04. Podobieństwo

430 27 3
                                    

Niespokojnie wytarłam dłonie o spodnie, będąc cały czas spięta. Do tego domu docierały pojedyncze wiązki światła, jakby słońce swymi promieniami, za wszelką cenę, próbowało oświetlić najmniejszy zakamarek i dotrzeć do samego właściciela. Wypełnić go życiem, radością, czy po prostu jakimiś uczuciami.

Z niepokojem rozejrzałam się po salonie. Był zwyczajny, bez żadnych zachwycających dodatków, ale przynajmniej większy od mojego. Szary, ciemny i ponury. Barwy i styl życia, których chyba najbardziej nie lubię. U siebie zawsze staram się o wnętrze, dzięki któremu będę mieć dobre samopoczucie i coś, co doda mi chęci do życia bądź zmotywuje w jakiś sposób.

Natomiast tutaj czułam się po prostu źle. Najchętniej uciekłabym stąd od razu, ale bałam się reakcji Taehyunga. Jego zachowanie wzbudzało we mnie nieprzyjemne uczucie i jakiś strach, przed powiedzeniem mu, że pora zakończyć to spotkanie. Wtedy, na korytarzu usłyszałam naprawdę przerażające słowa. Normalnie ucieszyłabym się, gdyby ktoś powiedział, że jestem ładna, ale w tym przypadku nie.

Zostawił mnie samą, siedzącą na niewygodnej, brzydkiej kanapie. Miałam teraz okazję na opuszczenie tego przeklętego domu, ale nie mogłam się na to odważyć. Rozważałam w głowie za i przeciw, a kiedy w końcu postanowiłam wstać chłopak wrócił. Spanikowana, udałam, że wszystko w porządku. W końcu zdołałam coś z siebie wydusić.

- Co studiowałeś? - Próbowałam zapanować nad drżeniem głosu, co chyba mi wyszło.

Czarnowłosy zatrzymał się w pół kroku i spojrzał beznamiętnym wzrokiem w moją stronę.

- Dlaczego twierdzisz, że coś studiowałem?

Zdziwiona mrugnęłam oczami.

- Twoja mama tak mi powiedziała - odparłam cicho.

- Skłamała.

Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć chłopak zrobił to pierwszy.

- Pewnie musi cię to cieszyć - uśmiechnął się jednym kącikiem ust, a mnie przeszedł kolejny dreszcz.

- Co masz na myśli? - Wyprostowałam nieznacznie plecy. Czułam, że chce mi coś zarzucić, przez co gula w gardle uniemożliwiała powiedzenie chociażby słowa. Jedyne czego teraz potrzebowałam to podpadnięcia mu, naprawdę.

- Studia - odpowiedział, spojrzeniem sięgając mego dna. - Ja się na nie nie wybrałem, ale ty też.

- Skąd wiesz? - Serce zabiło mi szybciej, niż kiedykolwiek. Mógł być nieobliczalny, przecież wcale go nie znam, a jego zachowanie jeszcze bardziej mnie niepokoi.

Jego uśmiech poszerzył się w jednej sekundzie.

- Mama mi powiedziała.

Kamień z serca! Jak mogło mi to do głowy nie przyjść? Jestem już tak bardzo zaślepiona podejrzeniem, że chłopak może być mordercą, wyciągniętym prosto z jakiegoś mrożącego krew w żyłach horroru, a nie zauważyłam, iż mnie samej po prostu odbija.

- Och - zdołałam wydusić, nie wiedząc jak zbytnio się zachować.

- Jesteśmy do siebie podobni - odparł, nie spuszczając ze mnie wzroku.

Podobni?

- Napijesz się czegoś? - Spytał znów.

- Nie, dzięki - odparłam nieśmiało, poprawiając skrawek koszulki. Wolałam nic tutaj nie pić, ani jeść. Nigdy nic nie wiadomo.

Wnet usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Taehyung drgnął, jednak zaraz ze spokojem odszedł w stronę dobiegającego odgłosu. Jego kroki odbijały się echem po pustym i szarym mieszkaniu. Miałam nadzieję, że przyszedł do niego jakiś niezapowiedziany gość, a wtedy ja będę mogła sobie pójść do domu. Siedzę, marnując tu czas.

Psycho Guy » Kim TaehyungWhere stories live. Discover now