Pov. Cherry
Pierwsze dwie rundy wygrałem bez najmniejszych trudności i byłem niemal pewny, że zaraz wygram i otrzymam mój wymarzony masaż. Było już czuć w powietrzu piękny zapach mojego zwycięstwa.Tym razem to ja tasowałem karty a następnie rozłożyłem je równo między nas. Wziąłem swoje karty do rąk i spojrzałem na liczby były okropne żadnych waletów, dam czy królów, właściwie to nie miałem nic poniżej szóstki. Oczywiście wiedziałem, że teraz przegram i tak się też stało. Z kolejną partią było podobnie także teraz nie mogę przegrać.
Los się do mnie uśmiechnął ucieszyłem się wielce widząc parę dziewiątek i dwie królowe.Z wielką pewnością i zwycięskim uśmiechem na ustach pokazałem swoje karty. Już chciałem się śmiać i mówić by zabierał się do roboty, ale królewskie trio mignęło mi przed oczami...
Joe wygrał a-ale jak to możliwe? Miałem dobre rozdanie.
Siedziałem jak osłupiały wpatrując się w karty, z mojego zamyślenia wyrwał mnie ten goryl.-Wygląda na to, że wygrałem. A teraz Kaoru wymasuj mi plecy.- powiedział z triumfem kładąc się na moim łóżku.
Stałem jak ten pal na samym środku pokoju, wciąż niedowierzając co się stało.
-Ah zapomniałem ściągnąć koszulę- powiedział Joe ściągając górną część garderoby odsłaniając szerokie umięśnione barki.
Wywołał tym u mnie mały rumieniec.
-I co tak stoisz siadaj- powiedział klepiąc się po odcinku lędźwiowym
Bez zbędnych słów usiadłem na niego okrakiem i zacząłem masować jego wielkie barki chyba robiłem to dość słabo bo co chwilę słyszałem..
-Mocniej-
-Nie masz siły w rękach?-
-Przyłóż się, bo będziesz to robił jeszcze dłużej-Tak mnie zdenerwował, że nie wytrzymałem i zacząłem napierać na jego plecy tak jak na wyjątkowo twarde ciasto... Włożyłem w to dużo wysiłku temu zaraz poczułem zmęczenie i zacząłem lekko sapać
-Już się zmęczyłeś? Jeszcze połowa czasu -powiedział to tak jakby ze mnie kpił, że już nie mam siły-
-Ja mam w sobie jeszcze pełno energii- fałszywie zaprzeczyłem byłem naprawdę zmęczony, jednak gdy skończyłem robić mu masaż byłem na skraju wyczerpania. Czy mięśnie tego goryla są te stali?
Pov. Joe
Zauważyłem, że Cherry był już naprawdę zmęczony, ale postanowiłem jeszcze trochę go pomęczyć. Gdy minął ustalony czas wyglądał na całkowicie wyczerpanego.
-Żyjesz?-zapytałem
-A jak myślisz?- popatrzył się na mnie z rządzą mordu.Chwyciłem go za nadgarstek i w mgnieniu oka zamieniłem nas miejscami, tak że teraz on był pode mną.
-Teraz ja się tobą zajmę..Kaoru- jego imię wypowiedziałem tuż nad jego uchem zauważyłem, że się wzdrygnął na to jak powiedziałem jego imię.
CZYTASZ
Joe x Cherry
FanfictionJoe x Cherry Dwoje najlepszych przyjaciół, których połączyła miłość na zwykłych wakacjach w tropikach