-Pieprzony cwel - odpowiedziała Gabrycha.
-Nie miałyście być na koncercie Gagi? - zapytałem.
-To długa historia... - powiedziała Shekika.
-Czy możemy już iść, bo za chwilę się zacznie? - podszedł do nas Justin.
-Ok.
Pod sceną stanąłem jak najdalej od Justina. To była zabawa na całego.
Zdążyli już zaśpiewać kilka piosenek, zanim usłyszałem melodie mojej ulubionej. Zacząłem śpiewać razem z nimi, aż nagle jedna z moich znajomych zwróciła uwagę na to, ze Nialler cały czas się na nas gapi. Rzeczywiście miała rację. W końcu zaczął się refren i nagle, ku zdziwieniu mojemu i wszystkich wokół, a już szczególnie Justina, Niall kucnął na scenie i wyciągnął rękę w moją stronę. Następnie pomógł mi wejść na scenę i gdy już przed nim stanąłem, patrząc mi w oczy zaśpiewał: "You don't know, oh oh, you don't know you're beautiful".
Po zakończeniu piosenki, podczas gdy ja, wciąż stojąc na scenie, przeżywałem wewnętrznie orgazm, jeden z chłopaków ogłosił przerwę.
Już chciałem schodzić, gdy nagle Niall złapał mnie za rękę.
-Możesz iść z nami za kulisy, jeśli chcesz - powiedział.
-Tylko jeśli mogę ze sobą zabrać moich przyjaciół.
-Zgoda.
Napisałem do Shekiki, żeby przyszli za kulisy. Kiedy przez dłuższy czas ich nie widziałem, postanowiłem po nich pójść. Wtedy zobaczyłem, że Shekik kłóci się z ochroniarzem, żeby ich wpuścił.
-Nie możecie wejść, jeśli nie macie wejściówek - powiedział ochroniarz.
-NO MAMA CIĘ NIE KOCHA LAMUSIE, SAM NIALL NAS TAM ZAPROSIŁ, WIĘC NAS WPUŚĆ!!!
Shekik miała już go pobić, ale wtedy wyszedł Niall i powiedział, że to prawda.
Shekik triumfalnie przeszła obok zdziwionego ochroniarza, a Gabrycha mijając go rzuciła:
-Legia to stara kurwa.
Wtedy zza kulis usłyszeliśmy glos Harrego:
-TYLKO RADOMSKIE KARALUCHY!
Chwilę potem razem bawiliśmy się. Ja rozmawiałem z Niallem:
-Nie mogę uwierzyć, że rozmawiam z tak sławnymi osobami!
-Nie przesadzaj, nie jesteśmy aż tak znani - odpowiedział Niall.
-Przecież tyle osób za wami szaleje, chociażby w internecie jest tyle fanfiction przedstawiających mokry sen każdej nastolatki.
-Ah tak, fanfiki są okropne - skrzywił się chłopak.
-Nigdy nie chciałbym się w żadnym znaleźć - powiedziałem z niesmakiem, a Shekik i Wafel słysząc to uśmiechnęły się.
Wtedy podszedł do nas Harry:
-Eluwina ziomeczki, o czym rozmawiacie?
-Tana-kun zachwyca się faktem, że poznał w końcu kogoś sławnego.
-Przecież zna Justina - zdziwił się brunet.
-Justin się nie liczy - odparłem, po czym wszyscy wybuchnęli śmiechem. Wszyscy oprócz Justina, który podszedł do nas zirytowany.
-Dwulicowy i żałosny jesteś - powiedział do mnie Justin - nara.
Obrócił się na pięcie i chciał odejść, ale wtedy Niall złapał go za ramię i obrócił w swoją stronę.
-Nikt nie będzie tak obrażać Tanukiego.
Justin zamachnął się, ale wtedy Niall kucnął, więc ten debil uderzył Harrego.
Gabrysia odwróciła się do Justina i powiedziała:
-Cringe.
Wtedy Justina zabrał ochroniarz, a ja odszedłem zażenowany. Słyszałem śmiech dziewczyn, które, jak się okazało, nagrywały całe zajście.
-Podnieciłam się - odezwała się Hania.
-Podnieca cię bitwa dwóch typów?? - zapytała Shekik.
-Justin to dziewczynka - odpowiedziała.
CZYTASZ
I'm Sorry...
FanfictionNikt nie znał go naprawdę... Ten fanfik przedstawia 50 twarzy naszego (nie) znajomego. Miłego wieczoru albo dnia czy coś pa uwu nya owo