Patrzyłam na chłopaka zaniepokojona. Bałam się co teraz będzie, nie chciałam, żeby zamknęli go w szpitalu psychiatrycznym.
- Może gdy to wszystko się skończy to wyjedziemy z Seulu? – Mruknęłam pod nosem, łapiąc mężczyznę za dłoń. – Zaczniemy od początku, w zupełnie nowym miejscu.
Taehyung westchnął pod nosem.
- Już tyle razy się przenosiłem – powiedział cicho.
- To będzie ostatni raz, obiecuję – popatrzyłam na niego poważnie. Chciałam odciąć się od tego przeklętego Seulu i mieć spokój. – Wiesz, rozmawiałam z twoją mamą – zaczęłam niepewnie.
- Po co? – Prychnął niezadowolony, wywracając oczami.
- Dobrze by było, gdybyś z nią porozmawiał.
Chłopak wywrócił oczami po czym spojrzał na mnie zirytowany. Chyba nie powinnam była ciągle drążyć tego tematu, on potrzebuje czasu.
- Chodź tu – położył się i złapał za moją dłoń. Wylądowałam na jego torsie. – Kocham cię – powiedział cicho, a ja się w niego wtuliłam.
- Ja ciebie też – odparłam szybko. Ciepło bijące od niego dawało mi poczucie bezpieczeństwa i miłości, która nas łączyła.
- To co w końcu z tą pracą w firmie? – Wymruczał, wplątując palce w moje włosy.
- Nie przekonałam taty – zaczęłam go delikatnie gładzić po klatce piersiowej. – Musimy znaleźć coś innego, skarbie.
- Jakoś sobie poradzimy – ucałował moje czoło.
Ja również w to wierzyłam, oboje mieliśmy nadzieje.
Raemi pov.
Błyski rozjaśniały cały pokój, w którym aktualnie się znajdowałam. Grzmoty wybrzmiewały co chwilę, dając znać, iż na dworze nie jest ciekawie. Gruby deszcz uderzał w okna, a wiatr głośno huczał. Mimo tego ja czułam się wyśmienicie. Wszystko inne miałam w nosie.
- Dawaj to – warknął do mnie Mark, wyrywając mi kieliszek z dłoni. Nalał po sam czubek i wepchnął mi z powrotem do rąk. Wypiłam za jednym razem.
- Aish, tego było mi trzeba – oparłam się wygodnie o oparcie kanapy i westchnęłam głośno. – Jeśli mam być szczera to dawno nie piłam soju.
- Czemu? – Wymruczał czerwonowłosy, sięgając po kolejną butelkę. – A zresztą, nie interesuje mnie to.
- Ostatnio zlecałeś mi za dużo pracy – uśmiechnęłam się podle i wystawiłam do niego rękę z kieliszkiem. Zamiast dostać to, co chciałam, dostałam po łapach.
- Jesteś strasznie niekulturalna – wysyczał mężczyzna, patrząc na mnie z irytacją. - Poza tym, nie wymyślaj, miałaś luz, więc się zamknij.
Wydęłam wargę i pogładziłam go po ramieniu, jednakże Tuan z prędkością światła odepchnął mnie od siebie.
- Auć! – Pisnęłam na cały głos. – Złamałeś mi paznokieć! – Rozpaczałam nad swoim pięknym paznokciem, który był najładniejszy ze wszystkich.
- Po co ja w ogóle z tobą piję? – Spytał, a po chwili przechylił butelkę i zaczął ją opróżniać. – Jesteś kompletnie bezużyteczna.
Nie powiem, ale jednak trochę mnie to zabolało, chociaż o wiele bardziej bolał ten palec.
- Ciekawe czy to samo powiedziałbyś Nabin – prychnęłam, zakładając ręce na klatce.
On na moje słowa kompletnie się spiął i zacisnął zęby. Chyba unikał tego tematu jak ognia. No cóż, ale ja chciałam go troszkę podręczyć.
- Ciekawe czy byłaby zadowolona, gdyby się dowiedziała jaki jesteś dla mnie wredny – wymruczałam, obracając w dłoni kieliszek.
Tuan wybuchł śmiechem.
- Ona cię nawet nie lubi, więc byłaby zadowolona – złapawszy mnie za podbródek, uśmiechnął się chamsko. – Lepiej zajmij się salonem, do środy ma być wszystko wysprzątane – uśmiech zszedł z jego twarzy i spiorunował mnie wzrokiem.
- A zapłacisz mi więcej? – Spytałam niepewnie.
- Nie – odrzekł bez chwili namysłu. – Chociaż jeśli pozbędziesz się Taehyunga na stałe, wtedy o tym pomyślę.
Propozycja wydawała się być kusząca. Tak samo, jak wizja pieniędzy, które otrzymałabym w zamian za przysługę.
- Co musiałabym zrobić?
- Zadbać o to, by na długo nie wyszedł z psychiatryka. Musisz zrobić z niego psychola, proste, co? – Błysk w jego oku nie zdradzał niczego dobrego.
- Okej – wzruszyłam ramionami. – Nie uważasz, że twoja miłość zamienia się w obsesję? Poza tym jesteś strasznie dziecinny – kontynuowałam – ale skoro oferujesz mi pieniądze to zrobię co zechcesz.
- Po prostu trafi tam, gdzie jego miejsce – warknął, patrząc mi głęboko w oczy.
Biedny Taehyung, szkoda mi go.
Taehyung pov.
Otworzyłem oczy i pierwsze co ujrzałem to moją kochaną Nabin. W pokoju panował mrok, a na zewnątrz rozpętała się burza. Okryłem dziewczynę kocem, by nie było jej zimno. Nawet nie spostrzegliśmy, kiedy zasnęliśmy.
Sięgnąłem po telefon, a na wyświetlaczu pojawiła się godzina dwudziesta druga. Nie miałem serca budzić czarnowłosej, ale też nie mogłem oderwać od niej wzroku. Była taka piękna i dobra. Często w mojej głowie pojawiały się myśli czy ja w ogóle na nią zasługuje. Z pewnością nie.
- Tae? – Usłyszałem jej cichy, delikatny głos, który jako jedyny potrafił mnie ukoić.
- Tak? – Wyszeptałem, gładząc ją po policzku.
- Która godzina? – Spytała, ziewając.
Szybko przyciągnąłem ją na swoją klatkę piersiową i ucałowałem jej czoło.
- Już późno – odparłem.
Niespodziewanie wybrzmiał dzwonek telefonu dziewczyny, a ta leniwie wzięła go do ręki. Odebrała szybko, po czym usiadła na łóżku obok mnie.
- Tak, tato? – Mruknęła, uważnie słuchając jego słów. – Co? – Nie kryła zdziwienia, nie minęła nawet chwila a ona wyszła z pokoju.
Czekałem chyba dziesięć minut zanim wróci. Stresowałem się bardzo o co może chodzić, ponieważ wyglądała na bardzo zszokowaną słowami swojego ojca. W końcu, cała blada pojawiła się w progu drzwi.
- Tae..
- Co się stało, słońce? Powiedz mi – wstałem i złapałem ją za dłoń. Wyglądała inaczej niż zazwyczaj.
Chyba nigdy nie widziałem jej w tym stanie. Jej piękne oczy poczęły świecić jak tysiące malutkich kryształków. Zdawała wrażenie zranionej i od tego momentu przysięgłem sobie, że już nigdy nie będzie musiała wyglądać tak, jak w tym momencie. Chwilę później rozpłakała się głośno, przytulając się do mnie. Chciałem dać jej chwilę, by się uspokoiła.
- Tata.. – przełknęła ślinę – chce, żebyśmy zerwali.
Poczułem jakby mój cały świat runął. Jak mielibyśmy się rozstać? Przecież bez niej nic nie może mieć sensu. Tylko ona może rozświetlać mój każdy dzień. Bez niej znowu stanę się nikim, bez niej uschnie ze mnie jakiekolwiek życie.
Sądziłem, że tylko Mark byłby w stanie mi ją odebrać, ale teraz chce zrobić to jej ojciec. Jakim prawem? Przecież doskonale wie, iż jesteśmy szczęśliwi! Więc dlaczego? Nie chcę tego zaakceptować, nie zrobię tego.
- Dowiedział się, co zrobiłeś w salonie u Marka – usłyszałem przytłumiony głos czarnowłosej. – Uważa, że nie jesteś dla mnie.
- Co teraz zrobimy? – Spytałem wystraszony.
Dziewczyna spuściła głowę bezradna. Niech mi tylko nie mówi, że to koniec...
YOU ARE READING
Psycho Guy » Kim Taehyung
FanfictionKiedy w życiu młodej dziewczyny pojawia się pewien podejrzany mężczyzna o dziwnych i niepokojących skłonnościach, osoby z zewnątrz próbują ich na stałe rozdzielić. Targani złością i zazdrością, nie chcą pozwolić na uczucie, które między nimi kwitnie.