- Wszystko już zrobiliście?
To pytanie mnie zirytowało. Chciałam już po prostu wyjść z salonu i odpocząć w swoim łóżku, oglądając jakiś film. Razem z Taehyungiem skończyliśmy swoje zmiany, dlatego też zbieraliśmy się do wyjścia, ale jak widać, Mark nie chciał nas tak po prostu wypuścić.
- Tak – odparł Tae, nawet na niego nie patrząc.
- Na pewno? – Syknął Tuan, marszcząc czoło.
- Tak, jak chcesz to idź i zobacz – wywróciłam oczami i złapałam Taehyunga za rękę. – Idziemy?
Chłopak kiwnął głową, a po chwili razem wyminęliśmy zdenerwowanego Marka, który zaczynał działać mi na nerwy. Fakt, był naszym szefem, ale jeszcze nigdy tak nie naciskał na cokolwiek.
Kiedy wyszliśmy z budynku, Tae splótł nasze dłonie, jak to zawsze miał w zwyczaju. Było już całkowicie ciemno, ale światło z pobliskich latarni ulicznych oświetlało nam drogę. Pierwszy raz od dłuższego czasu wracaliśmy razem, ale teraz jako para.
- Jestem naprawdę szczęśliwy – niespodziewanie usłyszałam cichy głos mężczyzny. Spojrzałam na niego. – To wszystko dzięki tobie – posłał mi uśmiech.
- Już mi to mówiłeś – odparłam nieśmiało.
- Wiem o tym, kochanie – nagle poczułam jego usta na swoim policzku. – Będę mówił ci to cały czas – tym razem ucałował moją dłoń.
Uśmiech nie chciał zejść mi z twarzy, gdy spacerowaliśmy dalej. Nagle ujrzeliśmy bramę tego strasznego parku, w którym kiedyś znalazłam Taehyunga.
- Chodźmy – powiedział ciemnowłosy i pociągnął mnie za rękę. Po chwili znajdowaliśmy się już poza ogrodzeniem, oddzielającym miasto od terenu przyrody.
- Po co tu weszliśmy?
- Pospacerować – odparł, patrząc przed siebie – ale teraz razem – ścisnął moją dłoń wymownie.
Cisza, jaka tutaj panowała, dzwoniła nam w uszach. Wszystko spało, w końcu była późna godzina wieczorna. Po chwili samotna kropla spadła na chodnik, tuż przed nami. Następnie poczułam kolejną na swoim nosie. Podniosłam głowę do góry, a moim oczom ukazał się przepiękny, lśniący księżyc. Tae w tym czasie wyciągnął dłoń przed siebie.
- Zaczyna padać – powiedział z całkowitym spokojem.
- No to szybko, wracajmy! – Chciałam już zawracać, jednakże Taehyung odwrócił mnie do siebie. Spojrzałam na niego niezrozumiale.
- Poczekaj – szepnął, łapiąc mnie w talii. – Zawsze chciałem zatańczyć w deszczu – w jego oczach zabłysły iskierki podekscytowania.
- Co? – Mruknęłam. – Przecież to takie tandetne – zaśmiałam się.
- No i co? – Parsknął, przyciągając mnie do siebie bliżej. – Każdy ma jakieś marzenie.
- Dobrze, więc je spełnijmy – cmoknęłam go w nos.
Po chwili zaczęliśmy powoli tańczyć, a deszcz z każdą sekundą coraz bardziej się nasilał. Był już głośny i odbijał się od chodnika. Nasze ubrania zaczęły przesiąkać, a krople skapywały z naszych włosów.
- I still Wonder, Wonder beautiful story. Still Wonder Wonder best part... - niespodziewanie usłyszałam wokal chłopaka. Spojrzałam na niego zdziwiona, a on tylko się do mnie uśmiechnął i kontynuował. – I still Wander Wander next story..
Doskonale znałam tą piosenkę, dlatego się cicho przyłączyłam.
- I want to make you mine.
YOU ARE READING
Psycho Guy » Kim Taehyung
FanfictionKiedy w życiu młodej dziewczyny pojawia się pewien podejrzany mężczyzna o dziwnych i niepokojących skłonnościach, osoby z zewnątrz próbują ich na stałe rozdzielić. Targani złością i zazdrością, nie chcą pozwolić na uczucie, które między nimi kwitnie.