25. Weź mnie w ramiona

295 25 5
                                    

Czego mogłam spodziewać się po Taehyungu? Oczywiście, że kłótni i kolejnych niemiłych krzyków. Powoli już się do tego przyzwyczajałam. Powinnam traktować to już jako normę i zezwalać mu, aby na mnie wrzeszczał? Nie wiem, ale przy zdrowych zmysłach nie sądzę, żeby to robił.

Ku mojemu zdziwieniu, czarnowłosy stał cały czas w tym samym miejscu, a na jego twarzy malowało się lekkie zaniepokojenie. Oddychał niespokojnie z rozchylonymi wargami. Zapewne strach wypalał go od środka, co było widać po jego oczach.

- Przepraszam, że się spóźniłem – rzekł ochrypłym głosem. Po chwili podszedł i silnym ruchem przyciągnął mnie do siebie. Spojrzał na Marka ze spokojem.

- Chwila, to ty nie jesteś zły? – Mark nie wiedział, jak zareagować.

- Opuść ten dom, natychmiast – rozkazał Tae, a ja przełknęłam nerwowo ślinę.

Tuan westchnął ciężko i przeczesał sobie włosy.

- Dlaczego ciągle musisz nam przeszkodzić? – Syknął zirytowany. – Wyrzucenie cię z pracy nie pomogło, więc będę musiał sięgnąć po inne środki – uśmiechnął się tajemniczo i wyszedł trzaskając drzwiami.

Usiadłam na kanapie, odetchnąwszy z ulgą. Myśl o tych innych ,,środkach" czerwonowłosego naprawdę mnie poważnie przerażała. Ile on miał lat, że wtrącał się w życie moje i Taehyunga? Dziecinne.

- Odeszłam z pracy, dlatego tutaj za mną przyszedł – powiedziałam do chłopaka, żeby rozwiać mu jakiekolwiek wątpliwości. – Nie musisz martwić się o pracę, powiem tacie i zatrudni nas w firmie – dodałam.

- Zróbmy sobie przerwę – usłyszałam tą niespodziewaną propozycję. – Przez kilka dni po prostu się do siebie nie odzywajmy – powiedział cicho, spoglądając mi w oczy.

Poczułam niemiłe ukłucie w sercu. Chciałam być przecież cały czas tuż obok niego. Nie umiałam żyć oddzielnie, nawet przez te kilka dni. Powaga, którą emanował była niepokojąca, jednakże widziałam, że nie żartuje. Brzmiał, jakby był całkowicie zdrowy.

- Tak będzie dla nas lepiej – powiedział cicho.

Dayeon pov.

Nie posłuchałam siostry. Mimo jej zakazu ja i tak umówiłam się z Markiem na spotkanie. Dzisiaj było zimno i deszczowo. Szare chmury całkowicie przykryły niebo, nie dopuszczając ani jednego promienia słońca.

Tym razem poszliśmy do kawiarni wypić kawę i zjeść ciasto. Mark o dziwo był dla mnie miły, nie to co ostatnio. Pewnie nie chciał po raz kolejny podpaść Nabin.

- Chcę cię o coś poprosić – powiedziałam w pewnym momencie.

- Słucham – odparł obojętnie, popijając swoją latte.

Przełknęłam ślinę i zebrałam się w sobie, by mu o tym powiedzieć. Miałam złe przeczucia.

- Proszę cię, abyś przestał nękać Taehyunga – odpowiedziałam pewnie, patrząc mu w oczy.

Mark założył nogę na nogę i prychnął głośno. No tak, przecież śmiałam o to poprosić.

- Czyli mam zrezygnować z Nabin, tak? – Uniósł brew w skupieniu.

Kiwnęłam głową. Widziałam, że jest to niemożliwe.

- Sądziłem, iż mi pomożesz, ale chyba jesteś przeciwko.

- Jestem po stronie mojej siostry – powiedziałam, patrząc mu hardo w oczy.

- Tak? Przecież wiesz, że ją kocham, chcę dla niej najlepiej – odparł, przysuwając się bliżej do stolika.

Poczułam złość. Wszyscy tylko ciągle Nabin, Nabin i Nabin. Nikt nie zwraca nawet na mnie uwagi. Czułam się po prostu pominięta.

- Proszę, przestań – syknęłam przez zaciśnięte zęby. – Chciałam ci też powiedzieć, że...

Tuan podniósł wzrok, po czym spojrzał mi w oczy. Nie umiałam nic z siebie wydusić. Strach zżerał mnie od środka, przez co zrezygnowałam.

- Nieważne, zapomnij.

Nabin pov.

Spotkałam się z mamą Taehyunga za jego plecami. Gdy tylko się o tym dowie to prawdopodobnie znów będę miała przechlapane, ale ja chciałam pomóc kobiecie z naprawieniem ich relacji. Pomyśleć, że jeszcze niedawno Tae spędzał tutaj całe dnie razem ze swoją rodziną. Tu się wychował, uczył oraz bawił. Niestety też cierpiał.

Z tego domu biła prawdziwa pustka i samotność, którą wyczułam przede wszystkim od mamy chłopaka. Pokoje robiły się już zapomniane oraz zimne. Zarówno tu jak i u Taehyunga wszystko było szare i nudne.

- Dziękuję, że chciałaś się ze mną spotkać, Nabin – powiedziawszy to, usiadła na fotelu, stawiając przede mną filiżankę kawy.

- Żaden problem, chciałabym, aby Taehyung nie był taki dla pani –delikatnie złapałam matkę chłopaka za dłoń. – Wszystko będzie dobrze.

Kobieta uśmiechnęła się do mnie wdzięcznie i upiła łyk kawy.

- Jak wam się układa? – Spytała z nadzieją w oczach.

Spuściłam wzrok na swoje dłonie. Nie chciałam jej martwić swoimi problemami. Wolałam poświęcić więcej uwagi na jej sytuację. W końcu matka powinna być ważniejsza.

- Między nami jest dobrze, proszę się o to nie martwić – zapewniłam z lekkim uśmiechem.

W zasadzie to znałam tylko historię ich przeszłości opowiedzianą przez Taehyunga. Dlatego chciałam usłyszeć również wersję kobiety, która została przy zdrowych zmysłach.

- Tae opowiedział mi co się kiedyś wydarzyło – zaczęłam niepewnie, spoglądając czarnowłosej w oczy.

- Mówił prawdę – odparła śmiertelnie poważnie. – Mimo, że jest chory, to zapamiętał wszystko dobrze i nic nie przekręcił.

Rozchyliłam usta ze zdziwienia, pozwoliłam dalej kontynuować opowieść.

- Ciągłe kłóciłam się z mężem – mówiła cicho. – Taehyung i jego siostra wszystko widzieli. Dalej wiesz, co było.. – zamilkła, jakby poczuła wstyd.

- Tak, wiem – przytaknęłam, przełykając nerwowo ślinę. – To prawda, że mówiła pani o Tae jako potworze, który ją rani?

Kobieta spuściła głowę i wybuchła płaczem. Podałam jej szybko chusteczki, które wyjęłam ze swojej torebki.

- Bardzo tego żałuję, ale nie dawałam sobie rady psychicznie – pociągnęła nosem. – Zamiast dać mu wsparcie, to ja go znienawidziłam przez chorobę.

Sparaliżowało mnie. Gula, powstała w moim gardle uniemożliwiała mi powiedzenie zwykłego słowa.

- Byłam okropną matką. Pogubiłam się, a przez to bardzo go zraniłam i pogłębiłam jego chorobę – szlochała. – Pewnie teraz mnie znienawidzisz, gdy potwierdziłam wersję Taehyunga.

Bez słowa objęłam kobietę i mocno przytuliłam.

- Spokojnie – powiedziałam. – Jeszcze wszystko może być dobrze, proszę pani.

Taehyung pov.

Spojrzałem na szarą, brzydką ścianę. Widniało na niej zdjęcie moje i Nabin. Od razu poczułem, wypełniający moje serce żal. Dlaczego wszystko musiało się psuć? Nie zniosę tego dłużej.

Przeniosłem wzrok ze zdjęcia na łóżko. Kolejna rzecz, która przypominała mi o niej. Oczami wyobraźni widziałem leżącą Nabin obok mnie. Byliśmy szczęśliwi, ale oczywiście musiałem wszystko zepsuć.

Runąłem na miękki materac. Na kołdrze wyczułem delikatny zapach czarnowłosej, dlatego od razu schowałem w niej twarz, zalewając się łzami.

Chciałem, aby tylko wzięła mnie w swoje ramiona.

Psycho Guy » Kim TaehyungWhere stories live. Discover now