~ Rozdział 21. ~

427 30 16
                                    

Kendra obudziła się o wschodzie słońca. Było jeszcze bardzo wcześnie. Powoli wstała z łóżka i poszła do łazienki wziąć szybki prysznic. W łazience szybko się ogarnęła. Umyła się,   umalowała i ubrała w czarne dżinsy i biały T-shirt. Po pół godzinie poszła do kuchni zrobić sobie śniadanie.
- Dzień dobry, córeczko. - powiedział Scott siedząc na krześle, czytając gazetę.
- Dzień dobry, tato. Nie śpisz już? Jest jeszcze bardzo wcześnie.
- No właśnie. Jest bardzo wcześnie, a ty już na nogach. Kendro, nie musisz dzisiaj iść do szkoły jeżeli nie chcesz. Możesz zostać w domu i odpocząć.
- Dziękuję tato, ale chce iść. Brakuje mi trochę moich znajomych. Ymm...podwiózł byś mnie potem do szkoły? - zapytała siadając obok.
- Nawet nie zadawaj takich pytań, jasne że cie podwiozę. Jeżeli chcesz mogę też po ciebie przyjechać.
- Nie musisz. - odpowiedział głos z przedpokoju. - Kończę z Kendrą o tej samej godzinie. Jeżeli nie będzie miała nic przeciwko to z nią wrócę. - powiedział wchodząc do kuchni i patrząc pytająco na Kendrę.
- Seth czemu ty nie śpisz? - zapytała.
- Słyszałem, jak wychodziłaś  z pokoju. I nie mogłem już zasnąć.
Kendra lekko się uśmiechnęła i podeszła do brata, po czym go przytuliła.
- No dobra, a teraz muszę Ci coś powiedzieć, tylko się nie denerwuj, okej? - zapytał Seth patrząc co chwila na Scotta i Kendrę.
- Okej.
- W nocy gdy spałaś poszedłem do wszystkich pokoju przestawiłem wszystkie zegarki. Tak naprawdę jest 7:40 ,a nie 5.
- Coo! - krzyknęła dziewczyna i gdy miała już biec do pokoju Seth złapał ją za rękę.
- Spokojnie, spakowałem cie już.
- Ale..ja się jeszcze muszę uczesać i ogarnąć. Przecież wyglądam beznadziejnie.
- Wyglądasz ślicznie. Zbierajmy się już do szkoły, mamy tylko 20 minut. - powiedział uśmiechając się i biorąc kurtkę z wieszaka.
Gdy ubrali kurtki i buty, wyszli z domu i wsiedli do samochodu Scotta.
- No dobrze, to gdzie was podwieźć? - zapytał śmiejąc się.
- To szkoły? - zapytał Seth - Tak jakby tato jeszcze do niej chodzimy. A w zasadzie do dwóch.
Po kilku minutach podjechali pod szkoły.
- Przyjechać po was potem? - zapytał Scott.
- Ymm..nie, przejdziemy się. - odpowiedziała Kendra patrząc pytająco na Setha, na co ten kiwnął potwierdzająco głową.
- No dobrze, to miłego dnia dzieciaki. - odpowiedział ich ojciec i odjechał. Kendra po chwili pożegnała się z Sethem  i skierowała się w kierunku szkoły. Czekał ją ciężki dzień...

𝑳𝒊𝒄𝒆𝒖𝒎 𝑭𝒂𝒃𝒍𝒆𝒉𝒂𝒗𝒆𝒏 ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz