rozdział 24

332 20 11
                                    

Pov Setha

-Ale jak to jest w niebezpieczeństwie? Skąd w ogóle możesz to wiedzieć? Przecież go tu nie ma! - 

-Miałem sen. To był jeden z tych specyficznych snów. - odpowiedział Harry/

-No ale sen to sen! Gdyby moje sny były prawdą to umarłbym 10 lat temu! - 

-Ostatnio mój sen się sprawdził! Prawda Ron? Gdybyśmy wtedy nie poszli z tym do dumbledora to ojciec Rona byłby martwy. - 

-To prawda Seth. - powiedział Ron.

-Jednak, Harry wydaje mi się, że nie powinniśmy iść go ratować! To może być pułapka! - 

-Zgadzam się z tobą Seth. - powiedziała Hermiona.

-Ja idę go ratować! - 

-Wiem co możemy zrobić! Pogadajmy z nim przez ognisko, tak jak kiedyś to robiliście! - wykrzyknąłem.

-Hmm. Mądre Seth. Nie wpadłam na to. - powiedziała hermiona.

-No to na co czekamy? Do kominka! - 

-To nie takie proste. Wszystkie kominki oprócz kominka umbridge są pod kontrolą ministerstwa.-

-Hmmm. Musimy w takim razie jakoś wykurzyć tą starą ropuchę z jej gabinetu. Ale to nie będzie łatwe. - 

-Kto wie o Syriuszu? I komu ufacie? - 

-O syriuszu wiemy my, ty, ginny, fred george ale ich tu nie ma i zakon feniksa. Ufamy zaś Wszystkim tym osobom + Nevillowi i Lunie. - powiedziała jednym tchem Hermiona.

-W takim razie te osoby mogą nam pomóc. To może tak zrobimy, ja i ginny wywabimy jakoś umbridge z jej gabinetu. Nevill i Luna odciągną woźnego Filcha( czy jak mu tam było, poprawcie mnie jak coś) a jedno z was będzie stało na czatach na korytarzu przed gabinetem. Jak ktoś się będzie zbliżał, np gwardia umbridge(chodzi mi o ślizgonów, którzy byli po stronie umbridge) albo sama umbridge, bądź filch to krzyknie czy coś aby ostrzec wszystkich. Co myślicie o tym planie? - 

-Jest bardzo dobry. - powiedział Harry

-W takim razie zaczynamy go za 15 minut, podczas długiej przerwy. Seth ty i Ron chodźcie do luny, nevilla i Ginny i wytłumaczcie im wszystko. Równo o 16:30 rozpoczynamy akcję. - powiedziała Hermiona.

***

-Już 16:30. Ginny zaczynamy. Wiesz co masz robić? - 

-Tak. Martw się lepiej o siebie. - 

-W takim razie, raz, dwa, trzy! - 

Łup! Wszystkie zapasy fajerwerek Freda i Georga rąbnęły w kolumny na korytarzu. Rozległy się wszędzie piski i krzyki uczniów. Duchy też biegały w popłochu. 

-Co tu się dzieje?! - krzyknęła Umbridge

-Wyszła ropucha z nory. Ginny teraz! - 

-Bombarda! - powiedziała ginny celując w wcześniej przygotowaną stertę proszku natychmiastowej ciemności. Co prawda był to jedynie prototyp Freda ale mamy jeszcze asa w rękawie. Mnie i moje moce. 

-Nox maximus! - krzyknąłem wlewając w różdżkę dużo mojej mrocznej mocy. Zapadła absolutna noc i ciemność. Nawet szkło nie przepuszczało światła słonecznego. Haha, dobrze, że ostatnio ćwiczyłem to zaklęcie. Ciemność rozświetlały tylko czasem błyski fajerwerek. 

-Seth, zmywamy się. - 

Pobiegliśmy w stronę wyjścia aż nagle coś złapało nas od tyłu. 

-A co wy macie w rękach? Fajerwerki tak? Do mojego gabinetu już! - 

Mamy przechlapane.

***

O nie. Złapała też nevilla i lunę. I jakoś się uśmiecha tryumfalnie. O nie. Pewnie wie już o naszym planie. 

-Ooo pan potter. I pan weasley oraz panna greneager. (tak się pisze jej nazwisko, bo już zapomniałem, poprawcie mnie jak coś). Co wy sobie myśleliście? Że obalicie mnie? Przejmiecie tu władzę? Hahaha. Nie tym razem kochaniutcy. Ale pora na karę. -

-Mów potter z kim chciałeś się skontaktować? Z dumbledorem? A może z tym mordercą syriuszem blackiem? - 

-Syriusz nie jest mordercą! Jak śmiesz go tak nazywać! - krzyknął Harry.

Kurde. No i harry właśnie zaprzepaścił naszą szansę na przeżycie. Spojrzałem na Hermionę i po jej minie stwierdziłem, że myśli tak jak ja. Ehhh a to była taka piękna szkoła.

plask. Umbridge ze złości uderzyła harrego. W sumie dobrze mu tak może troche go to ogarnie i pomyśli zanim coś powie. Mało brakowało a by nas wydał przez swoja złość. 

-Malfoy! Idź po Snape'a! - 

-Tak pani profesor. - powiedział z lekkim strachem Draco.

żal mi go trochę. Ja też bym się w sumie bał trochę jakbym współpracował z tą ropuchą. Dobra przyszedł Snape. Może on  coś powie, w końcu podobno jest po stronie tego zakonu feniksa czy jak ten zakon się nazywał. 

***

Dobra czyli chciała od niego eliksir prawdy, ale on nie miał. Więc się wkurzyła, wygoniła wszystkich oprócz naszej siódemki, związała wszystkich za pomocą jakiegoś zaklęcia i zaczęła coś mamrotać pod nosem. Gdyby tylko udało mi się zgasić światło to wtedy może hermiona by coś wymyśliła. Dobra udało się!

-Czemu światło zgasło! Czyja to sprawka! Mówcie ale już! - 

Ale się wkurzyła. Ajaj stworzyła światło za pomocą różdżki. 

-No dobrze. Nie chcesz powiedzieć to trudno. Klątwą Crucio powinna rozplątać twój język.

-Ale to nielegalne! Nie może tego pani zrobić! - 

-Milcz dziewczyno! Ja wszystko mogę! Cruc...

-Ja powiem ja wszystko powiem tylko niech pani nie robi im krzywdy! - krzyknąłem.

-Wspaniale, zamieniam się w takim razie w słuch. - 

Co ja właśnie zrobiłem?

***

Troche długi rozdział, ale to dlatego, że wczoraj nie było i postanowiłem, że dam wam taki dłuższy trochę. Mówie już tak odrazu, że seria ma się ku końcowi, bo pozostało około 3-4 rozdziałów. Dziękuje za prawie 4k odsłon to naprawdę dużo! I za to że w #baśniobór jesteśmy w pierwszej 20 a byliśmy kilka dni temu w pierwszej 10!

Miłego wieczoru,

Japetos

Kendra i Seth w HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz