Rozdział 39 - Liść Klonu

230 18 3
                                    

Lizzie:

Minęło kilka dni. Dokładnie tydzień. Ostatnie kilka minut spędzam w szkole.

Widać po uczniach, że nie mogą się doczekać weekendu. Natomiast ja nie potrafie się zbytnio z tego cieszyć. Przez cały ten czas myślałam o tym co się wydarzyło. Rozmawiałam na ten temat z Martinami i Sheilą, ale... muszę też o tym sama myśleć. Zdarzyło się też, że kilka razy sprawdzałam swoje moce pod ochroną Doriana i reszty. Na szczęście powoli zaczynam to kontrolować. Instynktownie spojrzałam na swoją dłoń. To co się stało z Zu... nie mam wyrzutów sumienia, ale chciałabym by potoczyło się to inaczej.

Dzwonek wyrwał mnie z rozmyśleń. To oznacza koniec lekcji i wolne dwa dni, nazwane sobotą i niedzielą. Zaczęłam się pakować, po czym wyszłam z klasy. Na korytarzu poczułam jak ktoś delikatnie łapie mnie za ramię. Nie przestarszyłam się, ale odwróciłam szybko.

- Gdzie tak pędzisz? - śmieje się Adrian.

Chłopak jest świadomy tego co się wydarzyło w trakcie naszej wycieczki.

- Weekend jest. - odwzajemniam gest.

Dorian twierdzi, że coś martwi jego brata. Moim zdaniem, Adrian nie wygląda na zmartwionego. Cały czas zachowuje się tak samo. Uśmiech nie znika z jego twarzy.

- Masz jakieś plany? - pyta zaczynając marsz wraz ze mną do wyjścia.

- Nie. Raczej spędze go w towarzystwie mamy i Sheilii. - odpowiadam.

- A może chciałabyś pójść do kina? Wyszła nowa komedia. Widziałem zwiastun i zapowiada się dobrze. Co ty na to? - zachęca.

- Z wielką chęcią. - uśmiecham się.

W tym czasie Dorian dołączył do nas.

- Lizzie idzie. Zmienisz zdanie? - zwraca się do brata Adrian.

- Idziesz do tego kina? - patrzy na mnie pytająco brunet.

- Nom. Mogę zaprosić Sheile? - dopytuje.

- Jasne. - odpowiada młodszy Martin.

Oboje spojrzeliśmy na Doriana. Nie wiem dlaczego, ale szybko zrozumiałam, że chłopak nie chciał iść do kina.

- No dobra. Idę. - wzdycha.

Zaśmiałam się ze szczęścia. Razem wyszliśmy ze szkoły. Pomysł na wyjście do kina jest bardzo dobry. Pomoże mi to się zrelaksować i nie myśleć o tym co mnie w ostatnich dniach spotkało. Plus pośmieje się.

**********

Nastała sobota. Właśnie stoje przy lustrze w łazience i robię sobie makijaż. Wiem, że to tylko wypad do kina, ale chcę ładnie wyglądać.

Na taką okazje ubrałam jasne jeansy z wysokim stanem, granatową, materiałową kamizelke sięgającą do pępka, czarny, rozpinany sweter i botki na małym obcasie. Włosy lekko podkręciłam i pozostawiłam rozpuszczone.

Kiedy skończyłam malować usta na różowo usłyszałam dzwonek do drzwi. Jaki iż mama jest w pracy to ruszyłam do źródła dźwięku.

- Hejka. - od razy uśmiech zawitał na mojej twarzy.

- Nie wierzę, że się na to zgodziłam. - burczy Sheila.

- Przestań. Będzie fajnie. - chichram się wpuszczając ją do środka.

- Nigdy nie byłam w kinie. - wzdycha.

- Tłumaczyłam ci jak to działa. Nie ma się czego obawiać. - oznajmiam. - Nowa bluzka? - zmieniam temat.

Angel Among UsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz