-Ty to masz łeb, Albert!!! - wybiegłyśmy z domu.
Po chwili biegu zatrzymałyśmy się.
-Ty, no dobra, jesteśmy na ulicy, ale gdzie są dzieci?
-Dzieci nie można znaleźć pod latarnią????????????????
-Nie, chyba.
-A tam to co????????????? - i pokazałam na jakiegoś rudzielca pod latarnią.
-Nie wiem, chodź do niego.
Podeszłyśmy do niego, był wyższy ode mnie, ale to szczegół, nadal jest dzieckiem.
-Ej, psst, ale jak gadać z dziećmi??????????????????
-Nie wiem, czekaj.
Popatrzyłyśmy na wikihow i już wiedziałyśmy co mamy robić.
-Hej gnojku, jak masz na imię????? - nici z poradnikuw.
-Do kogo mówisz, niziołku? - odwrócił się w naszą stronę.
-Misiaczku, czemu tak brzidko mówisz? - odezwała się Dominika.
-To Ed Sheeran, idiotko - powiedziałam.
-Sheeran away.
To najgorsza rzecz jaką usłyszałam, zaczęłam się śmiać jak pojebana.*
-Czego wy ode mnie chcecie?
-No, myślałyśmy, że jesteś dzieckiem, sory. Wiesz może, gdzie jakieś znaleźć?
-Pewnie na placu zabaw, ja tam zawsze chodzę.
-Kierunek plac zabaw, piraci!!!
-Drogowi?
-Nie, piraci. Wiesz, piraci z karaibuw czy coś.
-Idiotka.
Ed Sheeran patrzył się na nas z daleka jak na debilki (którymi jesteśmy), ale nie zwracałyśmy na to uwagi.
Gdy po 15 minutach doszłyśmy na plac zabaw, zobaczyłyśmy dzieci. DUŻO DZIECI.
-Które bierzemy??????????????????????
-Jakieś mądre, nie liczy się wygl-
-PATRZ ON MA PIEGI I OKULARY!!!
-Jak mi odszczeka to go weźmiemy.
-Ok, daj głos.
-Woof.
Dzieciak przybiegł do nas i zaczął gonić za swoim ogonem, którego nie miał.
-Widzisz? Mówiłam.
-Nic nie mówiłaś.
-Pysk, nie mów tak przy synu.
-Co-
-PYSK. Potrzebna jest mu smycz.
-Ok, ale to ty go prowadzisz.
-Jesteś starsza i wyższa, jestem dzieckiem w naszym związku.
-I co?
-Czyli ty go prowadzisz - i poszłam w stronę zoologicznego.
-Dobry wieczór, przyszłyśmy po smycz, chcemy smycz - powiedziała Dominika, gdy weszłyśmy do sklepu - Poproszę smycz.
Właścicielka bez słowa poszła na zaplecze.
W tym czasie rozglądałam się po sklepie, aż nagle coś zaczęło się ruszać obok moich nóg.
-Aa pedofil.
-NIE PEDOFIL TYLKO KOTKI ALE FAJNE JA CHCE.
-Ale one są chyba właścicie-
Nie dokończyłam, bo Dominika wzięła je na ręce i wyszła ze sklepu. Zabrałam smycz od właścicielki, która chyba chciała grozić nam policją i ruszyłam za nią.
-Zapłaciłaś? - spytała jak już ją dogoniłam.
-Nie, po co?????????????????
-A. Gdzie nasze dziecko?
-DZIECKO, DO NOGI!!!
Nasz syn od razu był przy mnie.
-Kto jest dobrym chłopcem??? No kto????? Ty jesteś!!! Tak, ty!!! W domu dostaniesz ciastko.
-Ale bez czekolady.
-Dobra, chodź do domu, bo za chwilę będzie ciemno.
-Jest 30 po zerowej, idiotko.
-Skul pysk, nie wyzywaj mnie przy naszym dziecku. Nauczy się złych słów.
-Dupa pieprzyć - odezwało się Dziecko.
-MORDA - wydarłam się.
Resztę drogi przebyliśmy w ciszy, fajne niebo było, czarne. Emo, ale z białymi dodatkami.
Mieliśmy już wchodzić do domu, ale wtedy zatrzymała nas Dorota.
-To coś jest szczepione?
-Nie wiemy, a co????????????
-To nie ma prawa wchodzić mi do domu.
-Ty też nie jesteś szczepiona - Dominika patrzyła się na mnie mówiąc to.
-Morda.
Gdy dziecko było przywiązane do płotu, my weszłyśmy do domu. Od razu zaczęłam wbiegać po schodach do pokoju Tanukiego, a Wafel była zaraz za mną. Wywaliłam drzwi z buta i była dziura.
-HEJ, JA CHCĘ NAWALAĆ W BĘBNY!!! - krzyknęłam, w sumie nawet nie wiem o czym gadali, tak o.
-To mi zostaje bas - powiedziała Wafel, głaszcząc kota.
-Skąd ty masz tego kota? - zapytał Tanuki.
-Nazywa się Marek - odpowiedziała Dominika.
-Dobra, ale skąd go masz?
-Ma 3 lata.
-Skąd wiesz ile ma lat?
-Powiedział mi.
Podczas ich rozmowy ja podeszłam do Justina i zapropnowałam mu rutinoskorbin. Po chwili Justin krzyknął:
-woOoOAAHhh aLe FaaaZZAa.
-hehgehehhfhwhhehherhhe, mówiłam - popatrzyłam się na Adrien smutno i powiedziałam - Tanuki, rutinoskrorbbin się skońcyzxł.
Po tych słowach zaczęłam płakać, a Dominika do mnie dołączyła.
-Ten kot miał inny kolor - powiedział Tanuki.
-To jest Marzena - odpowiedziała Wafel.
-Co?
-JAK SIĘ BAWIĆ TO SIĘ BAWIĆ A ZA TYDZIEŃ ZNUW POPRAWIĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - wydarła się, a ja zaczęłam płakać głośniej.
Wracamy do teraźniejszości już kochani
-No, a resztę już znasz - powiedziałam.
=======================================
bez tej końcówki jest 666 słów więc ja i @WafelQueen się tym chwalimy kochani
CZYTASZ
I'm Sorry...
FanfictionNikt nie znał go naprawdę... Ten fanfik przedstawia 50 twarzy naszego (nie) znajomego. Miłego wieczoru albo dnia czy coś pa uwu nya owo