***
Tydzień później
Neil
Nie widziałem się z nią od ostatniego spotkania w moim biurze. Nie odezwała się ani razu, a ja nie chciałem jej przeszkadzać, dlatego milczałem. Mimo że miałem dużo pracy, to zawsze była w moich myślach. Nawet na chwilę o niej nie zapomniałem. Nawet na chwilę nie zapomniałem, że coś złego się u niej dzieje. Ciągle po głowie chodziło mi to o co mnie zapytała. Czy ja chcę mieć dzieci? Nie, na pewno nie teraz, ale skąd nagle to pytanie? Jestem tchórzem, bo nie potrafię do niej napisać i zapytać jak się czuje. Jestem tchórzem, bo nie potrafię do niej pojechać i być przy niej. Jestem tchórzem, bo nie potrafię powiedzieć jej, co do niej czuję. Jestem idiotą, że siedzę bezczynnie i pozwalam jej myśleć, że tylko ją lubię.
Z racji tego, że dzisiaj była sobota to nie musiałem jechać do firmy. Moim sposobem na oderwanie się od rzeczywistości, od problemów, od natłoku myśli jest wysiłek fizyczny. Widać po moim ciele, że sport jest w moim życiu bardzo ważny. W domu mam siłownię dość dobrze wyposażoną, ale lubię także biegać. Bieganie w deszczu sprawia mi chyba największą radość. Postanowiłem dzisiaj się trochę zmęczyć, poranne bieganie i trening dobrze mi zrobią. Ubrałem czarne dresy i białą koszulkę, która idealnie opinała moje umięśnione ciało. Chwyciłem słuchawki, telefon i wodę kierując się schodami na dół.
9:00
- Halo? - odebrał Robert.
- Siema, chcesz wpaść na trening? - spytałem, gdy wszedłem do domu po godzinnym bieganiu.
- No spoko, będę za 20 minut - odpowiedział i się rozłączył.
Rozmowa z kimś dobrze mi zrobi. Oboje jesteśmy pochłonięci pracą i swoim życiem, dlatego mamy dla siebie mało czasu. Jednak często spotykamy się na wspólne treningi, by dać sobie wycisk i pogadać. Mam w nim ogromne wsparcie, jako jedyny potrafi mnie zrozumieć i mi pomóc. Jest przyjacielem, o którym każdy marzy, a mało kto ma takiego przy swoim boku.
10:00
- Jak z Amelią? Są jakieś postępy? - zagadnął podczas odpoczynku.
- Mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej, jak było... - powiedziałem wzdychając.
- Czemu?
- Odkąd wyszła ze szpitala w ogóle nie mam z nią kontaktu... - odpowiedziałem. - Znaczy, raz się spotkaliśmy, ale tak to się nie odzywa.
- To może zadzwoń do niej, idioto? - spojrzał na mnie jak na upośledzonego. - Może ona właśnie na to czeka, hm?
- A może nie - powiedziałem biorąc więcej powietrza do płuc.
- Ehh... - westchnął. - Kiedy zamierzasz jej powiedzieć?
- Nie wiem... nigdy - odparłem zrezygnowany.
- Stary, weź się ogarnij - powiedział załamany. - Masz okazję, by mieć super laskę, a nie korzystasz. Ja Ci ją zabiorę skoro jesteś takim debilem.
Na te słowa aż się we mnie zagotowało.
- Ani mi się waż - spojrzałem na niego gniewnie.
- Widzisz, jak się zachowujesz? Przy mnie zazdrość Cię zżera, wiesz, że nigdy bym Ci nie odbił dziewczyny, ale pomyśl, co będzie jeśli znajdzie sobie kogoś innego? Ten model? Podobno wpadła mu w oko...
- Chuj z tym modelem - zacisnąłem pięści. - Ona na pewno z nim nie będzie. Ona z nikim nie będzie. Ona się nie bawi w związki...
- Masz pewność? Ona jest naprawdę piękna i inteligentna, więc weź się w garść i zawalcz o nią. Jest tego warta.
- Jest warta wszystkiego, co najlepsze na tym świecie - powiedziałem wbijając wzrok w podłogę.
- Mi tego mówić nie musisz - spojrzał na mnie uważnie. - Jej to powiedz.
- Dobra, powiem jej - odparłem. - Powiem jej dzisiaj, powiem jej wszystko.
Co? Co ja pierdolę?
- No i to rozumiem, w końcu gadasz jak człowiek.
Usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości.
Od Amelia:
Jesteś zajęty? Masz czas, by do mnie wpaść?
Do Amelia:
Będę za godzinę.
Tak jakbym ją myślami sprowadził. Ciekawe, co się stało, że nagle się odezwała. Może to coś poważnego, może źle się czuje?
- Kto to? - z rozmyślań wyrwał mnie Robert.
- Amelia - odparłem.
- I co? - dopytywał.
- Jesteśmy umówieni za godzinę - popatrzyłem na niego lekko zestresowany.
- To dobrze, wreszcie wszystko sobie wyjaśnicie.
Amelia, 12:00
Podjęłam decyzję, że powiem mu o ciąży. Przez ten cały tydzień miałam czas, by wszystko przemyśleć i przeanalizować. Doszłam do wniosku, że nie ma sensu go dłużej okłamywać, w końcu za jakiś czas nie będzie się dało tego ukryć. Poza tym to porządny chłopak, nie zasługuje na kłamstwo, dlatego chcę być z nim szczera. Potrzebowałam wyciszenia i spokoju, dzięki temu poukładałam sobie parę rzeczy w głowie. Potrzebowałam tych kilku dni, by pobyć sama, teraz jestem gotowa mu o tym powiedzieć. Szczerze, to już nawet nie obchodzi mnie to, jak zareaguje na słowa: Będziesz ojcem. Co ma być, to będzie. Nie mam na to wpływu.
Ogarnęłam trochę w domu, bo przyznam się, że trochę go zaniedbałam. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w czyste ubrania. Nałożyłam szare dresy i czarną koszulkę. Dziś jest mi tak niedobrze od rana, okropnie boli mnie brzuch i głowa. Usłyszałam dzwonek do drzwi, do których od razu podeszłam.
- Hej, wejdź - powiedziałam wpuszczając go do środka.
- Tak właściwie to... ja chciałbym Ci coś powiedzieć - powiedział kierując się ze mną do salonu.
- Ja też - odparłam. - Chcesz się czegoś napić?
- Nie, dzięki - odparł siadając na kanapie, po czym ja zrobiłam to samo.
Ale mi się rzygać chce, ja pierdolę...
- Więc... - zaczął, ale mu przerwałam.
- Ja zacznę - powiedziałam czując w sobie wszystkie możliwe emocje.
Stres, strach, ból, rozpacz, podekscytowanie, podniecenie. Czy to normalne? Nie wiem, ale na pewno jest to dla mnie nowe doświadczenie.
- Dobrze, jak wolisz - wbił we mnie swoje spojrzenie.
- Chodzi o to, że... Za bardzo nie wiem, jak to powiedzieć... - mówiłam drżącym głosem.
- Cokolwiek to będzie, zrozumiem - dotknął mojego ramienia, na co zrobiło mi się lepiej.
Czemu on jest dla mnie taki dobry...?
- Ja jestem... - przerwałam widząc krew. - Kurwa...
- Boże, Amelia, co Ci się dzieje?! - uniósł się widocznie zszokowany. - Ty krwawisz, jasna cholera!
- Uspokój się - wzięłam głęboki wdech. - Na ławce w korytarzu... leży moja torba, weź ją. Potem pójdź po jakiś ręcznik do łazienki, może nawet po dwa.
- Dobrze, już - próbował zachować spokój, ale widziałam, że jest przerażony.
Ale mnie boli brzuch, kurwa...
- Amelia, Jezu... - powiedział. - Ty jesteś cała we krwi, co się dzieje?!
- Zawieź mnie do szpitala, Neil... - to ostatnie, co mogłam powiedzieć, bo zemdlałam.
***
CZYTASZ
ZYSKI
Romance"Każdy ma swój własny świat. Każdy ma swoich znajomych i swoje życie prywatne. Każdy ma swoją pracę i swoje własne problemy. Nas łączy jedynie seks, a nie jakaś pieprzona więź emocjonalna". Opowiadanie zawiera: - wulgaryzmy, - sceny erotyczne.