23. Możemy iść

1.9K 40 0
                                    

***

Dwa tygodnie później

Amelia

Lipcowy poranek dał o sobie znać promieniami słońca, które wpadały do mojej sypialni przez okno. Czas leciał bardzo szybko. Nim zdążyłam się obejrzeć były już wakacje. Planujemy z Neilem wyskoczyć na parę dni do Francji, by odpocząć i pobyć razem. Tydzień temu odbył się proces w sprawie napaści i usiłowania zgwałcenia mnie przez Carlosa. To czego byłam świadoma przez ostatnie kilka tygodni okazało się prawdą - nie byłam jedyną, którą nachodził. Tak właśnie jest w wielkim świecie, że wszystkie brudy zamiata się pod dywan. Gdy ma się kasę wszystko staje się o wiele prostsze, dlatego żadne postępowanie nie zostało wszczęte w związku z wyżej wymienionymi czynnościami, których dopuszczał się ten człowiek. Chcę wierzyć, że ta historia już się zakończyła i w końcu będę mogła o tym zapomnieć. Przynajmniej postaram się to zrobić. Muszę przyznać, że mam ogromne wsparcie w Neilu i w jego rodzicach, a także w znajomych z uczelni. Wszyscy byli w szoku, gdy dowiedzieli się o całym zajściu, ale nie dziwię im się, sama nie przypuszczałam, że ktoś tak kryształowy może okazać się kimś podłym i wypranym z jakichkolwiek emocji. Zeznawałam wraz z innymi kobietami, które odważyły się powiedzieć o tym, co je spotkało. Myślę, że to, że zrobiłyśmy to razem dało mi wiele nadziei i siły. Nasza historia musiała zostać opowiedziana.

Obudziłam się przed Neilem, więc wzięłam szybki prysznic, po czym ubrałam się w szare spodenki i stanik, a następnie skierowałam się do kuchni, by przygotować coś do jedzenia. Włączyłam radio, z którego leciały wiadomości, a później muzyka. W międzyczasie przeglądałam swoje media społecznościowe, bo zwykle nie mam na to czasu. Postawiłam na stole kubek z zieloną herbatą, którą Neil uwielbiał i z kawą, za którą przepadałam. Nie zabrakło dwóch talerzy, na których znajdowały się omlety i sztućców. Pokroiłam trochę owoców i wrzuciłam je do miski. Nagle usłyszałam skrzypienie i spojrzałam na schody, z których schodził Neil w krótkich spodenkach, które były bardzo nisko opuszczone. Na prawym ramieniu miał zawieszony ręcznik, a im był bliżej, tym bardziej mogłam dostrzec na jego nagiej klatce piersiowej kropelki wody.

- Hej, kochanie - powiedział całując mnie w czoło. - Nie możesz spać? Ranny z Ciebie ptaszek. 

- Jest piękny dzień, nie ma co tracić czasu na spanie - odparłam z uśmiechem, na co pokręcił z niedowierzaniem głową. - No co? 

- Nic, nic - uśmiechnął się szeroko. - Lepiej powiedz mi, co byś powiedziała na kolację u moich rodziców? - spytał, a ja spojrzałam na Niego zaskoczona. - Dzisiaj. 

- Dzisiaj? - powtórzyłam. - Ale... Zaprosili nas? 

- Już od dawna Cię zapraszają, ale teraz jest dobra okazja, bo wszystko, co złe już za nami - powiedział siadając do stołu. - Przynajmniej mam taką nadzieję.

- No w sumie masz rację - odparłam. - Możemy iść, chętnie się z nimi zobaczę.

Rodzice Neila zawsze byli dla mnie życzliwi, lubili mnie, bo od małego bywałam u nich częstym gościem, ale teraz idę do nich nie jako koleżanka ich syna, ale jako jego dziewczyna. Mimo wszystko myślę, że wieczór będzie bardzo udany i pozwoli choć na chwilę oderwać się od ciemnej strony życia, która do tej pory nie odstępowała nas na krok. Neil musiał wyskoczyć na kilka godzin do firmy, a ja w tym czasie ogarnęłam trochę w domu. Przez cały rok nauki zaniedbałam swoje cztery ściany i ogród, więc teraz miałam cały dzień, by się tym zająć. Budynek, jak budynek, ale właśnie ogród jest dla mnie czymś bardzo ważnym, dlatego w pierwszej kolejności postanowiłam wyjść na zewnątrz. Dzień był pogodny, więc praca na podwórku była przyjemna, przez co czas zleciał mi w mgnieniu oka. Neil wrócił z pracy i zaczęliśmy się przygotowywać do wyjścia. 

ZYSKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz