15. Piętnasta twarz Tanukiego.

20 1 2
                                    

I wybiegły z pokoju. 

Popatrzyłem na Justina i chciałem jakoś zagadać, ale przypomniało mi się, że to Justin. Wróciłem do picia tymbarka.* Justin też dzisiaj był wyjątkowo cichy, jednak po chwili postanowił zacząć rozmowę. 

-Wiesz, ostatnio przyjechał do mnie mój znajomy z dzieciństwa i zaproponował mi, żebym wstąpił do jego zespołu. 

-Ok.

-Chce, żebym zabłysnął na scenie i ma zamiar mi w tym pomóc. Za dwa tygodnie zorganizował nam koncert w tym klubie na rogu. Będziemy gwoździem występu. 

-Fajnie.

Wtedy do pokoju wbiły dziewczyny, chyba wypiły cały nasz zapas alkoholu.

-Tanuki, ale ty jesteś miły dla Justina - powiedziała Wafel.

-Haha, ktoś tu się zAKOCHAŁ1!!1!1!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - wydarła się Shekik. 

-Otóż nie tym razem, po prostu stęskniłem się za nim przez te ostatnie trzy rozdział-

-TANUKI NIE ŁAM CZWARTEJ ŚCIANY1!!!!!!!!!!!!!!!!

-Ok sory, przez te ostatnie kilka dni. 

-Aww, jak słodko.

Justin chyba też tak uznał, bo właśnie się do mnie przytulił. 

-Też tęskniłem. 

-Ok, zmieniłem zdanie, nadal cię nie lubię - i go odepchnąłem.

Do chłopaka chyba nie dotarły te słowa, bo szeroko się uśmiechał. 

-Hej, Dominika, tam na dole chyba stoi jeszcze jedna butelka wina - powiedziała Shekik.

-Jeszcze - i sobie poszły. 

-Pijaczki - powiedziałem. 

-A właściwie to dlaczego przez tyle dni ze mną nie rozmawiałeś? Przecież wcześniej widywaliśmy się codziennie. 

-No, codziennie do mnie przyłaziłeś to musiałem cię codziennie widzieć. To ty przestałeś się odzywać.

-No cóż, byłem trochę zajęty zespołem. A właśnie, Adrien, chciałbyś z nami wystąpić? Chciałbym, żeby w tak ważnej chwili, jak mój debiut na wielkiej scenie osobą stojącą u mojego boku, byłeś ty.

-Haha, myślisz, że umiem na czymkolwiek grać? - powiedziałem.

Wtedy do pokoju weszły dziewczyny, Shekik piła wino.

-Nauczymy się razem, bo my też chcemy być w zespuł - odezwała się Shekik, a Wafel zabrała jej wino.

-Jak jesteś pijana to robisz literuwki nawet w wymowie.

-Kto to muwi. 

Wtedy zaczęły się śmiać.

-Żeby nasze dzieci miały tak zajebiste matki jak my - powiedziała Wafel.

-Nie wiem, czy dam radę mieć dziecko z dziewczyną (w tym świecie adopcja nie istnieje) - odpowiedziała Shekik.

-Jesteś bezpłodna?

-Nie, a co?

-No to dla chcącego nic trudnego.

I sobie poszły. Ciekawe, czy to sprawdzą. 

-To co z tym zespołem?

-Ok, o ile mi zapłacisz.

-... ok.

-Na czym będę grać???????????

-A na czym umiesz???

-No, w przedszkolu grałem na cymbałkach, to biorę keyboard.

-Nie mamy keyboard'u, ale dla ciebie jakiś skołuję, misiaku - puścił mi oczko.

-Idź do okulisty, oko ci dziwnie drży. 

-No, ja i mój przyjaciel gramy duet na gitarach, jak za dawnych, starych lat, więc zostaje nam bas i perkusja.

-HEJ, JA CHCĘ NAWALAĆ W BĘBNY!!! - do pokoju wbiegła Shekik.

-To mi zostaje bas - powiedziała Wafel, głaszcząc kota. 

-Skąd ty masz tego kota?

-Nazywa się Marek.

-Dobra, ale skąd go masz?

-Ma 3 lata.

-Skąd wiesz ile ma lat?

-Powiedział mi.

-woOoOAAHhh aLe FaaaZZAa - usłyszałem Justina.

-hehgehehhfhwhhehherhhe, mówiłam - wtedy Shekik popatrzyła się na mnie smutnie - Tanuki, rutinoskrorbbin się skońcyzxł.

I zaczęła płakać. Wtedy Wafel podeszła do Shekik z kotem i również zaczęła płakać.

-Ten kot miał inny kolor.

-To jest Marzena.

-Co?

-JAK SIĘ BAWIĆ TO SIĘ BAWIĆ A ZA TYDZIEŃ ZNUW POPRAWIĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - wydarła się, a shekik zaczęła płakać głośniej.

Justin zwymiotował.

============================

* to nie reklama, ale możesz nas zasponsorować tymbark


I'm Sorry...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz