28. Osąd

217 21 11
                                    

Zerknęłam na nasze wspólne zdjęcie, które znajdowało się na mojej tapecie w telefonie. Poczułam cisnące się do oczu łzy. Tak bardzo chciałam, by wszystko było dobrze, byśmy byli już na zawsze szczęśliwi. Nie zamierzałam zostawić Taehyunga, przecież kochałam go nad życie.

- Spokojnie – przytuliłam mężczyznę, który zaczął się trochę trząść.

- Zerwiesz ze mną? – Spytał zasmucony, na co ja od razu pokręciłam głową.

- Oczywiście, że nie – powiedziałam po chwili. – Jesteś może głodny? – Spytałam, chcąc zmienić jakoś temat.

Czarnowłosy przytaknął, więc powędrowaliśmy do kuchni. Tam zaczęłam przyrządzać dla nas ramen. Wyjęłam saszetkę i wszystko wsypałam do garnuszka, zalewając zawartość wodą.

- Czy my naprawdę pierwszy raz będziemy jedli razem ramen? – Usłyszałam tuż obok ucha.

Zachichotałam cicho.

- Chyba nie mieliśmy jeszcze okazji, skarbie – odparłam, a chłopak objął mnie od tyłu w pasie. Położyłam swoją dłoń na jego i delikatnie pogładziłam.

Odwróciłam się do niego przodem, po czym bez chwili wątpienia pocałowałam go w usta. On, lekko zszokowany dopiero po czasie oddał pocałunek, który stawał się coraz bardziej namiętny. Potrzebowałam teraz dużo bliskości, a na samą myśl, iż Tae trafi do szpitala czułam ogromny smutek oraz rozczarowanie.

Chłopak delikatnie wsunął palce pod moją koszulkę, na co uśmiechnęłam się pod nosem. Niestety zapach jedzenia efektownie pozbawił nas tej chwili wypełnionej miłością. Odsunęliśmy się od siebie, a ja postawiłam ramen na stole.

- Smacznego – powiedziałam, biorąc pałeczki w dłonie.

- Dziękuję – Taehyung zrobił to samo.

Nagle usłyszeliśmy, jak drzwi się otwierają, a zaraz ujrzeliśmy Dylana i Jeongguka, z reklamówkami z soju oraz jakimiś przekąskami.

- Gdybyśmy nie my, to całkowicie by o nas zapomnieli, nie sądzisz Dylan? – Powiedział Jeon, kiedy nas tylko zobaczył. – Kompletnie nie dbają już o tą znajomość!

- Racja! – Przytupnął Dylan, mrużąc na nas oczy. – No słuchajcie, wiemy co się stało, dlatego też przyszliśmy tu by poprawić wam trochę humory! – Rzekł rozpromieniony.

Może to rzeczywiście dobry pomysł, by trochę się rozerwać i zapomnieć. Zerknęłam na Taehyunga, który chyba popierał moje zdanie, bo uśmiech nie chciał zejść z jego twarzy.

- Cześć chłopaki – mruknął cicho, a ci od razu uderzyli go w bark.

- Coś ty taki sztywny? – Parsknął Jeongguk. – Co jedliście?

- Ramen – odparł mój chłopak, wstając z krzesła. Powędrowałam za nimi i już siedzieliśmy wszyscy razem w salonie.

Na dworze było już całkiem ciemno, ale wpadłam na pomysł, by zrobić grilla, więc przedstawiłam go chłopakom, a oni mi przyznali rację.

Gdy tylko otworzyłam drzwi uderzył we mnie przyjemny chłodny wiatr, jednakże od razu poczułam na ramionach bluzę. Odwróciłam głowę i ujrzałam uśmiechniętego Taehyunga, który szybko objął mnie ramieniem.

Dylan rozpalił grilla, a ja zapaliłam lampki. Usiedliśmy pod zadaszeniem, a zapach grillowanego mięsa wypełniał nasze nozdrza. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, wygłupialiśmy się, ale też i dużo piliśmy.

Mark pov.

Wszystko co robiłem było dla dobra Nabin. Kochałem ją szaleńczo, więc nie mogłem patrzeć jak marnuje się z kimś takim jak Taehyung. Naprawdę nie mogłem zdzierżyć, iż najprawdopodobniej znajduje się on teraz obok niej.

- Zabroniłem Nabin widywać się z tym chłopakiem – powiedział mężczyzna, patrząc mi głęboko w oczy. – Mam nadzieję, że chociaż ty dobrze zajmiesz się moją córką.

- Oczywiście, tylko ona mnie chyba nie lubi – westchnąłem ciężko.

Tak. To ja wszystko powiedziałem rodzicom dziewczyny. Musieli wiedzieć kim będzie ich przyszły członek rodziny, chciałem ich tylko ostrzec.

- Może napijesz się herbaty? – Spytała mama czarnowłosej uśmiechając się do mnie lekko. Widziałem na jej twarzy przerażenie. Musiała bardzo niepokoić się tą sytuacją.

- Spokojnie, proszę pani – odparłem cicho. – Zrobię co w mojej mocy, by było dobrze.

- Dziękujemy ci.

Uśmiech sam zawitał na mojej twarzy, wiedząc, że jestem akceptowany przez rodziców ukochanej. Teraz tylko muszę ją w sobie rozkochać i będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

~*~

Ciepło na twarzy, które było coraz bardziej nie do zniesienia zmusiło mnie by otworzyć oczy. W jednej chwili blask promieni słonecznych uderzył wprost w me źrenice. Z westchnięciem odwróciłam się na drugą stronę i ujrzałam śpiącego Taehyunga. Uśmiechnęłam się pod nosem, poprawiając mu grzywkę.

Wczoraj dowiedziałam się, że Mark złożył pozew do sądu, dlatego też niedługo będzie rozprawa, która miałaby osądzić mojego chłopaka. Nie mówiłam mu tego jeszcze, bo nie chciałam psuć atmosfery. Wczoraj tak dobrze się bawił, nie pamiętam kiedy ostatni raz jego uśmiech był taki szeroki.

W chwili, gdy głaskałam go po głowie otworzył oczy.

- Zbudziłam cię? – Spytałam szeptem.

- Skądże – wymruczał, ziewając. – Głowa mnie boli..

- Chłopaki śpią w salonie na kanapie – parsknęłam. – Nawet nie chcieli, żebym zamówiła im taksówkę – zachichotałam.

Czarnowłosy przeciągnął się długo i powoli usiadł. Rozejrzał się dookoła z zamglonym spojrzeniem.

- Tae, słuchaj.. – zaczęłam niepewnie. Chłopak zerknął na mnie, niemo dając mi pozwolenie na kontynuowanie. – Wczoraj dostałam pismo z sądu..

- Jakoś przeżyjemy – przytulił się nagle do mnie mocno. – Kocham cię.

Po dłuższej chwili zeszliśmy na dół do reszty, a oni w oka mgnieniu rzucili się na Taehyunga i mocno przytulili.

- Będzie dobrze! – Mówili mu ciepłe słowa, nie chcąc puścić. – Nie martw się, zawsze będziemy cię wspierać.

- Więc już wiecie – westchnęłam, siadając na krześle.

Dylan kiwnął głową i pogładził mnie po plecach, po czym mnie objął.

- Będzie dobrze, Nabin – uśmiechnął się szeroko, co dodało mi otuchy. Uśmiech przyjaciela sprawiał, iż zawsze czułam się szczęśliwsza. – Kiedy rozprawa? – Kontynuował.

- Za tydzień – odparłam bez wahania. – Tata zabronił mi się wydawać z Taehyungiem – wstałam, by nastawić wodę na herbatę.

- Chyba sobie żartujesz – prychnął zdumiony Jeongguk. – Nie zostawisz go, prawda?

Pokręciłam głową i cmoknęłam Tae w policzek.

- Kocham go, więc jak mogłabym to zrobić?

Tydzień minął jak z bata strzelił, to właśnie dziś był dzień rozprawy. Od kilku nocy nie mogłam spać, mało jadłam i wcale nie widywałam się ze swoją rodziną. Byłam zła na tatę. Wiedziałam, że chciał dla mnie dobrze, ale jestem dorosła, będę robić to, co uważam za słuszne. Dlatego też zostałam u boku mojego chłopaka.

Od rana się na to przygotowywaliśmy mentalnie. Taehyung nie pokazywał wcale swoich emocji, więc nie mogłam odczytać, co tak naprawdę czuje. Bardzo się o niego martwiłam, gdy taki był. Kiedy weszliśmy do sądu, chłopak nawet nie chciał przyjąć mojej dłoni. Ostatecznie nie dałam za wygraną i spróbowałam jeszcze raz, na co on kompletnie nie zareagował. 

Gdy tylko spostrzegłam zadowolony uśmiech Marka, kierowany w naszą stronę zrobiło mi się niedobrze. 

Psycho Guy » Kim TaehyungWhere stories live. Discover now