Lizzie:
Droga, choć krótka, bardzo się dłużyła. Przez całą trase nie wypowiedziałam żadnego słowa. Dorian z resztą też. Moja głowa jest pełna zmartwień. Myślę o Sheilii i o tym jak przebiegnie nasza rozmowa. Bardzo chciałabym byśmy dalej były przyjaciółkami i by wilczyca zaakceptowała mój wybór względem wskrzeszenia. Rozumiem, że Kazan był dla niej ważny, ale na mnie też jej zależy, co nie?
Po kilku chwilach zajechaliśmy na miejsce. Wychodząc z samochodu wciągnęłam mocno powietrze. To sprawiło, że jeszcze bardziej się spięłam. Mimo wszystko wiem, że muszę iść dalej i zakończyć ten etap.
Dorian złapał mnie w tali, po czym ruszyliśmy przed siebie. Wystarczy mi ten gest by zrozumieć, że mam go przy sobie. Na chłopaka mogę liczyć, ale on sam jest świadomy, że to sprawa między mną, a Sheilą.
Dotarliśmy do tego szczególnego miejsca. Od razu widać młodszego Martina i Sheile. Skupiłam swoją uwagę na wilczycy. Nie uśmiecha się. Jej twarz nic nie okazuje. Ma schowane ręcę w kieszeń i nawet nie podnosi głowy. To coś nowego. Wilkołaczyca zazwyczaj dumnie podnosiła wzrok.
- Hej. - odzywam się tym samym dając im znać, że jesteśmy.
- Cześć. - posyła mi lekki uśmiech Adrian.
Nastała cisza. Sheila odwróciła ode mnie wzrok intensywnie myśląc. Po chwili spojrzała na mnie.
- Przepraszam. - powiedziałyśmy obie w tym samym momencie.
Bracia Martin zaśmiali się pod nosem. Sama podniosłam kącik ust.
- Wiele o tym myślałam i zrozumiałam, że nie powinnam tak cię traktować. - drapie się po karku wilczyca.
- Nie traktowałaś mnie źle. Wręcz przeciwnie. - wtrącam.
- Kazan... To dość ciężkie... Do tej pory nie zaakceptowałam jego śmierci i na pewno tego nie zrobie. - krzyżuje ramiona kładąc uszy na głowie. - Ale wiem, że nie powinnam robić to co zrobiłam. Spotykając ciebie myślałam tylko o tym byś przywróciła mi ukochanego. Dopiero z czasem zaczynałaś być dla mnie kimś więcej. - dodaje.
- Ja też przepraszam za swoje zachowanie. Nie powinnam tak reagować. Też dużo myślałam i poniekąd ciebie zrozumiałam. - przytakuje.
- Twoja reakcja była uzasadniona. Uważałaś mnie za przyjaciółke, a w tamtym momencie miałaś prawo być na mnie zła. W końcu potraktowałam cię jak przedmiot. - wyznaje.
- Dalej uważam cię za przyjaciółke. Sheila, chcę dla ciebie jak najlepiej. Jestem dla mnie bardzo cenna. Kocham cię jak siostre i nie chcę by to się skończyło. - oznajmiam.
- Ja też... No może nie jak siostre bo u mnie w gatunku to inaczej wygląda, ale też jesteś dla mnie cenna. - tłumaczy. - Wiem jak to brzmi po tym wszystkim. Uwierz mi, na początku myślałam tylko o rytuale, ale kiedy dowiedziałam się, że ty nic o sobie nie wiesz to chciałam ci pomóc. Nie dla swoich przyjemności, ale dla ciebie. - mówi.
Dopiero teraz uświadomiłam sobie ile to my razem przeszłyśmy. Nie chcę by to się tak skończyło. Dalej chcę Sheile przy sobie.
- Wybaczam ci. - szepcze cicho.
Wilczyca posłała mi uśmiech, a jej ogon zaczął delikatnie machać.
Chciałabym do niej podbiec i ją przytulić, ale jest jeszcze jedna kwestia.
- Ale... Proszę zrozum, że boje się wykonać rytuał. Jak sama powiedziałaś, jestem w tym wszystkim jeszcze niedoświadczona, więc błędy to rzecz normalna dla mnie. Dlatego też jest wielkie ryzyka, że zginę. - wspominam nie potrafiąc na nią spojrzeć.
CZYTASZ
Angel Among Us
FantasiTeraz jak wracam wspomnieniami do tego dnia, czuje się dziwnie. To miał być normalny dzień, ale tak naprawdę wszystko zaczęło się właśnie wtedy. Chciałam pomóc tak jak mam to w zwyczaju i dzięki temu poznałam wspaniałą osobę. Moje życie się zmieniło...