🌅Powrót🌅r.9

2.3K 158 63
                                    

Pov. Joe
Kiedy się obudziłem obudziłem był już ranek, a Kaoru nadal spał wtulony w mój tors. Widok był cudowny ta jego smukła twarz bez żadnych grymasów, które często robił, była kilka centymetrów ode mojej. Mógłbym tak koło niego leżeć całe godziny, ale niestety dzisiaj wyjeżdżamy z tego raju i wracamy do domu. Pomyślałem, że wstanę i szybko nas spakuję nie budząc mojego skarbu.

Spakowałem nas dość szybko więc zacząłem przygotowywać śniadanie.
Zrobiłem jakieś kanapki bo nic innego mi się nie chciało.
Sprzątałem blat stołu gdy nagle poczułem jak ktoś przytula mnie od tyłu, odwróciłem się by sprawdzić kto to i zauważyłem coś nad wyraz pięknego..

Kaoru w rozpuszczonych włosach bez spodni w mojej za dużej na niego koszulce, a w dodatku w samej bieliźnie,
obejmował mnie czule.

-O hej Kaoru jak się spało?- zapytałem trochę roztrzęsiony pięknym widokiem

-Dobrze... Co nam zrobiłeś?- zapytał różowowłosy spoglądając na talerz z zaciekawieniem

-Kanapki z marmoladą wiśniową Cherry- powiedziałem szybko

-Ło brzmi smaczni dobrze wiesz jak bardzo lubię wiśnie, prawda?- mówił z promieniejącym uśmiechem na ustach.

Ideał z ranka, który zawsze wygląda dobrze i ma super figurę bez chodzenia na siłownię, a w swoim żołądku zmieści niewiadomo ile bez przybrania na wadzę. On jest w ogóle człowiekiem?

-Smakuje?- zapytałem w końcu budząc się ze swoich przemyśleń

-Mhm- mruknął przeżywając jeszcze to co miał w buzi

-Spakowałem nas już sprawdź czy niczego nie zapomniałem ok?- powiedziałem zabierając pusty talerz ze stołu.

-Okej zaraz zobaczę- mówił przeciągając się

...

-Hej! Kojiro czemu nie zostawiłeś mi nic do przebrania i gdzie położyłeś walizki!

Kurde chyba się zapędziłem i chowałem wszystko jak leci, ale miało to swoje plusy jego zgrabne nóżki były na widoku na przykład i że jeszcze ma na sobie moje ubrania... Niestety dzisiaj wyjeżdżamy a przecież pół nago nie pójdzie.
Wskazałem mu walizki szybko wyciągnął z jednej jakąś yukate i niestety cudo zakrył jej ciemny materiał.

Gdy byliśmy już na statku powrotnym o godzinie ok. 19 30. Oparliśmy się o barierki i zaczęliśmy oglądać razem zachód słońca jak robiliśmy to za młodu.

-Dziękuję Kojiro- szepnął Cherry nie odwracając wzroku od tych ciepłych kolorów na niebie.

-Ta ja też dziękuję Kaoru- powiedziałem przyciągając lekko do siebie i obdarowując go pocałunkiem.

Nie można wyobrazić sobie piękniejszej scenerii zachód słońca i dwóch zakochanych kochanków całujących się na jachcie, i ta lekka bryza znad oceanu rozwiewająca tą burzę różu we wszystkie strony, hipnotyzujący widok.

Przepełniała mnie radość że wracam do domu z osobą którą kocham, a ona kocha mnie.

Joe x CherryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz