Taehyung pov.
O północy dostałem telefon. Telefon od Marka Tuana, który kazał zjawić mi się nad rzeką Han. Coś było nie tak. Po co zwabiał mnie o tak późnej porze i to jeszcze nad rzekę? Głos w środku podpowiadał mi, że chodzi o męskie porachunki.
I nie myliłem się.
Gdy tylko dotarłem na miejsce ujrzałem zdenerwowanego szefa, który patrzył na mnie z nienawiścią. Podszedł i niespodziewanie dostałem w twarz.
- Żałuję, że cię przyjąłem do pracy – wysyczał przez zaciśnięte zęby, po czym dostałem w brzuch. Ból przeszył moje ciało, ale nie zgiąłem się. – Myślisz, że oddam ci Nabin? – Parsknął.
Więc to nią chodziło. Na samą myśl, iż mógłby mi ją zabrać, zagotowałem się, jednakże wziąłem głęboki wdech. Nie mogłem dać się sprowokować.
- Sądzisz, że jest twoja? – Prychnąłem, patrząc mu kpiąco w oczy. – Otóż nie. Jesteśmy w szczęśliwym związku, a ty i Raemi nie będziecie stali nam na drodze.
- To ty stoisz mi na drodze! – Krzyknął, chcąc mnie uderzyć, jednak szybko zablokowałem jego cios. – Zniszczę cię doszczętnie. Tak, że ta twoja choroba zmusi cię do popełnienia samobójstwa!
Od razu moją głowę wypełniły raniące wspomnienia. Kiedy byłem tak bardzo słaby, że myślałem o zniknięciu.
- Jesteś nic nie wartym śmieciem – usłyszałem.
W moich oczach zebrały się łzy bezsilności. Po raz kolejny ktoś tak po prostu mieszał mnie z błotem, a ja miałem ochotę płakać. Nie umiałem kontrolować swoich emocji. Zaraz po smutku jednak nastąpiła złość i chęć zemsty. Nie wiedziałem dlaczego mój nastrój zmienia się tak szybko.
- Zostaw mnie! – Krzyknąłem, po czym uderzyłem z pięści w twarz czerwonowłosego. Krew powoli spływała z jego nosa.
- No proszę – parsknął i starł czerwoną ciecz. – Niezły jesteś – uśmiechnął się pobłażająco.
Zacisnąłem pięści i szczękę zdenerwowany. Tyle razy z sobą walczyłem i przegrywałem. Dzisiaj kolejny raz to się stało.
- Nigdy nie oddam ci Nabin – warknąłem do niego. – Zapomnij.
- Jeszcze zobaczymy – uśmiechnął się tajemniczo i odszedł.
~*~
Rano, gdy przebywałem w pracy nie mogłem na niczym się skupić. Naprawdę bałem się o Nabin, a fakt, że Mark będzie chciał mi ją zabrać doprowadzał mnie do szału. Byłem bardzo słaby psychicznie, ale ona dodawała mi sił i chęci do życia. Nie mógłbym sobie nawet wyobrazić co by było gdybym ją stracił.
- Tae? – Nagle usłyszałem ten łagodny głos, który tak bardzo kochałem. – Płaczesz? – Nabin delikatnie położyła dłoń na moim ramieniu. Nawet nie zauważyłem, kiedy zacząłem płakać.
- Nie.. – szybko przetarłem łzy i odwróciłem się do niej przodem.
- Przecież widzę – westchnęła, po czym objęła dłońmi moje policzki. – Co się stało? – Spytała zatroskana.
- Beksa – usłyszeliśmy obok Marka, który uśmiechnął się do mnie kpiąco. – Języka w gębie ci zabrakło? – Parsknął, gdy nie zdołałem nic z siebie wydusić.
Spuściłem głowę, czując się okropnie. Nie umiałem nic powiedzieć. Moje serce wypełniła fala goryczy i bezsilności. Zamrugałem szybko, by pozbyć się łez.
- Pozwól, że zabiorę to, co moje – Tuan niespodziewanie złapał Nabin za biodra i wpił się w jej usta agresywnie. Dziewczyna nie mogła go od siebie odepchnąć, a we mnie aż krew się zalała.
Natychmiast złapałem szefa za koszulkę i mocno nim szarpnąłem. Z całą siłą rzuciłem nim o podłogę.
- Już starczy – czarnowłosa złapała mnie za ramię, gdy chciałem uderzyć Marka. – Kiedy w końcu zrozumiesz, że nic nie zdziałasz? – Prychnęła do Tuana. – Zostaw nas w końcu.
Czerwonowłosy spojrzał na naszą dwójkę wzrokiem pełnym nienawiści. Wstał i powoli się otrzepał.
- Nie poddam się tak łatwo – powiedział. – Wylecisz stąd na zbity pysk.
- To ja wylecę z nim – oznajmiła dziewczyna.
- Nie pozwolę ci na to – odparł Tuan, chcąc złapać Nabin za rękę.
- Zostaw ją – warknąłem i znów go odepchnąłem, Mark prychnął i po chwili odszedł.
- Chodź tu – powiedziała Nabin, szybko mnie do siebie tuląc.
- Jak on śmiał cię pocałować? – Syknąłem.
Nabin pov.
- Pojedźmy nad morze – mruknęłam w tors chłopaka.
- Kiedy? – Tae powoli się wyciszał.
- Najpierw chcę przedstawić cię rodzicom – uśmiechnęłam się, patrząc czarnowłosemu w oczy, po czym cmoknęłam go w usta.
- Heej! – Nagle usłyszeliśmy radosny krzyk Dylana. – Bracie, jak ja cię dawno nie widziałem! – Oznajmił entuzjastycznie, poklepując Taehyunga po plecach.
- Ja ciebie też – parsknął Tae.
- To kiedy wychodzimy na soju? – Poruszył wymownie brwiami. – Z Nabin – dodał, widząc spojrzenie chłopaka.
- Jak chcecie to idźcie, ja nie muszę wam towarzyszyć – oznajmiłam.
Dylan kiwnął głową zadowolony, a Tae popatrzył na mnie niepewnie.
- To dzisiaj idziemy! – Krzyknął Dylan i za chwilę już go nie było.
~*~
Był już późny wieczór. Siedziałam sobie na balkonie obserwując miasto. Widoczne były jeszcze smugi zachodzącego słońca, a gwiazdy pięknie ozdabiały granatowe niebo. Zastanawiałam się, czy Tae i Dylan bawią się razem dobrze.
Zarzuciłam na siebie koc, gdy poczułam mocniejszy powiew wiatru, a następnie wstałam ze stołka i weszłam do mieszkania. Też miałam ochotę się czegoś napić, dlatego wyjęłam z lodówki soju, a następnie wróciłam na balkon. Tak dawno nie piłam. Nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz wyszłam z Dylanem na miasto.
Niespodziewanie usłyszałam walenie do drzwi, więc z westchnięciem poszłam otworzyć. Moim oczom ukazała się dwójka chłopaków, Tae i Dylan, którzy byli pijani. Jeden drugiego podtrzymywał, a Wang wyrwał mi soju z ręki i zaczął zachłannie je pić.
- Zwariowaliście? – Prychnęłam, po czym zabrałam przyjacielowi butelkę. – Czemu się tak upiliście?!
- Kochanie – wybełkotał Taehyung. – Miłości ma – zaczął się śmiać.
Wciągnęłam ich do mieszkania i usadziłam Dylana na kanapie, a ten padł jak mucha. Natomiast Taehyunga zaprowadziłam na górę, po czym położyłam go w swoim łóżku.
- Chodź tu – chłopak pociągnął mnie za rękę i spadłam na jego klatkę piersiową.
- Tae, jesteś pijany – mruknęłam z konsternacją.
- Co z tego? W końcu czuję, że żyję – te słowa mnie zaniepokoiły. – Chyba muszę częściej pić – uśmiechnął się. – Szczególnie z Dylanem.
Westchnęłam ciężko. Przecież jutro miałam go przedstawić rodzicom!
***
Przepraszam bardzo, że dodaję rozdział tak późno, jednakże miałam trochę obowiązków. W ramach wynagrodzenia kolejny wstawię prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu, albo w następnym. Trzymajcie się <3
YOU ARE READING
Psycho Guy » Kim Taehyung
FanfictionKiedy w życiu młodej dziewczyny pojawia się pewien podejrzany mężczyzna o dziwnych i niepokojących skłonnościach, osoby z zewnątrz próbują ich na stałe rozdzielić. Targani złością i zazdrością, nie chcą pozwolić na uczucie, które między nimi kwitnie.