14. Czternasta twarz Tanukiego.

21 2 0
                                    

Już miałem składać zamówienie, kiedy w kelnerze poznałem znajomą mi osobę... 

-Hej, to ty, ten od złego gustu w muzykach - powiedział do mnie typ, którego spotkałem przed koncertem 1d i uśmiechnął się do mnie. - Specjalnie dla Ciebie mam rabat, za małą kawę zamiast 10 złotych zapłacisz 13. 

Tak, to ja może jednak pójdę zjeść lody. Pewnym krokiem podszedłem do okna w budce lodziarni. Pracująca tam piękność stała do mnie plecami. Postanowiłem zagadać, mam dzisiaj wyjątkowo dobry humor. 

-Hej mała. Zrobisz mi loda?

Wtedy śliczna brunetka obróciła się do mnie i zatrzepotała swoimi długimi rzęsami. Naprawdę pasowały jej do pięknie zrobionych kresek. Takie dziewczyny to ja lubię (i kto tu teraz jest gejem). Lecz wtedy...

-Dla ciebie wszystko - odpowiedziała 'typiara' głosem, którego nie mógłbym pomylić z żadnym innym. 

-Justin, nie powinieneś teraz grać na gitarze w jakimś metrze? 

Chłopak uśmiechnął się do mnie. 

-Siostra poprosiła mnie, żebym ją zastąpił. 

-No ok, ale po co ci ten cały makijaż?

-Stwierdziła, że tak przyciągnę więcej klientów.

Zadziałało. 

-Ta, to ja może jednak sobie pójdę. 

-Nie, zaczekaj, właśnie kończę zmianę. Pójdę z tobą.

Popatrzyłem się tylko na chłopaka i bez słowa oparłem się o ścianę i wyjąłem telefon. Niech zna łaskę pana. Napisałem do dziewczyn, żeby ogarnęły chatę, bo będę miał gościa. Wysłały tylko swoje zdjęcie z łapką w gure i wyszły z discorda. Wtedy usłyszałem trzask drzwi.

-Hej, już jestem. Jak fajnie, że zaczekałeś. To dla ciebie - powiedział i wyciągnął do mnie rękę z lodem truskawkowym.  - Mam nadzieję, że lubisz ten smak.

Od dzisiaj lubię.*

Razem z Justinem poszliśmy do mojego domu, po drodze weszliśmy do sklepu, bo Shekik i Wafel kazały nam kupić dużo żarcia i słotkich napojów. Ciekawe po co im to, mam nadzieję, że je zabiorą i sobie pójdą. Już skręcając w moją ulicę słyszałem, że któryś z sąsiadów bardzo głośno puszcza muzykę. Chyba trzeba będzie zgłosić to na policję. Mijałem kolejne domy, ale to nie one były źródłem dźwięku. W końcu stanąłem przed tym, od którego muzyka wybrzmiewała najgłośniej. Biały domek z ładnym ogródkiem. Wydaje mi się, że tu mieszkam. 

Gdy tylko wszedłem na swoje podwórko, na szyję rzuciły mi się Shekik i Wafel.

-KUPIŁEŚ RZECZY?????????? 

-Ta, ale co tu się dzieje?

-Nie widzisz???????? Impreza, idioto - odpowiedziała Wafel. 

-Dorota nam pozwoliła. A w zasadzie, nie odmówiła, więc to się chyba liczy - dopowiedziała Shekik.

-A pytałyście ją w ogóle?

-Nie - odpowiedziały równocześnie. 

-Przerażacie mnie, gdy mówicie równocześnie. 

Wtedy podszedł do nas Justin. 

-Hej, to możemy wejść już do środka, bo mnie ręce bolą????????? - zapytał, ledwo trzymając zakupy. 

-Pewnie, ale się nie wystraszcie. I musicie założyć czapeczki.

-Nie założę żadnej czapeczki - powiedziałem.

-Masz problem - odpowiedziała Shekik i założyła mi czapeczkę.

Gdy weszliśmy do środka, Wafel wskoczyła na stół w salonie i krzyknęła:

-PIĄTEK IMPREZY POCZĄTEK!!! :O :P

-Mamy wtorek!!! - odkrzyknąłem. 

-Kto jest na stole ten ma rację i zamknij mordę. 

-I tak nie rozumiem po co nam tyle jedzenia, skoro jest nas tylko 5. 

-Jesteś pewny? - Shekik podeszła do drzwi i je otworzyła. Do środka weszły wszystkie osoby, które były w fanfiku jak na ten moment. 

Po krótkim czasie wszyscy zaczęli się bawić, ja poszedłem przywitać się z chłopakami z 1d. Kpopiary gadały z koksem, Shekik darła się na ochroniarza i policjantów, Hana Montana siedziała na sofie razem z Haną (tą psyholką w sensie) i rozmawiały.

Wszyscy jednak ucichli, kiedy drzwi otworzyły się ponownie, a w ich progu stanęła Dorota z kamienną miną. 

-Dajcie mi alkohol i sobie pójdę - powiedziała. 

-Nie mamy alkoholu, ale mamy czekoladki z alkoholem - powiedziała Wafel.

-Co z tym alkoholem z tyłu domu? - popatrzyłem się na nie i dostałem kuksańca w bok od Shekik. 

-Zamknij ryja.

-Ok, może być - zabrała czekoladki i sobie poszła. 


Po godzinie siedziałem z Waflem, Shekik i Justinem w moim pokoju i piliśmy tymbarka. Ochroniarz i policja zaczęli grozić Shekik, więc tylko dlatego tu siedzimy. Przez dłuższy czas panowała grobowa cisza, kiedy nagle Shekik zerwała się i podbiegła do Wafla, po czym z entuzjamem zapytała:

-A CO JAK WCIĄGNIEMY RUTINOSKORBIN NOSEM????????**

-DAWAJ, ZOBACZYMY CO SIĘ STANIE!!!

I wybiegły z pokoju. 



===================

* tanuki lubi od dzisiaj lody truskawkowe, bo ja tak stwierdziłm

* tanuki lubi od dzisiaj lody truskawkowe, bo ja tak stwierdziłm

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


** nie bądźcie debilami i tego nie róbcie 

wystarczy śmierć moja i wafla

I'm Sorry...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz