Dzień zaczął bardzo typowo, choć był nietypowy. Czułam się jakby naszedł dzień sądu ostatecznego. Mam ostatnią szanse by mieć możliwość dostać stypendium. Nawet nie chce myśleć co zrobię jak dzisiaj nie zaliczę egzaminu. Narazie nie chce przewidywać tego, grunt to dobre nastawienie.
Leżąc w łóżku chwyciłam z szafki nocnej telefon. Chciałam poprzeglądać media społecznościowe, miałam pełno powiadomień w nim. Przeglądając je zauważyłam SMS od Kate. Odrazu wzięłam się za odczytanie go, przypominając sobie o jej obecnych problemach małżeńskich.
„- Harper muszę cie na wstępie przeprosić. Musiałam znaleźć temat zastępczy dla rodziców, a tylko ty mogłaś odciągnąć ich uwagę. Zaczęli dociekać czemu nie rozmawiam z Johnem."
Poświęciła mnie,żeby nie rozczarować rodziców i ukrywać prawdę, która prędzej czy później wyjdzie na jaw. Całe życie nie będzie wymyślać chyba tematów zastępczych. Tym bardziej, że sami coś już zaczęli podejrzewać. Nie chce rozczarować rodziców, że nawet ona i jej życie nie jest takie idealne jakby chcieli. Ale może to by ich obudziło, że nie da się życia idealnie zaplanować. Nie wkurzyłam się na nią, choć może powinnam. Byłam zawiedziona,że nie mogę na nią liczyć, bo teraz wiedziałam,że może to wykorzystać przy najbardziej sprzyjającej sytuacji. Zachowała się jak egoistka, która patrzy tylko na swoje korzyści ale nie winie jej za to. Zrobiła co musiała najwidoczniej, teraz mam pewność ,że nie mogę jej do końca ufać. Tylko teraz nurtuje mnie jedno pytanie, co powiedziała rodzicom... Pozostaje mi czekać na ich telefon w niepewności o czym im powiedziała albo do nich zadzwonić i zmierzyć się z ich gniewem. Skoro potrzebowała dobrze odwrócić uwagę rodziców to musiała im powiedzieć coś o mnie ważnego. Postanowiłam do nich nie dzwonić, poczekam na ich ruch.
Pierwsza zmiana w pracy minęła błyskawicznie, może dlatego,że tak usilnie chciałam, żeby czas zwolnił. W pokoju zastałam Madison, która przymierzała różne sukienki. Opowiedziała mi dokładnie jak minął jej dzień i jak się skończy. Idzie do knajpy na koncert lokalnej kapeli, starałam się okazywać zaciekawienie ale moja uwaga była rozpraszana przez zbliżający się egzamin. Niewiele słyszałam z tego co mówiła Madison. Do rzeczywistości wróciłam dopiero, kiedy w jej pytaniu usłyszałam imię profesora.
- co zamierzasz zrobić dzisiaj z Ethanem?
Na myśl o dzisiejszym egzaminie wszystkie moje mięśnie się spięły. Nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć, tylko bezrefleksyjnie wpatrywałam się w podłogę naszego pokoju. Napięcie stało się nieznośne, milczenie coraz mocniej mi ciążyło.
- jak nie zdam u niego to jest w kompletnej dupie- powiedziałam to akcentując na ostatnie słowo.
Madison spojrzała na mnie z niepewnym uśmiechem na twarzy. Poczułam silne ukłucie w brzuchu na myśl, że mogę nie zaliczyć egzaminu ,a co za tym idzie nie dostać stypendium.
- skoro byłaś już raz z nim w łóżku to jeżeli będziesz musiała to skorzystaj z tej opcji ponownie. - powiedziała Madison i podeszła bliżej obejmując mnie ramionami. - to nic takiego, będzie dobrze- dodała lekko rozbawionym głosem.
Nie wiem czy jestem w stanie na trzeźwo pójść z nim do łóżka, jeżeli będzie taka konieczność. Trochę absurdalny pomysł ale jedyny jak narazie, który mógłby mi pomóc w razie czego. Nie przewiduje takiej sytuacji, ale trzeba mieć plan „B". A tym bardziej to nie wiem czy jestem w stanie go uwieść patrząc na fakt jaki ma stosunek do mnie. Nasze ostatnie spotkanie w kawiarnii, gdy byliśmy sami nie należało do najlepszych. A jego chamski tekst,że „jedynie co umiem to dupy dać"dość mocno wykluczał mój plan B. Nie chciałbym aby jego słowa się potwierdziły, bo czułabym się tym okropnie. Wiem, że powiedział to w złości po tym jak jego męskie ego ucierpiało po moich słowach. Co nie zmienia faktu rzeczy, że taka byłaby prawda.
Ubrałam czarną skórzaną spódniczkę i biała koszulę, a do tego czarne szpilki. -Elegancko ale z pazurem- pomyślałam. Przed egzaminem postawiłam jeszcze iść na szybki obiad. Czułam już ból brzucha i nie chciałam,że mi w nim burczało podczas egzaminu. Wybrałam knajpę z rożnego rodzaju naleśnikami. Knajpka znajdowała się w centrum miasta, wiec była dość zatłoczona. Co nie dawało mi za dużej możliwości bym mogła się jeszcze pouczyć. Po zjedzonym posiłku próbowałam złapać wolną taksówkę. Gdy w końcu takowa się znalazła wsiadłam do niej by pojechać na uczelnie. Stres coraz bardziej narastał, czułam suchość w ustach a sytuacja na drodze wcale nie pomagała. O 18 jest godzina szczytu w mieście, większość ludzi wraca o tej godzinie z pracy. Co chwile zatrzymywaliśmy się w korku lub na światłach. Nerwowo spoglądałam w wyświetlacz telefonu w celu sprawdzenia ile jeszcze mi zostało czasu by zdążyć na egzamin. Po chwili zorientowałam się, że nie zdążę na czas i najlepszym rozwiązaniem by było powiadomić o tym Ethana. Domyślałam się, że się wkurzy ale nie miałam wpływu na sytuacje w mieście.
Napisałam SMS :-Szanowny Dr. Ethanie,
Niestety spóźnię się na egzamin z przyczyn niezależnych ode mnie. Zatłoczone miasto i korki, w których stoję utrudniają mi dotarcie na czas. Przepraszam i proszę o wyrozumiałość. Za kilkanaście minut powinnam być. Dziękuje z wyrazami szancunku.Nie wiedziałam, czy dobrze zrobiłam zwracając się do niego tak bardzo oficjalnie. Ale w końcu jadę na egzamin do profesora a nie na randkę z kochankiem. Nie dostałam SMS zwrotnego, wiec to chyba dobry znak.
Gdy dojechałam pod uczelnie szybko wysiadałam z taksówki i pobiegłam w stronę wydziału prawa. Trafiłam na najgorsza pogodę jaką mogłam w tym momencie, ponieważ była ulewa. Trudno było omijać kałuże i w większość niestety wpadłam. Zapach deszczu roznosił się trafiając co moich nozdrzy. Mokre strączki włosów opadały na moją twarz podczas biegu przez co zawęrzały mi pole widzenia.
Wbiegając do gabinetu Ethana, zauważyłam, że ubrany był już w płaszcz pakując swoją teczkę. Zamknęłam za sobą drzwi i po kilku sekundach znalazłam się przed nim.
- przepraszam profesorze za spóźnienie - powiedziałam z niepewnym wyrazem twarzy.
Poprawiłam swoje mokre włosy i wpatrując się w Ethana, który również mnie mierzył wzorkiem.
- Niestety dla Pani egzamin się już zakończył. Nie toleruje spóźnienia, zwłaszcza na egzamin. Przykro mi spróbuje Pani za rok. - powiedział szorstko, po czym wrócił do pakowania swoich rzeczy.
- ale jak to? Ethan proszę cie daj mi szanse, nauczyłam się ze wszystkiego. - powiedziałam błagajacym głosem.
Czułam jak stres i adrenalina z duża siła obezwładniają moje ciało. Nogi zaczynają być jak z waty. Próbowałam dotknąć jego dłoni ale bez skutecznie.
- to dobrze, że Pani się w końcu nauczyła, gratuluje postępów ale niestety nic już dla Pani nie mogę zrobić. - powiedział szorstko z obojętnym wyrazem twarzy.
Dopiął ostatnie guziki płaszcza i chwycił swoją teczkę z dębowego biurka. Spojrzał mi głęboko w oczy i minął mnie kierując się do wyjścia.
Czułam się zrozpaczona myśląc o konsekwencjach jego decyzji. Bez tego zaliczenia mogę pożegnać się ze stypendium a za co tym idzie ze studiami. Nie mogę poprosić rodziców o pomoc, bo gdy dowiedzą się, że nie uzyskałam stypendium jak zwykle będą mną rozczarowani. Mój honor także nie pozwala mi się do nich zwrócić o pomoc. Radziłam sobie do tej pory dobrze bez nich i tak musi zostać. Miałam kilka sekund, żeby spróbować go jeszcze jakoś namówić na zmianę zdania. Nie wiedziałam co mogłabym zrobić, żeby efekt był skuteczny.
CZYTASZ
ZALICZENIE ( ZAWIESZONE)
RomanceHarper jest studentka prawa na uniwersytecie Harvardu. Z trudnością się dostała do prywatnej uczelni a presja rodziców jej nie pomaga. Niewielu stać aby zapłacić czesne na tak prestiżowej uczelni , w tym Harper. Po mimo trudności dobrze odnajduje s...