Kocham książki. Uwielbiam ich zapach, strukturę stron, okładki, które potrafią bywać niesamowicie różnorodne, a także same historie w nich zapisane. Zakochałam się w lekturze gdy byłam dzieckiem. Pierwszą książkę dostałam na piąte urodziny. Dała mi ją moja ukochana babcia, która zawsze była dla mnie wsparciem, niezależnie od sytuacji. Mogłam z nią porozmawiać dosłownie o wszystkim i to właśnie kochałam w niej najbardziej. Nie oceniała mnie, a próbowała doradzić jak tylko umiała, nawet jeśli robiłam bardzo głupie rzeczy.
Nie studiowałam tak jak moi rówieśnicy. Nie kręciło mnie to, a wolałam poświęcić ten czas na rozwijanie się w czymś, w czym czułam się dobrze. Już jako nastolatka pisałam drobne opowiadania lub ,,zalążki" książek. Mogłam przelać na papier wszystko, co tylko pojawiło się w mojej głowie i rozwijać swoją wyobraźnię, która i tak już była wybujała.
Musiałam jednak pójść do jakiejś pracy, bo przecież rachunki same się nie opłacą, a początkująca pisarka nie będzie zarabiać kokosów, jeśli w ogóle.
Zdecydowałam się ubiegać o pracę w bibliotece. Szczerze mówiąc nie wyobrażałam sobie innego zajęcia. Dzięki godzinom pracy miałam mnóstwo wolnego czasu na pisanie swoich książek, pensja była przyzwoita, no i oczywiście miałam nieograniczony dostęp do książek, co nie ukrywam było największym plusem.Pracowałam w miejskiej bibliotece już od dwóch lat. Codziennie widziałam te same twarze. Jedna dziewczyna każdego dnia przychodziła tu, aby się uczyć, młoda para obściskiwała się za regałami działu historycznego i archeologicznego, a starszy pan o imieniu Joe dzień w dzień przychodził tu ze zdjęciem swojej zmarłej żony, czytając jej ich ulubioną książkę. Był to bardzo smutny, ale zarówno uroczy widok. Patrząc na Joe'go czułam pewnego rodzaju wewnętrzny smutek, gdyż wiedziałam, że sama nigdy nie przeżyję tak wielkiej i pięknej miłości, a jedynie mogę pisać o niej w moich książkach...
- Przepraszam - moje wspominanie i retrospekcje przerwał głęboki, męski głos. Podniosłam wzrok na mężczyznę o blond włosach i złotych oczach. Matko jaki on jest przystojny...
- Tak? W czym mogę pomóc? - uśmiechnęłam się i z całych sił próbowałam powstrzymać wewnętrzny ślinotok jaki teraz przechodziłam.
- Szukam książek o tematyce...- zamyślił się przelatując wzrokiem każdą ścianę.- Historycznej.
- Zaprowadzę Pana - uśmiechnęłam się i wstałam z obrotowego krzesła. Szłam przed nieznanym mi mężczyzną cały czas czując jego wzrok na swoim ciele. Przeszliśmy przez pół biblioteki po czym dotarliśmy do odpowiednich regałów. - To tutaj. Gdyby miałby Pan jeszcze jakieś pytania, chętnie pomogę - znów uśmiechnęłam się do wysokiego, dobrze zbudowanego mężczyzny.
- Dziękuję - powiedział i zaczął przeglądać książki.Gdy wróciłam do biurka, co jakiś czas zerkałam na niego. Dział historyczny nie był wcale tak daleko, dlatego miałam dobry widok na nieznajomego. Kilka razy nasze spojrzenia się skrzyżowały. Czułam wtedy intensywny wyrzut adrenaliny, a motylki w brzuchu latały jak szalone. Było to dla mnie bardzo dziwne, bo jeszcze nigdy moje ciało nie reagowało tak na żadnego mężczyznę. Automatycznie mój umysł starał się wyprzeć, że ktoś taki mógłby być zainteresowany kobietą o wyglądzie, nie ukrywajmy, średnim. Włosy zawsze miałam spięte, aby nie przeszkadzały mi w pracy, miałam kilka dodatkowych kilogramów, których mogłabym się pozbyć, a do tego moja twarz nigdy nie spotkała się z czymś co jest nazywane makijażem. Nigdy nie byłam obiektem westchnień mężczyzny i podejrzewam, że nie zmieni się to w najbliższym czasie.
Po godzinie ,,znudziłam się" podglądaniem ludzi i musiałam wrócić do rzeczywistości. Zajęłam się układaniem książek na odpowiadających im działach. Oczywiście alfabetycznie. Gdy dotarłam do japońskich pisarzy, myślałam, że szlak mnie trafi. Jak ja mam to ułożyć alfabetycznie skoro nie wiem czy nazwisko to to na początku czy na końcu!
- Cholerni Japończycy! Jak mam to gówno ułożyć! - krzyknęłam z załamaniem w głosie.
- Najpierw nazwisko, potem imię - powiedział głos za mną. Odwróciłam się gwałtownie, przez co potknęłam się i upadłam.
- Cholera...- syknęłam z bólu i przyjęłam dłoń, którą wyciągnął do mnie mężczyzna. - Dziękuję. Chyba nie powinnam obrażać Japończyków - zaśmiałam się lekko, po czym zauważyłam, że czegoś przy mnie brakuje. - O nie, o nie, o nie....- wpadłam w panikę. Zgubiłam coś, do czego miałam wielki sentyment. Zaczęłam krążyć wzrokiem po podłodze, mając nadzieję, że zaraz znajdę tak ważny dla mnie przedmiot. Gdy nie znalazłam go od razu, do oczu napłynęło mi kilka łez, na co mężczyzna przede mną delikatnie się spiął. Chyba nie wiedział co zrobić w takiej sytuacji, ale o dziwo nie zadał żadnego pytania. Bez przeszkód zaczął szukać ze mną rzeczy, mimo że nie wiedział co to właściwie jest. Uklęknął i pochylił się, aby zajrzeć pod regał.
- Znalazłem - powiedział jednocześnie sięgając pod mebel.
CZYTASZ
One shoty z Jojo
FanfictionOne shoty z ,,Jojo's blizzard adventure". Ostrzegam, że nie są to wyżyny literatury, a raczej pisanie hobbystyczne. Jeśli chcesz w jakiś sposób zagospodarować swój wolny czas, to serdecznie zapraszam :) Życzę miłego dnia <3