05. Psychol

441 29 1
                                    

Czując niemiły ból w karku, otworzyłam oczy i ze stęknięciem wyprostowałam szyję, by po chwili ją wymasować. Zerknąwszy w dół, zauważyłam smacznie śpiącego Dylana na moich kolanach. Rozszerzyłam oczy, kiedy doszło do mnie, iż przespaliśmy na kanapie całą noc. Ja w pozycji siedzącej, a on - w sumie to nie wiem.

Leniwym ruchem sięgnęłam po pilota, przy okazji zwalając szklankę, która na szczęście się nie zbiła. Jednakże, ten mały huk obudził chłopaka, a po chwili już siedział obok z zamglonym spojrzeniem.

- Co do..? - Nie dokończył, bo ziewnął. W między czasie wyłączyłam telewizor. Nie chciałam wiedzieć ile będzie mnie to wszystko kosztować. W końcu włączony był całą noc.

- Wszystko mnie boli - westchnęłam, wstając z materaca i przeciągnęłam się, a moje kości strzyknęły.

- Wiesz która godzina? - Wymruczał, zajmując całą kanapę.

- Zaraz - zaczęłam szukać telefonu. - O kurde - zakryłam dłońmi usta, gdy sprawdziłam godzinę.

- Co?

- Jesteśmy spóźnieni!

- Tak? - Wyglądał na nieprzejętego. - No to która godzina?

- Po dziesiątej, a mieliśmy na ósmą! Dwie godziny - podeszłam i szturchnęłam go w ramię. - Wstawaj szybko!

- Ale nawet się nie umyłem..

Dopiero po trzydziestu minutach mogliśmy wyjść z mieszkania.

Słońce świeciło na nieboskłonie, co mnie cieszyło, ponieważ ostatnio pogoda nikogo nie zadowolała. Natomiast lekki wietrzyk delikatnie otulał nasze szyje. Wiosna. Była wiosna, moja ulubiona pora roku. Szkoda tylko, że nie mogłam podziwiać otaczającego mnie świata i obserwować kwitnących kwiatów wiśni. Nie tylko Japonia z tego słynie. Zamiast tego wszystkiego musieliśmy wręcz biec na połamanie karku do miejsca naszej pracy.

Gdy w końcu dotarliśmy do salonu, w samym wejściu natknęliśmy się na Marka, który nie wyglądał na zadowolonego.

- Jak długo mam jeszcze na was czekać?! - Podniósł głos, przez co dostałam nieprzyjemnych ciarek na plecach.

- M-my.. - zaczął Dylan, lecz zaraz mu przerwano.

- Nie obchodzi mnie to - syknął szef przez zaciśnięte zęby. - Prawie trzy godziny spóźnienia, mam wam potrącić z pensji?!

- Przepraszamy - ukłoniliśmy się skruszeni w tym samym czasie. Dylan był wyższy od Tuana o prawie całą głowę, więc to trochę komicznie wyglądało. No, ale Mark jest przecież starszy, dlatego też należy mu się szacunek.

Wtem nieopodal dostrzegłam Taehyunga, który patrzył na nas podejrzanie z lekkim niesmakiem. Aktualnie stał za ladą i nie zwracał uwagi na dzieciaka, który domagał się jego atencji.

- A ty co?! - Mark krzyknął do młodego Kima, a kiedy ludzie krzywo na niego zerknęli, ten szybko udał się w stronę Taehyunga.

Natomiast my za nim, chcąc iść do pomieszczenia, w którym byśmy się przebrali.

- Nie widzisz, że ten chłopiec chce kupić grę? - Tuan był naprawdę wściekły.

- Nie! - Taehyung warknął głośno. - Nie chce jej kupić!

Przystaliśmy w miejscu zszokowani, widząc, iż chłopak pyskuje szefowi i dokłada do ognia. Marka chwilę zatkało, jednakże zaraz się zreflektował swoim profesjonalnym zachowaniem.

- Coś ty powiedział? - Czerwonowłosy zmrużył niebezpiecznie oczy.

- Jęczy tutaj, żebym dał mu za darmo te gry i grozi rodzicami! - Zirytowany Taehyung walnął otwartą dłonią w blat, a chłopiec przeraził się.

Psycho Guy » Kim TaehyungWhere stories live. Discover now