18.

90 16 64
                                    

Poczułam ciepłe, delikatne promienie słońca na twarzy i powoli otworzyłam oczy, które były napuchnięte od płaczu. Jeszcze przez chwilę ostatnie urywki snu opuszczały moją głowę, a ja wracałam do smutnej i prawdziwej rzeczywistości.

Przeciągnęłam się i usiadłam, orientując się, że jestem sama. Rozglądnęłam się po pokoju bruneta, przecierając oczy dłońmi i westchnęłam. Nie byłam gotowa na to, aby wstawać i zmierzyć się z tym, co mnie czeka, gdy tylko opuszczę to pomieszczenie.

Wiedziałam, że będę musiała wrócić do domu, ale nie chciałam być tam sama ze świadomością, że ojciec jest w szpitalu. Wypuściłam ciężko powietrze z płuc i odgarnęłam kołdrę na bok.

Usiadłam na skraju łóżka, sięgając po telefon, który położyłam na szafce nocnej, chcąc sprawdzić, czy lekarze ze szpitala nie kontaktowali się ze mną. Popatrzyłam na ekran, ale nie było żadnej wiadomości ani nieodebranego połączenia.

Wyłączyłam i włączyłam go ponownie z cichą nadzieją, że może nie ma zasięgu i tylko dlatego nic do mnie nie dotarło. Ale prawda była taka, że nikt się ze mną nie skontaktował.

Moje ręce zaczęły trząść się z niemocy, a oddech się rwał. Potrząsnęłam głową i z trzaskiem odłożyłam telefon na nakastlik, po czym wstałam i podeszłam do komody, na której leżały dresy.

Zaczęłam się zbierać, wzięłam spodnie, które wczoraj pożyczył mi Joshua i ubrałam je na nogi, zawiązując sznurek w pasie. Poprawiłam bluzkę i spięłam włosy w kucyka, po czym ponownie przetarłam twarz dłońmi.

Wzięłam telefon i klucze do ręki, bo tylko to ze sobą miałam i schowałam je do kieszeni. Podeszłam do drzwi z zamiarem wyjścia i podziękowania brunetowi za opiekę nade mną.

Chwyciłam za klamkę i już miałam za nią naciskać, ale nagle usłyszałam, że Davis z kimś rozmawia, przyłożyłam ucho do drewnianej płyty i zamarłam, słysząc tę wymianę zdań.

Nie wiedziałam, czy wyjść i im przerwać, żeby zauważyli, że już nie śpię, czy wrócić do łóżka i udawać, że śpię i jeszcze się nie obudziłam. Nie umiałam się ruszyć, bo ciekawość wygrała ze zdrowym rozsądkiem i podeszłam jeszcze bliżej drzwi, podsłuchując rozmowę, co było błędem.

— Siema, młody! — wydarł się nieznany mi, jak dotąd głos.

— Cicho bądź — uciął Joshua. — Po co tutaj przylazłeś? — zapytał zirytowanym głosem.

— Szef kazał po ciebie przyjechać — powiedział mężczyzna, który posiadał dudniący głos. — Więc się zbieraj.

— A nie może to poczekać? Jestem trochę zajęty — skomentował Joshua i usłyszałam, jak idzie, najprawdopodobniej do sypialni. Lekko spanikowana odsunęłam się od drzwi, ale nadal słuchałam.

— Czym? — zapytał, a po chwili zaśmiał się, jakby to, co sobie pomyślał, było najzabawniejsze na świecie. — Czyje to buty Davis? — zapytał, a w jego głosie cały czas słyszałam rozbawienie.

— Nie interesuj się i się zamknij — uciął Joshua i poczułam, jak chwyta za klamkę z drugiej strony.  — Usiądź na kanapie i się nie odzywaj, bo nie ręczę za siebie — wywarczał przez zaciśnięte zęby i nacisnął klamkę, a ja cofnęłam się nieznacznie.

— Co, kolejna panienka na jedną noc? — zapytał ze słyszalnym, chamskim uśmieszkiem na twarzy. Nie poczułam już nacisku na klamkę, a usłyszałam tylko szybkie kroki Joshuy.

Kolejna...

Wytężyłam słuch i czekałam na odpowiedź Davisa, ale on nie zaprzeczył. Na początku wierzyłam, że po prostu nic nie usłyszałam, ale z każdą sekundą, która mijała, do mojej głowy docierała cisza.

Nigdy nie będę twoja [ZAWIESZONE/W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz