Nazywam się Adrien. W tym roku (nie)skończę 19 lat. Planuję popełnić samobójstwo w swoje urodziny.
Obudziłem się i od razu tego pożałowałem. Kolejny, chujowy dzień. Spojrzałem na zegarek, była 8:00. Zacząłem myśleć o swoich urodzinach, myśl o śmierci mnie pocieszyła. Nagle usłyszałem ciotkę, która wołała mnie na śniadanie. Wstałem z łóżka i postanowiłem przypomnieć sobie, dlaczego siebie nienawidzę. Stanąłem przed lustrem. Zobaczyłem chudą sylwetkę. Ohydne, kruczoczarne włosy, z grzywką opadającą na oko. Wory pod zmęczonymi życiem, niebieskimi oczami. Na rękach było widać świeże rany. Był to mój brat. Brzydki jest. Spojrzałem się na niego i wygoniłem go z pokoju. Wróciłem wzrokiem na lustro. Zobaczyłem bruneta o zielonych oczach. To akurat byłem ja. Postanowiłem pójść na dół, siedziała tam moja ciotka i moi bracia.
-Dzień dobry, słoneczko! - powiedziała moja ciotka z uśmiechem na twarzy, nakładając naleśniki na mój talerz.
-Cześć, Doroto. - Odpowiedziałem, po czym usiadłem przy stole.
-Możesz mi mówić ciociu, przecież dobrze o tym wiesz. - położyła przede mną talerz, nadal się uśmiechając.
Lubię ją, ale nie chciałem nazywać jej ciotką, bo nią nie była. Po tym, jak moi rodzice zginęli, gdy miałem 9 lat, Dorota przygarnęła mnie i moich braci. Albert i Felix zaakceptowali ich śmierć szybciej niż ja i Leo. Może to dlatego, że zginęli w nasze urodziny.Zjadłem jednego naleśnika, gdybym miał bulimię pewnie już bym go zwymiotował, ale nie mam. Mój brat ma. Głupi jest. Wstałem od stołu i włożyłem talerz do zlewu, poszedłem do swojego pokoju i odpaliłem komputer. Ciekawe, czy WafelQueen i Shekika są aktywne. Od pewnego czasu przyjaźnię się z nimi. Nie mówiłem im o swoim planie, chciałyby mnie zatrzymać. Gdy komputer już się uruchomił, włączyłem discorda. Spojrzałem na naszą grupę i zauważyłem, że dodały tam kogoś nowego. Rozmawiali ze sobą. Dołączyłbym do rozmowy, ale najpierw musiałem zapalić.
Po tym, jak zapaliłem, dołączyłem do rozmowy.
-Hej Tanakun!!! - krzyknęła Shekika, moje uszy.
-Hej Anakin. - powiedziała Wafel, ta spokojniejsza.
-Cześć, gracie w minecraft? - zapytałem.
-No jasne, że gramy. - odpowiedziała głośniejsza.
-Tak w ogóle, poznaj naszego nowego kolegę. Nazywa się Justin.
-Siemka - powiedział chłopak. Spojrzałem wtedy na jego nazwę: MinecraftKoksu638. - Dlaczego nie mogę do was dołączyć?!
-A masz crystal launcher? - zapytała wafel.-Biedacki launcher? Ja mam oryginał! - oburzył się chłopak.
-Pobierz launchera, ty tępa szmato - powiedziała Shekika.
-Ughh, już pobieram.
Gdy Justin pobrał launcher, zaczęliśmy grać. Zrobiliśmy nowy świat, nazywał się 'tęczowy nóż v4'. Po godzinie prawie każdy miał 5 śmierci, albo więcej. Shekika jako jedyna miała 1. Pro. WafelQueen miała ich już 18. Pro. Justin miał 5. Noob. Ja miałem ich 14.
Po kilku godzinach grania Justin postanowił już iść. Nie lubię go, zabił mojego czarnego, emo kota. Ja również postanowiłem kończyć, chciałem wyjść na świeże powietrze.
Ubrałem się w fioletową bluzę i granatowe spodnie. Majtek nie miałem. Poprawiłem czarną kredkę i nałożyłem więcej czarnego cienia. Muszę wyglądać groźnie.
Będąc w korytarzu, założyłem buty i krzyknąłem, że wychodzę.
Postanowiłem pójść do centrum miasta. Nie byłem przygotowany na to, kogo tam spotkam...
CZYTASZ
I'm Sorry...
FanfictionNikt nie znał go naprawdę... Ten fanfik przedstawia 50 twarzy naszego (nie) znajomego. Miłego wieczoru albo dnia czy coś pa uwu nya owo