❥𝕶ierując się w stronę gabinetu profesora Dumbledora, w głowie Opheli znajdował się dość spory mentlik.Co może chcieć od niej Dumbledore? Przecież nie zrobiła nic, za co nauczyciel mógłby ją zaprosić do własnego gabinetu.
No i dlaczego właściwie listownie? Przecież bez problemu mógłby do niej podejść na przerwie lub nawet podczas posiłku!
Dziewczyna jeszcze nigdy nie była goszczona w gabinecie profesora Dumbledora ani nawet u McGonagall! Ophelia jeszcze ani razu w swoim życiu nie dostała szlabanu! Raz tylko zdażyło jej się stracić dziesięć punktów dla swojego domu, ale to nie może równać się ze szlabanem!
Stojąc przed posągiem gargulca, chroniącego wejścia do gabinetu nauczyciela, Ophelia czuła nasilający się stres.
Gryfonka wzięła dwa głębokie wdechy, i już miała zapukać w kołatkę ale nagle za jej plecami rozległ się głos.
- Cytrynowy sorbet.
Dziewczyna odwróciła cię stając oko w oko z profesorem Dumbledorem.
Ophelia zmarszczyła brwi nie do końca rozumiejąc o co właściwie nauczycielowi chodzi.
- Hasło - odpowiedział profesor uśmiechając się półgębkiem. - Trzeba podać hasło.
Dziewczyna mentalnie uderzyła się z otwartej ręki w czoło.
Jak mogła być tak głupia by pomyśleć, że do gabinetu profesora można byłoby wejść od tak?
Kiwnęła głową, odwzajemniając uśmiech. Dumbledore wskazał ręką na schody, które nawet niewiadomo kiedy się tam pojawiły.
Gabinet profesora Dumbledora był dość dużym pomieszczeniem z licznymi obrazami przedstawiającymi czyjeś podobizny, gdy ktoś się lepiej przyjrzy, mógłby zauważyć, że na każdy z obrazów przedstawia kolejno każdego dyrektora hogwartu.
Dumbledore wskazał jej krzesło, a sam zasiadł na fotelu po drugiej stronie biurka.
- Może dropsa? - zapytał, podsuwając pod nos Gryfonki miseczkę z cukierkami.
Ophelia kiwnęła głową przecząco.
- Nie, dziękuję.
Chwilę siedzieli w ciszy patrząc na siebie nawzajem, jednak gdy złapali kontakt wzrokowy Ophelia odwróciła głowę w drugą stronę.
Skąd mogła wiedzieć, czy nie korzysta z legilimencji?
Po co ryzykować?
- Dlaczego, tak właściwie profesor mnie wzywał? - zapytała zaintrygowana ale i też lekko przestraszona.
Nauczyciel niespokojnie poruszył się w fotelu, zerkając na nią znad swoich okularów połówek.
- Powiedz mi - odchrząknął, zerkając na nią badawczo. - Czy jest coś o czym powinienem wiedzieć?
Ophelia miała teraz jeszcze większy mętlik w głowie, niż wtedy, gdy zmierzała do gabinetu.
Była niemal pewna, że profesor widzi jej zmieszanie, jednak jak najlepiej mogła, spróbowała je zamaskować swoją wyćwiczoną obojętnością.
- Nie. Myślę, że nie - odparła pewnym siebie głosem.
Czy powinna mu powiedzieć o jej śnie?
A może o tym, że jej rodzice ze swoją chorą fascynacją na temat czystości krwi, chcą aby dołączyła do śmierciożerców?
A może powiedzieć o obu zdarzeniach?
Czy może powinna zachować to w sekrecie?
Gryfonka wybrała, ostatnią opcje. Wydawała jej się bowiem najlepsza, ale napewno nie najprostsza.
Dumbledore chwilę przyglądał się dziewczynie spod okularów.
Wyczuł jej kłamstwo, ale nie chciał dalej drążyć. Sam się dowie prędzej czy później co ukrywa Gryfonka, a ciągniecie jej za język zapewne nie przyniesie żadnych korzyści. Ba! Mogłaby nawet nabrać jakiś podejrzeń, dlaczego profesor aż tak bardzo docieka, dlatego kiwnął tylko głową, wstając z fotela i podchodząc do swojego feniksa.
Ophelia uznała to za pozwolenie na opuszczanie gabinetu, dlatego czym prędzej wstała z krzesła i opuściła pomieszczenie.
Przemieszczając się korytarzami hogwartu rozmyślała nad tym, czy aby dobrze zrobiła nie mówiąc nic Dumbledor'owi.
Myśląc tak, trafiła na najrzadziej odwiedzany przez uczniów korytarz.
Nagle poczuła, jak ktoś zaciska dłoń na jej nadgarstku, zaciągając ją w ciemny zaułek korytarza...❥
CZYTASZ
Expecto Patronum ➶︎ 𝔍𝖆𝖒𝖊𝖘 𝕻𝖔𝖙𝖙𝖊𝖗 ✔︎
Fanfiction,,Przyjdzie taka chwila, gdy stwierdzisz, że wszystko się skończyło. To właśnie będzie początek." ❗️W trakcie korekty❗️