rozdział 14

416 30 4
                                    

Pov Harry
Po wszystkich lekcjach poszedłem do pokoju wspólnego Gryffindoru.

-Słuchajcie wszyscy! Albo ci co chcą mnie słuchać. Czy wy też macie dość Umbridge? -

-Tak. - powiedziało kilkoro uczniów.

-To powiedźcie osobom z innych domów żeby przyszli w sobotę o godzinie 15 do Świńskiego Łba w Hogsmeade. Wy też przyjdźcie.
Obiecuję że nie zmarnujcie tam swojego czasu.

***

-Hermiona, to chyba nie wypali. Już 14:58 i nie ma żadnego ucznia. Co jeśli nikt nie przyjdzie? - spytałem zaniepokojony.

-Spokojnie Harry. Przecież ktoś przyjdzie na pewno. Nie przesadzaj. Zresztą i tak pewnie przyjdzie tu połowa Gryfonów.
- odpowiedziała mi Hermiona.

-No właśnie Harry. Nie ma się czego bać. - Uspokajał mnie Ron.

Nagle jakby dla potwierdzenia ich słów do karczmy weszła cała drużyna Gryfonów, kilka osób z Ravenclow i Hufflepuf a do tego ze 20 Gryfonów w tym Ginny, Dean, Seamus, Nevill i Seth.

-Ej ludzie! Składka na piwo kremowe dla każdego! - krzyknęli bliźniaki Weasley.

Zaczęli chodzić wśród nas i zbierać pieniądze. W końcu podeszli do barmana.

-40 butelek piwa kremowego, proszę. - powiedział Fred, wysypując na ladę stosik monet.

Barman powiedział coś i poszedł na zaplecze, wracając po chwili z kilkoma skrzynkami piwa. George rozdał je wszystkim. Wszyscy patrzyli na mnie z wyczekiwaniem.

-Słuchajcie. Ostatnio do naszej szkoły zawitała Umbridge. Nasze lekcje obrony przed czarną magią nie wyglądają najlepiej. Kto umiał by po nich odeprzeć atak śmierciożerców? Nikt. Dlatego postanowiliśmy razem z Hermioną i z Ronem aby takie lekcje się odbywały. Potajemnie oczywiście. Mamy już nawet miejsce. Ale brak nam nauczyciela, więc przykro mi ale...

-Poczekaj Harry! Ty będziesz naszym nauczycielem. - przerwała mi Hermiona.

-Ja? A-ale.. - wyjąkałem.

-Pokonałeś bazyliszka, zwyciężyłeś turniej trójmagiczny, potrafisz rzucać wiele zaklęć. Nadajesz się Harry. - powiedział Ron.

- No właśnie Harry! - powiedział Nevill.

-No właśnie Harry! - zaczęli mówić praktycznie wszyscy.

Zacząłem się rumienić. Ale zaraz zaraz. Przecież czegoś nam brakuje.

-Jaka będzie nazwa naszego zgromadzenia? - spytałem.

-Może, KTNU? - zaproponował Fred.

-Ciekawa nazwa. Co oznacza? -

-Kto Też Nienawidzi Umbridge. - odpowiedział Fred.

-Bardzo śmieszne Fred. - powiedziałem.

Kilka osób zaczęło wymyślać bezsensowne nazwy. Takie jak Umbridge to ropucha, czy Kiedy Snape'a w końcu wywalą.

-GD? - podsunęła Ginny.

-Co oznacza? Bo jak powiesz że to Gnój Dolores, to nie.
- powiedziała Hermiona.

-Gwardia Dumbledore'a. -

-Wspaniały pomysł Ginny. A więc! Jutro wszyscy spotykamy się na ósmym piętrze! O 18! - krzyknęła Hermiona do wszystkich i wszyscy zaczęli wychodzić z karczmy.

***

-Ale jak to? Czyli nie będzie spotkania? - spytał Nevill.

-Zobaczymy. Ale jakim cudem o tym wiedziała że stworzyliśmy grupę obrony przed czarną magią? Ktoś nas zdradził? - spytała Hermiona.

Na ścianie wisiało ogłoszenie, że wszystkie grupy lub organizacje uczniów, mają być sprawdzone przez wielkiego Inkwizytora Hogwartu. Oczywiście Inkwizytorem była sama Umbridge.

-Jak ona w ogóle stała się tym Inkwizytorem? - spytał Ron.

-Ron! Jest nim ona przecież od ponad miesiąca! Jakim cudem jeszcze o tym nie wiesz, Ron. - powiedziała Hermiona.

-Jakoś wyleciało mi to z głowy. -

Nagle podeszło do mnie kilka uczniów. Jeden z nich zapytał mnie czy spotkanie się odbędzie.

-Przyjdźcie na ósme piętro o 18. Ale zapewniam was, że napewno się odbędzie. Powiedźcie o tym innym osobom związanych GD. - odpowiedziałem.

-Dobrze Harry. Do zobaczenia o 18. - szepnął, bo właśnie w naszą stronę szła Umbridge.

-Co to za zgromadzenie? - spytała tym swoim sztucznym słodkim głosem.

Właśnie miałem coś powiedzieć ale nagle odezwał się Seth.

-A co? Porozmawiać nie można? Tego pani chyba nie zakazywała, prawda? - powiedział.

Umbridge wpatrywała się w niego przez chwilę, aż w końcu się odezwała.

-Szlaban panie Sorenson. Od jutra przez do piątku będziesz przychodził z Potterem do mojego gabinetu o godzinie 18. - powiedziała a potem poszła.

-Wow Seth, ale jej powiedziałeś! - powiedzieli Fred i George.

-Dzieki. Ależ ja nienawidzę tej wiedźmy. - powiedział Seth.

Może myliłem się co do niego. Jak teraz widzę to jest całkiem fajnym gościem.

***

Jestem razem z 40 uczniami na ósmym piętrze. Idę pod jedną ścianę i pragnę aby za nią była klasa do ćwiczeń obrony przed czarną magią. Nagle pojawiają się drzwi. Widzę że część uczniów jest zdziwiona.

-Na co czekacie? Do środka. - powiedziałem popychając drzwi.
Wow. Ta sala jest duża i jest w niej wszystko co potrzebne. Są nawet książki. Wszyscy weszli i ogólnie było głośno.

-Cisza!!! - krzyknąłem.

Na moje słowa w pomieszczeniu zawarła cisza.

-Słuchajcie. Dzisiaj jako że to nasze pierwsze spotkanie, będziecie uczyć się zaklęcia expelliarmus. Czyli zaklęcia które ma na celu wybicie z ręki różdżki przeciwnikowi. Podzielcie się w pary. -

Zacząłem przechadzać się po sali, poprawiając niektórych uczniów. Jak widziałem w sali  oprócz mnie, Rona i Hermiony byli: Fred i George, bliźniaczki Patil, Ginny, Seth, Dean, Seamus, Cho i jej przyjaciółki, Katie, Angelina i reszta uczniów. Razem było nas 40. Najlepiej radził sobie Seth i Hermiona. Chyba muszę go przeprosić za moje zachowanie w stosunku do niego.

-Harry chodź na chwilę! - ktoś krzyknął.

-Już idę! - odkrzynąłem biegnąc w tamtą stronę.

***

-Dobra, koniec spotkania! Następne odbędzie się za tydzień. O tej samej godzinie. A i jeszcze coś. Wszyscy wpisują się na kartę którą ma Hermiona. To jest konieczne do uczestnictwa w tych zajęciach. A teraz wychodzicie po kilka osób co 2 minuty. I szybko do swoich dormitoriów bo już 21:40! - krzyknąłem.

Kiedy byliśmy już w dormitorium, Hermiona powiedziała:

-To był udany dzień Harry. -

-Zgadzam się z tobą. - powiedziałem i poszedłem spać.

Koniec rozdziału. Następny będzie za tydzień. Już niedługo będzie 1000 odsłon! Obyśmy do tego doszli! A ja was żegnam,

Japetos

Kendra i Seth w HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz