-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! - po tym wybiegli z pokoju.
-Idioci, jak mają zamiar wysłać coś Justinowi, jak nie zrobili zdjęcia i uciekli? Nie, że przejmuję się Justinem, czy coś - powiedziałem.
-Czyli mówisz, że między wami nic nie ma? - odezwał się Niall.
-No wiesz-
Miałem mu odpowiedzieć, ale wtedy do pokoju wbiegł Justin.
-Ty głupolu! Nigdy więcej nie próbuj mnie zdradzić! - po tych słowach chłopak mnie objął.
Spojrzałem w stronę Nialla i już chciałem coś powiedzieć, jednak Niall mnie wyprzedził.
-Możecie zadzwonić po Harrego? Sam nie wrócę do domu - powiedział w stronę Wafla.
-Okiś dokiś - odpowiedziała i pomogła mu wstać, po czym wyszli z pokoju.
Albert natomiast podszedł do mnie i podał mi kubek z gorącą kawą.
-Ekspedientka powiedziała, że nie ma croissantów z ketchupe- - przerwał, gdy podałem mu pusty kubek, ponieważ jego zawartość znalazła się na Justinie.
-Debil - powiedziałem, wychodząc z pokoju.
Pov. Shekik
Siedzieliśmy na dole w salonie i graliśmy w planszówki czekając na Harrego. Minęły trzy godziny, trochę długo zajmuje dojechanie mu tu.
-Albert, prawa noga na żółty - powiedziała Dorota.
-Ale- - zaczął.
-PRAWA NOGA NA ŻÓŁTY - odezwała się nasza idolka, trzymając pistolet w dłoni. Popatrzyliśmy się na nią zdziwieni. - Oh, co to tu robi?
Schowała go między poduszkami na kanapie i graliśmy dalej. Z Dominiką zaczęliśmy obgadywać Tanukiego.
-A jemu co?
-Nie wiem, chyba mu przykro przez ten cyrk z Justinem.
-Oh. Oki. Jadłaś te nowe lody?
-Które?
-Pistacjowe.
-Fuj.
-Tak, fuj.
Tanuki wstał i wyszedł z pokoju, chyba nas usłyszał. Pewnie jest fanem lodów pistacjowych i idzie bić drzewo za to, że je obraziliśmy. Za nim poszedł...
(Justin x Tanuki cute moment)
... Justin.
Pov. Tanuki
Siedziałem na leżaku na tarasie i ciąłem kwiatki Doroty. Pewnie mnie za to zabije, ale taką właśnie mam nadzieję. Wtedy usłyszałem za sobą czyjeś kroki.
-Justin, idź sobie - powiedziałem, nawet się nie obracając.
-Ale chcę pogadać - odpowiedział cicho chłopak.
-A ja nie.
Justin pomimo moich słów usiadł obok na leżaku.
-Przepraszam - zaczął. - Głupio wyszło, ale przecież wiesz, co do ciebie czuję.
-Chuj.
-Jesteś taki niedostępny. Lubię to w tobie, Adrian.
-Jestem Adrien, a nie Adrian.
-Jesteś taki uroczy.
-O co ci chodzi?
-O tym mówiłem, ludzie mogą obrzucać cię komplementami, a ty zachowujesz się, jakby nie istnieli - westchnął - no może poza jedną osobą...
CZYTASZ
I'm Sorry...
FanfictionNikt nie znał go naprawdę... Ten fanfik przedstawia 50 twarzy naszego (nie) znajomego. Miłego wieczoru albo dnia czy coś pa uwu nya owo