Lizzie:
Minęło kilka dni. Dokładnie tydzień. Ostatnie kilka minut spędzam w szkole.
Widać po uczniach, że nie mogą się doczekać weekendu. Natomiast ja nie potrafie się zbytnio z tego cieszyć. Przez cały ten czas myślałam o tym co się wydarzyło. Rozmawiałam na ten temat z Martinami i Sheilą, ale... muszę też o tym sama myśleć. Zdarzyło się też, że kilka razy sprawdzałam swoje moce pod ochroną Doriana i reszty. Na szczęście powoli zaczynam to kontrolować. Instynktownie spojrzałam na swoją dłoń. To co się stało z Zu... nie mam wyrzutów sumienia, ale chciałabym by potoczyło się to inaczej.
Dzwonek wyrwał mnie z rozmyśleń. To oznacza koniec lekcji i wolne dwa dni, nazwane sobotą i niedzielą. Zaczęłam się pakować, po czym wyszłam z klasy. Na korytarzu poczułam jak ktoś delikatnie łapie mnie za ramię. Nie przestarszyłam się, ale odwróciłam szybko.
- Gdzie tak pędzisz? - śmieje się Adrian.
Chłopak jest świadomy tego co się wydarzyło w trakcie naszej wycieczki.
- Weekend jest. - odwzajemniam gest.
Dorian twierdzi, że coś martwi jego brata. Moim zdaniem, Adrian nie wygląda na zmartwionego. Cały czas zachowuje się tak samo. Uśmiech nie znika z jego twarzy.
- Masz jakieś plany? - pyta zaczynając marsz wraz ze mną do wyjścia.
- Nie. Raczej spędze go w towarzystwie mamy i Sheilii. - odpowiadam.
- A może chciałabyś pójść do kina? Wyszła nowa komedia. Widziałem zwiastun i zapowiada się dobrze. Co ty na to? - zachęca.
- Z wielką chęcią. - uśmiecham się.
W tym czasie Dorian dołączył do nas.
- Lizzie idzie. Zmienisz zdanie? - zwraca się do brata Adrian.
- Idziesz do tego kina? - patrzy na mnie pytająco brunet.
- Nom. Mogę zaprosić Sheile? - dopytuje.
- Jasne. - odpowiada młodszy Martin.
Oboje spojrzeliśmy na Doriana. Nie wiem dlaczego, ale szybko zrozumiałam, że chłopak nie chciał iść do kina.
- No dobra. Idę. - wzdycha.
Zaśmiałam się ze szczęścia. Razem wyszliśmy ze szkoły. Pomysł na wyjście do kina jest bardzo dobry. Pomoże mi to się zrelaksować i nie myśleć o tym co mnie w ostatnich dniach spotkało. Plus pośmieje się.
**********
Nastała sobota. Właśnie stoje przy lustrze w łazience i robię sobie makijaż. Wiem, że to tylko wypad do kina, ale chcę ładnie wyglądać.
Na taką okazje ubrałam jasne jeansy z wysokim stanem, granatową, materiałową kamizelke sięgającą do pępka, czarny, rozpinany sweter i botki na małym obcasie. Włosy lekko podkręciłam i pozostawiłam rozpuszczone.
Kiedy skończyłam malować usta na różowo usłyszałam dzwonek do drzwi. Jaki iż mama jest w pracy to ruszyłam do źródła dźwięku.
- Hejka. - od razy uśmiech zawitał na mojej twarzy.
- Nie wierzę, że się na to zgodziłam. - burczy Sheila.
- Przestań. Będzie fajnie. - chichram się wpuszczając ją do środka.
- Nigdy nie byłam w kinie. - wzdycha.
- Tłumaczyłam ci jak to działa. Nie ma się czego obawiać. - oznajmiam. - Nowa bluzka? - zmieniam temat.
CZYTASZ
Angel Among Us
FantasíaTeraz jak wracam wspomnieniami do tego dnia, czuje się dziwnie. To miał być normalny dzień, ale tak naprawdę wszystko zaczęło się właśnie wtedy. Chciałam pomóc tak jak mam to w zwyczaju i dzięki temu poznałam wspaniałą osobę. Moje życie się zmieniło...