16. Spisek

354 28 16
                                    

Wszystko mnie bolało. Nie miałam ochoty na pojawienie się w pracy, wczorajsza sytuacja wyssała ze mnie resztki sił. Kiedy tylko wstałam z łóżka byłam przygnębiona, jak nigdy. Dylan został ze mną przez całą noc, a rano zrobił mi nawet śniadanie, co naprawdę bardzo rzadko się zdarza.

Potem razem poszliśmy do pracy. Przed drzwiami salonu wzięłam głęboki wdech i minęłam próg. W środku panował tłok. Dylan posłał mi pokrzepiający uśmiech i poszedł w stronę gabinetu Marka, miał bowiem sprawę do załatwienia. Chciał wziąć sobie kilka dni wolnego, bo ostatnio nie czuł się za dobrze.

Graczy było całe mnóstwo, a przy jednym z automatów stała Raemi z innymi pracownicami, które wydawały się być zszokowane. Zignorowałam to. Spojrzałam w stronę lady i zauważyłam Taehyunga, który powoli przecierał wszystkie płyty i gry, których okładki były czyste, bo robiłam to dwa dni temu. Po Marku mogłam spodziewać się wszystkiego.

Jeśli tak dalej pójdzie będę musiała pomyśleć o zmianie pracy. Pokręciłam głową, a po chwili zauważyłam Raemi, która do mnie podeszła. Silną woń jej perfum można było wyczuć pięć metrów dalej.

- Nabin, nie uwierzysz! – Krzyknęła, łapiąc moje ramiona i wbijając w nie swoje, ewidentnie za długie, jak na pracę tu, kolorowe tipsy.

- Co się dzieje? – Zmarszczyłam brwi, gotowa na kolejną, gorącą, nic nie wnoszącą do mojego życia, ploteczkę.

- Taehyung... - ściszyła ton – on mnie uderzył – powiedziała poważnie, patrząc mi w oczy.

Mrugnęłam oczami zdumiona. Przez chwilę ta informacja nie mogła do mnie dotrzeć, a w głowie szumiało od pytań, które chciałam zadać dziewczynie.

- Co? – Wypaliłam, niedowierzając.

- To, co słyszysz – pokręciła głową na boki. – Wczoraj mnie uderzył w twarz – pokazała na swój policzek, na którym rzeczywiście był czerwony ślad.

Spojrzałam na Taehyunga, który siedział za ladą i patrzył gdzieś w ścianę, kompletnie odcięty od rzeczywistości. Niemożliwe, że taki bezbronny mężczyzna mógł ją uderzyć, to nieprawdopodobne! Jednakże, sądząc po jego atakach złości we wszystko już zaczynam wierzyć. Czy naprawdę posunąłby się aż tak daleko?

- Dlaczego? – Szepnęłam, spuszczając wzrok.

- Widzę, że ci się podoba – oznajmiła dziewczyna, gładząc mnie troskliwie po ramieniu. – Byłam gotowa ci go odpuścić, ale.. – spojrzała w stronę czarnowłosego – lepiej teraz się do niego nie zbliżaj. Mówię ci to, jako dobra koleżanka z pracy – posłała mi ciepły uśmiech, a po chwili odeszła.

Nie mogłam w to uwierzyć, nie chciałam w to wierzyć.

Raemi pov.

- Świetnie – widząc zadowolony uśmiech Marka, sama byłam szczęśliwa. – Chyba podwyższę ci pensję, zasłużyłaś.

- Bardzo dziękuję – ukłoniłam się nisko, tym samym wyrażając swoją wdzięczność. – Kiedy masz zamiar wyrzucić Taehyunga? - Spytałam, przecierając chusteczką brudny policzek, który nieco pomalowałam, by wyglądał wiarygodnie.

- Hmm – mężczyzna zaczął obracać w dłoni swój ulubiony długopis. – Myślę, że sam odejdzie, gdy jego psychika nie pozwoli mu tu dłużej pracować – uśmiechnął się cwaniacko.

- Co? – Palnęłam, nie do końca rozumiejąc o czym on mówi.

- Cóż – poprawił się na obracanym fotelu, patrząc mi w oczy. – Nasz Taehyung jest chory, ma zaburzenie osobowości.

Psycho Guy » Kim TaehyungWhere stories live. Discover now