Rozdział 3

566 37 42
                                    


Ulica Pokątna

Pov Harry

Właśnie wróciłem z przesłuchania. Gdyby nie Dumbledor, już odebrali by mi różdżkę. Ja, Ron, Hermiona i Tonks poszliśmy na pokątną, aby kupić rzeczy potrzebne na piąty rok. Tonks powiedziała, że musi kupić sobie nową sowę, więc na chwilę nas opuściła Właśnie wchodziliśmy do księgarni Esy i Floresy, gdy Hermiona zaczęła coś do nas mówić.

-Wiecie, że w tym roku ma przyjechać kilku studentów z Ivermorny ?

-Naprawdę? - zapytał Ron.

-Tak Ron, nie czytałeś listu, który nam wysłali? Tam było wszystko to napisane. - odpowiedziała mu Hermiona.

-Ciekawe do jakiego domu trafią. Mam nadzieję, że nie do slytherinu. - powiedziałem.

-Jestem ciekaw po co wogule tu przyjechali. A co jeśli to śmierciożercy ?-spytał Ron.

-Daj spokój Ron. Nie można oskarżać każdego o to, że jest śmierciożercą. - powiedziałem.

Kiedy kupiliśmy już prawie wszystko, poszliśmy jeszcze na gałkę lodów w lodziarni Floriana Fortescue. Zajadając pyszne lody zobaczyliśmy dwóch nastolatków. Jeden był chłopakiem a druga osoba była dziewczyną. Wyglądali na rodzeństwo i widać, że są tu pierwszy raz. Ale to dziwne bo obaj są za starzy na pierwszy rok w hogwarcie.

-To pewnie ci studenci. - powiedziała Hermiona. - chodźmy im pomóc.

-To dobry pomysł Hermiono. - powiedziałem.

Podeszliśmy do nich i się z nimi przywitaliśmy.

-Cześć. Jestem Harry, Harry Potter. - powiedziałem i myślałem, że zaczną mi się kłaniać za to co zrobiłem.

-A ja jestem Seth, Seth Sorenson.- powiedział chłopak.

-A ja to Kendra, siostra Setha. - powiedziała dziewczyna.

-Wiecie gdzie jest sklep Olivandera ? Ten z różdżkami. - zapytała

-Tak. Chodźcie, pokaże wam. - odpowiedziała Hermiona.

Kiedy weszliśmy do sklepu Olivaner powiedział.

-Witam, Potter, Weasley i Granger. Witam i was, nowo przybyłych. Czego chcecie? - spytał.

-Ja i mój brat potrzebujemy różdżek. - powiedziała Kendra.

-A co się stało z poprzednimi? -

-Złamały się. - odpowiedział mu Seth.

-No dobrze. Ty, chłopcze chodź pierwszy. -

Po godzinie w końcu udało mu się znaleźć dobrą różdżkę.

-Czarny bez z włosem z ogona testrala, 14 cali. Idealna do czarnej magii.

-Uważaj na nią panie Sorenson. To bardzo potężna różdżka, jedyna taka w moim sklepie. Była tylko jeszcze jedna taka różdżka trochę inna niż ta, ale według legendy stworzyła ją sama Śmierć. To różdżka wybiera czarodzieja, nie na odwrót. Pamiętaj o tym. To będzie 10 galeonów. - powiedział Olivander.

To było dziwne. Ten chłopak jest jakiś dziwny, skoro ma taką różdżkę.

Teraz kolej na Kendrę. Ciekawe jaką ona będzie miała różdżkę.

Po 20 minutach już miała swoją w ręku, zapłaconą oczywiście.

Dąb i włos z ogona jednorożca. 15 cali.

Świetna do transmutacji i rzucania zaklęć.

Po zakupach mieliśmy wszystko co potrzebne. Kendra kupiła sobie jeszcze srebrnobiałą sowę o niebieskich oczach a Seth czarnego, dużego kota o ciemnofioletowych oczach. Pasował do jego różdżki, też wyglądał mrocznie.

-Nazwę swoją sowę Raxtus. - powiedziała Kendra.

-A ja, swojego kota nazwę Tenebris. - poiedział Seth.

Pożegnaliśmy się z nimi.

-Do zobaczenia w hogwarcie. - powiedziała Hermiona.

-Do zobaczenia. Cześć! - odpowiedzieli.

Gdy wróciliśmy do Kwatery Zakonu, powiedziałem.

-Ci nowi są dziwni, zwłaszcza chłopiec. -

-Zgadzam się. - odpowiedzieli Ron i Hermiona. 

502 słowa.

Dziękuje wam bardzo, że tak duża ilość osób czyta moją książkę.

Jestem wam za to bardzo wdzięczny.

Do jakiego domu, według was powinna trafić Kendra?

Nie zapomnijcie dać gwiazdki, to będzie motywowało mnie 10 razy mocniej do pisania kolejnych rozdziałów.

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale,

Japetos

Kendra i Seth w HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz