Lizzie:
Koniec końców nie wypożyczyłam żadnej książki. Dorian cały czas był przy mnie. Nie żeby mi to przeszkadzało, ale odniosłam wrażenie, że robi to z przymusu. Chciałabym by przyjemnie ze mną spędział czas. Adriana już nie widziałam. Podobno skończył o wiele szybciej od nas. Jakakolwiek rozmowa z jego starszym bratem jest bardzo ciężka. Lecz dowiedziałam się kilku rzeczy na temat wampirów. Najwidoczniej silniejsze nie traktują zbyt dobrze te słabsze. Porównałam te sytuacje do niewolnictwa, ale Dorian od razu spojrzał na mnie krzywo i zaznaczył, że wampiry to szlachetne istoty z długą historią. Mimo wszystko, czuje lekkie szczęście, że z nim pogadałam. Zawsze to jakiś krok do przodu. Kiedy skończyliśmy ostatnią lekcje i zrobiliśmy wszystko co trzeba było, wyszliśmy ze szkoły. Od razu u progu bramy zauważyłam wysoką dziewczyne.
- Cześć, Sheila! - wołam podbiegając do dziewczyny.
Przytulam ją, a ta klepie mnie delikatnie po plecach z uśmiechem. Tego gestu też musiałam ją nauczyć. Wilkołaki w ogóle tak się nie witają.
- Dorian, przedstawiam ci Sheile. - zwracam się do chłopaka w momencie jak do nas podszedł.
Spojrzał na szarowłosą marszcząc brwi. Sheila natomiast wyprostowała plecy i podniosła głowę. Od razu wyczułam te napięcie.
- Wystarczy. - przerywam. - Rozumiem, że się nie lubicie, ale... wy się w ogóle nie znacie. - dodaje.
- Nie muszę jej poznać by wiedzieć jaka jest brudna. - syczy przez zęby brunet.
- I kto to mówi? To wampiry gryzą i plamią się krwią. - prycha Sheila.
- Powiedziałam coś! - podniosłam głos.
Odwrócili od siebie wzrok. Już doskonale wiem na czym polega to ich nie przepadanie za innym gatunkiem. Dorian uważa, że wilkołaki to zwyczajne brudne kundle bez grama kultury, a Sheila nie lubi jak ktoś się tak wywyższa i w dodatku ocenia kogoś nie znając tej osoby. Poza tym wilkołaczyca nienawidzi jak ktoś żyje z tyloma zasadami. Uwielbia zew wolności, ale wampiry, a z właszcza Dorian nie uznają tego.
- Idę do domu. - informuje brunet. - Uważaj na nią. - dodaje odchodząc.
- Dzięki za wszystko. Do jutra. - uśmiecham się szeroko.
- Do jutra. - burczy cicho Sheila.
Nie wiem, czy to usłyszał, ale to chyba dobrze. Nie chciałabym ponownie czuć tej atmosfery.
- To? - zwracam się do dziewczyny. - Jakie plany? - pytam.
- Mnie się pytasz? - odbija piłeczke podnosząc zabawnie jedną brew.
- Mama już jest w pracy, więc proponuje byśmy poszły do sklepu po jakieś składniki na kolacje. - stwierdzam. - Co byś zjadła? - patrzę na nią pytająco.
- Cokolwiek byle by zawierało dużą ilość mięsa. - wzrusza ramionami.
Zaczęłam się zastanawiać nad ową potrawą. Musi to być coś co nie jest trudne i długie w przygotowaniu. Umiem gotować, ale nie należy do mistrzów. Natomiast Sheila nie potrafi obsługiwać kuchenki, czy nawet i mikrofalówki. W końcu wszystko co upolowała jadła albo na surowo, albo piekła nad ogniskiem. Po chwili w mojej głowie zawitał pomysł.
- Zrobimy zapiekane warzywną z ryżem i mielonym mięsem. - mówię.
- Nie wiem co to, ale zaufam ci. - śmieje się.
Obie śmiejąc się wesoło ruszyłyśmy w kierunku mojego domu. Na szczęście po drodze mieści się wiele sklepów spożywczych, więc nie mamy czym się martwić. Podczas podróży opowiedziałam Sheili sytuacje jaka przydarzyła mi się w szkole. Dziewczyna nie ukrywła swojego zniesmaczenia względem wampirów. Wiele razy podkreślała, że są to najbardziej dziwne istoty na świecie. Oprócz ich samych, nikt nie potrafi ich zrozumieć. Nie zmienia to faktu, że ja chcę wiedzieć więcej o ich życiu. Może wiele rzeczy dla mnie będzie niezrozumiałe, ale zdania nie zmienie.
CZYTASZ
Angel Among Us
FantasyTeraz jak wracam wspomnieniami do tego dnia, czuje się dziwnie. To miał być normalny dzień, ale tak naprawdę wszystko zaczęło się właśnie wtedy. Chciałam pomóc tak jak mam to w zwyczaju i dzięki temu poznałam wspaniałą osobę. Moje życie się zmieniło...