Pov. Cherry
- Skoro tak ładnie prosisz niech będzie-
Powiedział Joe ze znanym mi już uśmiechem na twarzy.Rozwiązał mi ręce i rzucił plecami na łóżko i przycisnął do materaca.
- Tylko nie miej mi za złe bycie ostrym.
Wtedy przystawił swoją rzecz do mojego otworu i wbił się we mnie na całą długość.
- Ah! Ngh! Cze-Agh! Kojiro! Hah! Za szybko! Ngh! Zwojnij ah!
Chciałem mu przemówić do rozumu, ale on tylko narzucał szybsze tempo.
- Mówiłem, że nie będę delikatny-
Odrzekł i zaczął przygryzać oraz zasysać się na moim torsie.
- Ah! Koji-ngh! To boli! Hah!-
Mówiłem już ze łzami w oczach, ale widziałem, że raczej do niego nie dotrę.Bałem się Joe zachowywał się jakby coś go opętało. Nie zwracał uwagi na to co mówiłem, zawszę słuchał nawet moich narzekań i mamrotania pod nosem.
Mam tylko nadzieję, że jak już skończymy to się opamięta i mnie wysłucha.Byłem już bliski dojścia, ale drugi mi na to nie pozwolił.
- Aah! Kojiro! Ah! Przestań! Daj mi ah! do-ngh!
- Nie pozwolę ci jeszcze skończyć dopiero zaczynamy...
...
Po trzeciej rundzie już straciłem rachubę, wszystko widziałem jak przez mgłę i zanim się zorientowałem odpłynąłem.Pov. Joe
- I co Kaoru jestem lepszy od tamtego gościa?
- Powiedz, że jestem od niego lepszy.
- Kaoru?...Kaoru?
- Wszystko w porzą-huh?Spojrzałem na różowo wlosego, nie reagował na to co mówiłem, chyba zemdlał z wycieńczenia. Jego twarz była zalana łzami, oczy spuchnięte a jego ciało było całe w moich znakach.
Z jego dołu wypływało pełno mojej spermy.Boże co ja zrobiłem?!
Odbiło mi, powinienem go posłuchać, co za głupek ze mnie.A co jak mi nie wybaczy i odejdzie.
Uuugh jestem najgorszy.- Powinienem go umyć-
Jak powiedziałem tak zrobiłem.Czekałem puki się nie obudzi.
Pov. Cherry
Po przebudzeniu się czułem piekielny ból w odcinku lędźwiowym. Zauważyłem Joego siedzącego na skraju łóżka, wyglądał na zmartwionego.
- Długo spałem?-
Zapytałem, żeby jakoś zagaić rozmowę- Kaoru! Obudziłeś się Przepraszam! Przepraszam!Wybacz mi to co zrobiłem!
Proszę nie zostawiaj mnie!-
Mówił drżącym głosem i zapłakaną twarzą.- Hej uspokój się Kojiro już dobrze nie gniewam się ani cię nie zostawiam.-
Objąłem go i zacząłem gładzić po głowie
- N naprawdę?
- Tak
- Ten mężczyzna z, którym mnie widziałeś w restauracji to był mój stary przyjaciel, byliśmy bardzo blisko dopóki nie poznałem ciebie, a on po pewnym czasie wyjechał za granicę. Po naszym spotkaniu pochwalił mi się że ma żonę i dwójkę dzieci. Uściskałem go by mu pogratulować i też, żeby się pożegnać.
Tylko tyle, nic nas nie łączy.- A więc to tak było... Przepraszam cię nie powinienem wyciągać pochopnych wniosków.
- Ale wiesz pierwszy raz widziałem cię zazdrosnego.- powiedziałem z lekkim uśmiechem
- Nie jestem zazdrosny-
Tak sobie mów______________________________
Wróciłam z piekła, żyję (chyba) 8 klasa to depresja i tylko w święta wolny czas.
Więc sorki, że tak długo czekaliście i dziękuję za cierpliwość.
CZYTASZ
Joe x Cherry
FanfictionJoe x Cherry Dwoje najlepszych przyjaciół, których połączyła miłość na zwykłych wakacjach w tropikach