Jutro są,moje 18-ste urodziny(Wyszłam już ze szpitala).Bardzo się ciesz,ponieważ będę mogła legalnie,używać zaklęć po za Anglią!Dzisiaj będę szła kupić sukienkę na urodziny.Oczywiście z Pansy i Hermioną. Bleas przygotuje sale i jedzenie,a jeśli chodzi o Draco?No nie wiem czy przyjdzie.Ale mam nadzieję że tak się stanie.
Nadal nie wiemy,co dokładnie spowodowało moje omdlenie..Jest możliwość że jestem jedną z nielicznych osób która,będzie wyczuwać inną myagię.Jeśli to prawda to będę miała (jak to Dumbledore powiedział)Szczęście w nieszczęściu.No cóż niedługo wszystkiego się,dowiem.
* * *
Ubrana w czarne jinsy i zielony sweter z herbem Slytherinu,wyszłam z dziewczynami do Hogsmid.
Szłyśmy w stronę sklepu Madame Marklline,ta kobieta miała nie bywały talent krawiecki.Gdy weszłyśmy do butiku otoczyły nas różno kolorowe, wstążki.Kiedy spojrzałam w górę ujżałam,wielką różową kokardę,która była przyczepiona do sufitu.
-Wow,tutaj jest pięknie-westchnęłam z uśmiechem i ruszyłam w głąb butiku
-Szukasz, konkretnego modelu?-zapytała wysoka siwowłosa kobieta,o jasno zielonym kolorze oczu..Była ubrana w ciągnącą się po ziemi czerwoną spudnicę,białą bluzkę,czarny rozpinany sweterek.Na szyi miała kilka naszyjników z pereł a na nosie szare okulary w kształcie trójkątów.
-Nie,ale to tylko sukienka na urodziny-odparłam uśmiechając się
-W takim razie zapraszam ze mną-kobieta wyszczerzyła zęby i pociągnęła mnie za sobą
Po chwili otoczyły mnie różno kolorowe wstąrzki.Latały wokuł mnie,i wiązały się co chwilę.Kiedy kurz opadł,zobaczyłam zawiedzioną minę kobiety.
-Nie!NIE!NIE!To wygląda fatalnie,czerwony nie pasuje do ciebie...Hmm..Może-mruczała pod nosem-Zielony i Czarny!Tak to idealne połączenie dla Ślizgonki...-wykrzyknęła zadowolona
Stałam, zdezorientowana,i patrzyłam co robi starsza kobieta...
* * *
Wstałam bardzo wcześnie.Dziś są moje 18-ste urodziny!Nareszcie.Szkoda tylko że mój brat...nie doczekał tego dnia.
Wstałam, pełna energii.Ubrałam bluzę,od Draco,szorty a włosy związałam w kitkę.Zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z dormitorium.Nie poszłam na śniadanie tylko odrazu w kierunku pokoju wspólnego,gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam pięknie udekorowane pomieszczenie.Wszędzie wisiały balony i serpentyny.Bleas stał już za barem i mył szklanki.Oprucz niego i mnie,nie było nikogo.
-O nasz leniuch wstał-zaśmiał się
-No co,raz na Ruski rok mogę wstać-odpowiedziałam,i usiadłam na kanapie
Bleas zaśmiał się po czym nalał mi soku.
-To napewno sok?-zaśmiałam się
-Taaak-powiedział z uśmiechem
-Bleas.
-No dobraaa,to bez alkocholowe z sokiem-zaśmiał się
-BLEAS!-pisknęłam
-No co?Ja tylko dbam o twój dobry nastrój-zachihotał
Parsknęm śmiechem i przytuliła Zabiniego.Pożegnałam się z Zabinim i wyszłam,z pokoju wspólnego i ruszyłam na poszukiwania Pansy.Po chwili usłyszałam krzyki,ale dwóch osób.Podeszłam nieco bliżej i zobaczyłam Draco,kłócącego się z jakąś niską dziewczyną.Miała blond włosy i około 160.
Harper?Tak to chyba ona...
-Mam Cię już dość!To koniec Harper!-warknął Draco
-ALE DRACO!Nie możesz mi tego zrobić!-krzyknęła
Nic nie odpowiedział,tylko odszedł.
-To z powodu Willow,ze mną zrywasz-zapytała opanowana
Stanął i się odwrucił,a mnie zamurowało...
-Trzymaj się od niej z daleka,bo pożałujesz.Rozumiesz Wiloson?-warkną
Draco,szedł w kierunku rogu,za którym stałam.Schowałam się szybko do jednej sali.Usłyszałam otwieranie drzwi.
-Serio!?-szepnęłam do siebie skulając się za szafką
Chłopak usiadł na krześle,i mamrotał coś,pod nosem.Odwrócił się tyłem,a ja wykożystałam chwilę i podbiegłam cicho do drzwi.Nacisnęłam,na klamkę i nagle poczułam czyjąś rękę na nadgarstku. Odwróciłam się i zobaczyłam Draco,stojącego nademną.
-Szukasz tu czegoś?-zapytał z lekkim uśmieszkiem
-Nie-odpowiedziałam,przełykając ślinę
-To co tu robisz?-zadał mi kolejne pytanie
-Jaa...Szukałam,książki do...Eliksirów-odparłam,i wiedziałam że mi w to nie uwieży
-To jest sala od,Historii Magii-uniósł podejżliwie brew
CO ZA WTOPA..
-No dobra,możesz mnie puścić?-zapytałam kierując drugą rękę do kieszeni po różdżkę
-A jak nie?-zapytał z chytrym uśmieszkiem
Był taki czarujący...Znaczy uśmiech nie DRACO.Wyjełam różdżkę i przybliżyłam ją do Ślizgona.
-O dawna Willow,wróciła-zadrwił
-A żebyś wiedział-uśmiechnęłam się,Ślizgon puścił moją rękę i wyszedł a ja zaraz potem.
* * *
Ubrałam szmaradową suknie,którą przygotowała dla mnie Madame Markilline.Miała ciemno szmaragdowy kolor,tył sukienki ciągną się po ziemi a drugi był za to,mniej więcej długości spódnicy.
Ubrałam szare brokatowe szpilki,kolczyki i diamentowy naszyjnik,który dostałam kilka lat temu od mamy,właśnie na osiemnaste urodziny,miałam je ubrać właśnie na tą okazje.Która dziś się nadażyła.Pansy zrobiła mi makijaż(którego lekkim nazwać, nie można było).Polokowałam włosy i tak wyszykowana wyszłam z dormitorium.
* * *
Zabawa rozkręciła się już na dobre.Zabini i kilka innych Ślizgonów,i nie tylko popłynęło z ognistą.Aż za bardzo...Ja tańczyłam obok Pansy na parkiecie.
-Słuchaj,ja idę do pokoju zmienić sukienkę!-oznajmiłam Pansy,próbując przekrzyczeć muzykę
-Dobra,ale wracaj niedługo!-odpowiedziała krzykiem
Wybiegłam z pokoju wspólnego i ruszyłam zataczając koła,do mojego prywatnego już dormitorium.Weszłam do środka i zdjęłam suknie,na moim łóżku czekała już druga,była czarna i podkreślała moją figurę.
Po przebraniu się wyszłam z dormitorium i ruszyłam w stronę z której przyszłam..
Minęłam pokój wspólny,i ruszyłam w stronę otwartego przejścia.Było to odsłonięte drewniane przejście pomiędzy wyższym piętrem lochów.Wiatr wiał mi w twarz,rozdmuchując włosy na boki.Zobaczyłam kogoś przelatującego na miotle.Nagle znikną mi z oczu...
~DRACO MALFOY~
Podleciałem pod przejście na którym stała Willow...
-Hej-uśmiechnąłem się
-Draco,nie strasz!-pisknęła
-Oj przepraszam-zaśmiałem się
Przechilyłem miotłę w pion i podałem rękę Willow.Chwyciła się mnie i wskoczyła na miotłę.Usiadła za mną i wtuliła się w moją marynarkę.Wzleciałem wyżej.
-Chcesz usiąść z przodu?-zapytałem
-Nie,tu jest fajnie-odpowiedziała
* * *
Zaczęło padać,zleciałem niżej,byliśmy na jakiejś plaży.No cóż najwyraźniej daleko poleciałem na miotle.Zeskoczyliśmy z niej.
Willow podeszła bliżej,jeziora.Podbiegłem do niej i popchnąłem ją do wody.
-DRACO!-krzyknęła
Zaśmiałem się.Nagle poczułem,wodę na twarzy i koszuli.
-A ty!-wbiegłem do wody i zaczołem chlapać dziewczynę po twarzy
Zanurkowała,straciłem ją z pola widzenia.I to był błąd.Poczułem wodę na włosach i w sumie wszędzie.Wyłoniłem się spod wody,i zabaczyłem śmiejącą się Willow.
-Ty rzeczywiście pasuje do Slytherinu-powiedziałem
-HAHA,no widzisz-zaśmiała się
Objąłem ją w tali i przysunąłem do siebie.Wplotłem rękę w jej mokre włosy i złączyłem nasze usta w pocałunku.
~WILLOW POTTER~
Położyłam ręce na jego szyi.Zamknęłam oczy i przypomniałam sobie wszytkie wspólne chwile te w lochach w jego domu,ale i te w Hogwarcie.To było jak piękny sen na jawie.
Malfoy zakończył pocałunek,i spojrzał mi w oczy.Oboje się uśmiechaliśmy.Czułam się jakbym,grała w komedii romantycznej. Przytuliłam się do chłopaka,a kilka minut później wyszliśmy na piasek.Machnęłam różdżką a po chwili,byliśmy już suchszy.Ale zaklęcie zbytnio nie pomogło ponieważ lał deszcz.Draco zdjął marynarkę i powiesił mi ją na ramionach.
-Wiesz że będziemy chorzy?-zapytałam nadal się uśmiechając
-Już jesteśmy-zaśmiał się
Zaczęliśmy szukać miotły,Draco ale nigdzie jej nie było.
-Draco przywołaj ją-zarządałam
Chłopak zaklaskał w dłonie.Po dłuższej chwili miotła przyleciała.
-No wskakuj-uśmiechnął się,weszłam na miotłę i przytuliłam się do chłopaka
* * *
Lecieliśmy w stronę Hogwartu.Z góry zobaczyłam kilka osób które patrzą się w góre.Po chwili fajerwerki,zaczęły strzelać w niebo.Draco podleciał bliżej fajerwerek.A dokładniej w sam środek ,, strzelaniny‘‘.
Na niebie pojawił się napis, wszystkiego najlepszego,Willow!Byłam w tedy naprawdę szczęśliwa...Draco zleciał na ziemię i poszliśmy,na imprezę.
* * *
Większość osób wracała do dormitoriów.Ja i Draco także.Byłam pijana jak nigdy,ale Bleas to już leżał z Pansy na kanapie w pokoju wspólnym,od chyba 2 godzin...
Przewróciłam się i upadłam na kolana.
-Nic Ci nie jest?-zapytał Draco
-Nie..e-
-Choć będziesz spać u mnie,bo jeszcze się połamiesz w pokoju-pomógł mi wstać i zaprowadził do siebie
Po drodze mijaliśmy,dużo pijanych osób.Nie którzy chodzili w czwórkę i śpiewali jakieś kolędy.
Weszliśmy do pokoju Draco.On poszedł do łazienki się przebrać a ja siedziałam na łóżku i byłam w trakcie zdejmowania szpilek.
Kiedy Draco wyszedł ja poszłam do łazienki aby przebrać się w jakąś jego,koszulke.Podał mi czarną długą koszulkę z wężem w którą przebrałam się w łazience.
Wyszłam i odrazu rzuciłam się na łóżko...Wtuliłam się w jedwabny materiał pościeli i zasnęłam.
CZYTASZ
||🎭||Pokochać wroga||🎭||ToM 2||Siostra Draco||✓
Genç Kurgu🎭Zapraszam na drugi tom Love The Enemy🎭 🎭 Bohaterowie 🎭 ¬Willow Potter ¬Draco Malfoy ¬Lily Anison, Malfoy ¬Pansy Parkinkson ¬? ¬Eric Grood,? ¬Laila Grood,? ¬Bleas Zabini ¬Felix Santa go ¬Niko Di Angelo ¬Aron Martinez ¬Voldemort