22. Zgoda

287 24 6
                                    

Następnego dnia Taehyung i Dylan mieli okropnego kaca. Nie rozumiałam, jak mój przyjaciel skłonił Kima do picia. Ta wizja wydawała się być odległa, niczym gwiazdy na niebie.

- Dlaczego go upiłeś? – Syknęłam do Dylana, będąc w kuchni.

- Czyli teraz to moja wina? – Prychnął, patrząc na mnie niedowierzająco.

- Oczywiście, że tak!

Chłopak odburknął coś pod nosem, łapiąc się za głowę i poszedł usiąść na kanapie w salonie. Tymczasem z łazienki wyłonił się wykąpany Taehyung.

- Przepraszam, że tyle wypiłem – mruknął skruszony, spuszczając głowę.

- Dobrze, zjedz śniadanie – westchnęłam cicho. – Każdemu się zdarza – postawiłam przed nim talerz jajecznicy.

Tae milczał przez dłuższą chwilę wpatrzony w jedzenie. Zauważyłam, że pobladł.

- Weź jeszcze to – dałam mu tabletkę na ból głowy. Chłopak podniósł wzrok i spojrzał na mnie załzawionymi oczyma.

- Zawiodłem cię? – Jego warga drżała niespokojnie, próbował zapanować nad emocjami.

- Co? Oczywiście, że nie – szybko go przytuliłam. – Nie martw się, to normalne. Miałeś prawo się napić.

- Ale jesteś zła – wymruczał, chowając twarz w mojej koszulce.

- Nie jestem zła – czasami miałam do niego podejście jak do dziecka. Musiałam się tak zachowywać, bo przecież na wszystko trzeba uważać.

Dzisiaj była naprawdę wspaniała pogoda, a ja nie chciałam, by Tae miał zepsuty dzień. Delikatnie pogłaskałam go po głowie.

- Nie zamartwiaj się już – posłałam mu uśmiech, który chłopak niepewnie odwzajemnił.

Usiadłam do stołu, naprzeciwko Taehyunga. Piłam powoli kawę, obserwując go. Spokojnie jadł śniadanie, od czasu do czasu na mnie spoglądając. Jego niewinne oczy emanowały ogromnym blaskiem. Był wrażliwy, niczym dziecko, który wymaga opieki. Jeszcze niedawno przy naszym pierwszym spotkaniu się go bałam. Na samą myśl parsknęłam śmiechem.

- Co? – Tae podniósł niezrozumiale wzrok.

- A nic, coś mi się tylko przypomniało – odparłam, a zaraz po tym do pomieszczenia wszedł Dylan.

- Mi też mogłaś zrobić kawę – prychnął i nastawił wodę. – Więc dzisiaj chcesz zapoznać Tae z rodzicami?

- Tak – przytaknęłam.

- Jej rodzice są bardzo przyjaźni, nie stresuj się za bardzo - Dylan nachylił się do Taehyunga.

- Powinienem ubrać garnitur? – Spytał czarnowłosy.

- Nie trzeba aż tak – mruknęłam. – Koszula wystarczy.

Chłopak kiwnął głową i zajął się kończeniem jedzenia. Na szczęście dzisiaj mieliśmy wolne od pracy. Zresztą oni by nie dali rady do niej pójść. Dylan ledwo stał na nogach, a Taehyungowi oczy same się zamykały. Dochodziło południe.

Niespodziewanie w progu pojawił się Jeongguk, który zrobił zdziwioną minę, widząc Wanga i Kima. Dawno go nie widziałam.

- Cześć – powiedział niepewnie.

- Hej, wchodź – zaprosiłam go i posłałam mu uśmiech, by nie czuł się niekomfortowo. – Napijesz się czegoś?

Taehyung wyglądał na zmieszanego, nie wiedział zbytnio, jak zareagować na przybycie Jeongguka. Spuścił wzrok na swoje dłonie, bawiąc się nimi.

Psycho Guy » Kim TaehyungWhere stories live. Discover now