odpowiedział Regulus, przedrzeźniając koleżankę.

- Helio? - zapytała dziewczyna, zaskoczona.

- Tak. Helio - przytaknął Regi. - Coś nie tak? - spytał przesłodzonym tonem, przez co oberwał książką po głowie.

- Ał! Ej, no co? - zapytał chłopak łapiąc się za głowę.

- Już nic - powiedziała Ophelia, kręcąc lekko głową.

Siedzieli chwilę w ciszy, przypatrując się sobie.

Gdy nawiązali kontakt wzrokowy, Ophelia zawstydzona obróciła głowę w drugą stronę.

- Właściwie to... Co chciałeś? - zapytała, żeby tylko przerwać tą niezręczną ciszę.

- Zapewne wiesz, że za tydzień w sobotę jest spotkanie Klubu Ślimaka - powiedział Black, lekko nachylając się do niej i ściszając głos do szeptu.

Faktycznie. Lily wspominała jej wczoraj o tym, ale nie skojarzyła, że Regulus również należy do Klubu Ślimaka.

Evans zawsze dokładnie opisywała jej przebieg tych spotkań oraz kto do niego należał, jednak z jakiegoś dziwnego powodu nigdy nie wspomniała o chłopaku.

- Tak wiem - przytaknęła. - I co w związku z tym?

- Chcę, abyś tam ze mną poszła - chłopak speszony spuścił głowę.

Ophelia siedziała kilka minut w zupełnym osłupieniu, nie zdolna wypowiedzieć żadnego słowa.

- Jak to? - spytała głupio.

Młodszy Black tylko wzruszył ramionami.

- To jak? - spytał. - Pójdziesz tam ze mną?

Gryfonka chwilę myślała nad za i przeciw, aż w końcu pokiwała twierdząco głową.

- Dobrze. Pójdę tam z tobą - powiedziała, wypuszczając z płuc powietrze, które nawet nie zauważyła, kiedy wstrzymała.

Regulus widocznie zadowolony, klasnął w dłonie, przytulił Ophelie i szybkim krokiem wyszedł z biblioteki.

Dziewczyna szybko się otrząsnęła i również zaczęła iść w stronę wyjścia.

Ten bal jeszcze wiele zmieni w jej życiu. Niekoniecznie na dobre.❥

❥

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Expecto Patronum ➶︎ 𝔍𝖆𝖒𝖊𝖘 𝕻𝖔𝖙𝖙𝖊𝖗  ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz