Diavolo x Reader

294 19 18
                                    

Witam wszystkich czytających. Jest to taki pierwszy ,,oficjalnie" zamówiony shot i mega się cieszę oraz ekscytuję 😄 Dziękuję _Yumikoz  za zapytanie ❤️ Mam nadzieję, że nie zawiodę 😅

Tak tylko dopowiem:
R/M - rodzaj makaronu (kompletnie nie znam się na tym. Wiem tylko, że makaron się je i tyle xd)
—————————————————
- Ja histeryzuję?! Może od razu się wyprowadź do tej swojej kurwy co?!
- O czym ty pieprzysz?! Przecież wiesz, że nawet nie spojrzałbym na żadną inną kobietę!
- Ach tak? A ta długonoga blondyna sama siebie obściskiwała?!
- To...to była inna sytuacja!
- Inna? Ja...ja...ja nigdy nie kochałam nikogo bardziej niż ciebie! A ty mnie tak zraniłeś!
- Ja obiecuję...zmienię się, naprawdę...
- Nie. Nie zmienisz się i dobrze o tym wiesz...wyjdź. Wyjdź z mojego życia...- zatrzasnęła za nim drzwi.
- AAAAA I DOBRZE! JEBAĆ TEGO CHUJA!!
- T/I uspokój się, to tylko film...- upomniał mnie Diavolo.
- No co?! Typiarz ją zdradził, zasłużył sobie. I tak zbyt lekko go potraktowała. Najlepszym rozwiązaniem byłaby kastracja, ale...
- Nie kończ.
- Ty byś mnie nie zdradził prawda? - zapytałam, obejmując go. Nie usłyszałam jednak odpowiedzi, dlatego równie szybko się od niego odsunęłam. - Kochanie? Czy ty...
- Przecież tylko żartuję! Hahaha! - otarł łezkę rozbawienia.
- No, ja mam nadzieję...- wstałam z kanapy, aby chwilę potem wejść do kuchni. - Jesteś głodny?
- Można tak powiedzieć...
- Pytam tylko o jedzenie. Zboczeńcu...- prychnął.
- W takim razie, hmm... może jakiś makaron?
- Wiesz, że się na nich nie znam.
- Pomogę ci - odrzekł wstając. - Mamy jeszcze R/M?
- Mamy co?
- R/M. Makaron - spojrzałam na niego pytająco.- Boże...pamiętasz, jak zrobiłem nam kolację tydzień temu? O ten makaron chodzi.
- Aaa... no to mów od razu, a nie, bawisz się w jakieś podchody. Nie ma. Pójdę do sklepu, a ty ogarnij ten chlew.
- Cwana...
- Żegnam pana. Wrócę za jakieś pół godziny.
—————————————————

Myślałam, że kupienie jednej cholernej rzeczy nie będzie takie trudne, ale... Ja nie wiem. Dlaczego ktoś wymyślił pierdyliard rodzajów makaronów? Po co? W jakim celu? Dobrze bawisz się tam na górze, śmiejąc się z biednej kobiety? Po jakimś czasie, kupiłam ten, który był nam potrzebny. Chyba.

Widząc tak dobrze mi znany budynek, przyspieszyłam swój krok. Nikogo nie było na chodniku, którym właśnie szłam. Tak myślałam, do czasu, gdy jakiś mężczyzna mnie nie zaczepił:

- Dlaczego tak piękna kobieta wraca sama, w tak ciemną i chłodną noc?
- Przepraszam, ale spieszę się - powiedziałam miło, uśmiechając się sztucznie.
- A może chcesz gdzieś ze mną wyskoczyć?
- Typie, ja cię nie znam. A poza tym mam chłopaka.
- Ale chłopak nie ściana, można przesunąć. - spojrzał na mnie zalotnym spojrzeniem. - Tak inną drogą, on nie musi wiedzieć...Wiesz...owoc zakazany lepiej smakuje...- przybliżył się do mnie.
- Weź się odpieprz facet! Chyba że bardzo chcesz czołgać się w drodze powrotnej...
- Zamierzasz coś? - chwycił moją dłoń.
- Ja nie, ale ten pan w oknie już tak.
- Co?
- Budynek za mną. Czwarte okno od dołu, dwa w prawo. Widzisz tego mięśniaka? Różowe włosy? Bardzo nie lubi gdy się spóźniam, a właśnie wracam z zakupów, więc gdybyś mógł ruszyć swoje dupsko trochę w lewo, byłabym naprawdę wdzięczna. - Lekko spanikowany, odsunął się. - Dziękuję i życzę miłego wieczoru. - posłałam mu swój uśmiech oznaczający: spierdalaj.

-------------------------------

- Już jestem! - krzyknęłam ściągając kurtkę. - Wiesz jak trudno było mi znaleźć ten makaron? Posprząta...
- Znasz go?
- Kogo? Tego typa z pod budynku? - przytaknął.
- Nie. Pierwszy raz go na oczy widziałam. Mam nadzieję, że ostatni. Strasznie mnie zirytował...
- Nic ci nie zrobił? - podszedł do mnie i przytulił?
- Coś się stało? Dlaczego jesteś taki, no wiesz, miły?
- Po tym filmie wiem, że powinienem bardziej cię doceniać - odsunęłam się od niego i mimo jego niechęci weszłam do salonu.
- Ha! Wiedziałam! Wcale nie sprzątałeś!
- Sprzątałem! Umyłem podłogę...
- Kurwa, dlaczego ona się tak klei?! Ile płynu dodałeś?- spytałam zrezygnowana.
- No...trzy nakrętki...
- Co?! Boże, tego się daje dosłownie troszeczkę!
- A skąd miałem wiedzieć, co?! Trzeba było mówić!
- Ach tak? A wielki pan Diavolo nie umie czytać? Wszystko jest opisane na etykiecie!
- Boże kto potrzebuje jakichś etykietek...
- Ty! Mógłbyś kiedyś schować te swoje wielkie ego...
- Dobra, przepraszam!
- Boże...dobra. Idź zrób ten makaron czy co to tam było.
- Pomóc ci z tą podłogą?
- Idź już do kuchni...- skinął i odszedł.

----------------------------

- Proszę - podał mi talerz z jedzeniem.
- Woo...ale ładnie pachnie...- spojrzałam dokładniej na samo danie i wybuchłam śmiechem. - Co to? Serce z pietruszki? Hahahaha! - spojrzał na mnie z mordem w oczach.
- Jak ci się nie podoba...
- Nie, nie. Uroczo... dziękuję. - pocałowałam go lekko w usta. - Włączymy jakiś film?
- Żebyś znowu krzyczała na głównego bohatera? Nie, dziękuję...
- No weź... po prostu on był jakiś durny. Proszę...- odstawiłam talerz na ławę i przytuliłam mężczyznę.
- Ygh...no dobra, ale teraz jedz, bo wystygnie.

Po zjedzeniu wspaniałej kolacji, położyłam się na klatce piersiowej Diavolo, a on delikatnie jeździł dłonią po moim ramieniu. Działało to na mnie strasznie uspokajająco i kojąco. Bijące od jego osoby ciepło i równy rytm serca sprawił, że szybko odpłynęłam. Nie kontaktowałam ze światem zewnętrznym, ale czułam, jak mężczyzna podnosi mnie, a po chwili kładzie na czymś miękkim. Położył się obok mnie, obejmując moją talię i przykrywając nas, również zasnął...

One shoty z JojoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz