Abbacchio x Reader 🍋

447 15 21
                                    

Jak wygląda szef najlepiej pracującej firmy w mieście? Stary, obrzydliwy, żonaty mężczyzna z piwnym brzuchem, zdradzający żonę z sekretarką? Ta...nie w tym przypadku.

Leone Abbacchio został okrzyknięty ,,mężczyzną biznesu 2020 roku". Inteligentny, bogaty, przystojny...gdzie są jego minusy?!

Czytałam o nim, gdy szukałam pracy jako sekretarka. Niedawno skończyłam studia ekonomiczne i potrzebowałam jakiegoś źródła dochodów. Było to dla mnie miejsce idealne! Blisko mieszkania, pasujące mi godziny pracy i wspaniałe zarobki. Jestem już umówiona na rozmowę. Jutro o 12:00. Stresuję się niemiłosiernie. Co jeśli potknę się na samym wejściu i wyjdę na kompletną fajtłapę?
————————————————
To już dziś. Dzień mojej egzekucji...
Ubrałam ołówkowa spódnicę i luźną, białą koszulę. Czarne szpilki i lekki makijaż dodawały mi pewności siebie. Ale do cholery, nawet to nie pomaga!
Wdech, wydech i wychodzimy...
—————————————————
Stanęłam przed wielkim, ,,szklanym" budynkiem. Ciche ,,wow" opuściło moje lekko czerwone usta. Dobra, dasz radę! Dodałam sama sobie otuchy i skierowałam do obrotowych drzwi.
- Dzień dobry. Przyszłam na rozmowę o pracę. Nazywam się   T/I T/N. - przywitałam się z siedzącą za ladą recepcjonistką.
- Dzień dobry...- odpowiedziała z wyrzutem? Nie wiem co to było, ale miałam ochotę wyjebać jej gonga między oczy. - Pan Leone czeka na Panią w swoim gabinecie. Pokój numer 109. Pierwsze piętro. Po wyjściu z windy w prawo i do końca korytarza.
- Dziękuję uprzejmie. - Posłałam jej uśmiech i uważając, aby się nie potknąć, ruszyłam do windy.
—————————————————
Wielkie, dębowe drzwi oddzielały mnie od samego diabła. Czułam jakby serca miało mi wyskoczyć z piersi.
Zapukałam niepewnie drżącą dłonią. Po usłyszeniu głębokiego głosu, który zezwolił na moje wejście, otworzyłam ciężkie drzwi.
- Dzień dobry... - zamknęłam za sobą wielką ,,deskę". - Nazywam się...
- T/I T/N - dokończył moją wypowiedź. - Proszę usiąść. - Wskazał dłonią na postawione przed sobą krzesło.
- Dziękuję...
- Proszę mi coś o sobie powiedzieć. - Zaproponował, dalej nie odrywając wzroku z kartek pod sobą. - Wykształcenie, zainteresowania, relacje z mężczyznami...
- Proszę? - Że jak? Po co mu takie informacje?
- W tej pracy, bycie na każde zawołanie jest bardzo ważne. Nie chciałbym, żeby jakiś mężczyzna to utrudniał. - Okej? Nie uwierzyłam mu w ogóle.
- Nie uważam, aby była to ważna informacja, ale nie, nie mam ani chłopaka, ani narzeczonego, ani męża.
- Poinformujemy panią w tym tygodniu.
- Ale? Ale ja nic o sobie nie powiedziałam.
- Wiem wystarczająco dużo. Otrzyma pani wiadomość. Życzę miłego dnia.
- Do widzenia...- wstałam i opuściłam jego gabinet oraz cały budynek.
—————————————————
Jak się pewnie domyślacie, otrzymałam telefon z informacją, że zostałam przyjęta. Na początku nie wiedziałam czy sobie poradzę, ale z czasem czułam się tam pewniej, a obowiązki wykonywałam znacznie szybciej i skuteczniej. Z szefem widziałam się może z kilka razy? Mimo że pracuję tam już ponad cztery miesiące, rzadko go spotykam. No...tak myślałam...

Otrzymałam telefon.
- Tak, dzień dobry. -Powiedziałam po odebraniu.
- Dzień dobry. Zabierz proszę wodę z lodem i przynieś mi ją.
- Dobrze. - rozłączył się.

Udałam się do stołówki, żeby zabrać wodę z lodem. Nie wiem po co pić zimny napój, gdy na dworze jest podobna temperatura. Gdy byłam przy drzwiach zapukałam.
- Wejdź.
- Nie wiedziałam czy woli pan wodę z cytryną czy bez, dlatego wzięłam obie.
- Połóż je na biurku.
- Czy coś jeszcze dla Pana zrobić? - zapytałam niczego nieświadoma.
- Jest coś takiego...- wstał poprawiając marynarkę. Podszedł do mnie i chwycił moją talię. - Mogłabyś mi się oddać...-pocałował moją szyję,
przygryzając ją lekko.
- Przepraszam, ale...
- Nie sprzeciwiaj mi się - musnął moje usta. Boże. Od dawna miałam z nim brudne myśli, ale do cholery to mój szef!
- Jest pan moim szefem...
- Jebać to! Nie widzę w tym problemu. - Znów zaczął mnie całować. Dobra. Chuj z tym. Odwzajemniłam jego pocałunek.

Z cwanym uśmiechem ściągnął swoją marynarkę. Powiesił ją na wieszaku i zwinnie zakluczył drzwi. Ujął moją twarz w swoją silną dłoń i pogłębił wcześniejszą czynność. Ciche jęknięcie opuściło moje gardło, gdy pchnął mnie na biurko, jednocześnie wkładając swoje kolano między moje uda. Zwinnie rozpiął moją koszulę, aby chwilę później leżała na ciemnej podłodze. Nie wiem kiedy, ale pozbył się również mojej spódnicy, powodując, że zostałam w samej bieliźnie. Chciałam rozpiąć jego górne ubranie, lecz nie pozwolił mi na to. Ściągnął swój krawat i niebywale szybko zawiązał go, uniemożliwiając mi widzenie. Oparł moje plecy o zimny blat biurka. Usłyszałam tylko cichy szelest kubka z lodem, po czym poczułam przyjemne zimno na moim dekolcie. Mój oddech stał się płytszy i szybszy. Z kostką lodu trzymającą w ustach, zjeżdżał w coraz to odważniejsze ,,tereny". Gdy moje podbrzusze poczuło chłód, samoistnie złączyłam swoje uda. Abbacchio pogładził moje nogi i je ,,otworzył". Zsunął delikatnie moją dolną bieliznę i przybliżył się do mojej kobiecości. Obdarowywał ją zimnymi i krótkimi pocałunkami. Powstrzymywałam się, aby nie wydać żadnego odgłosu, ale gdy do pieszczoty dołożył swój chłodny od lodu język, nie mogłam dalej dusić tego w sobie. Złapałam lekko za jego włosy, przyciągając go bliżej. Zataczał swoim językiem kółka, a ja czułam, że długo tak nie wytrzymam...Odsunął się. Usłyszałam dźwięk zdejmowania paska i otwierania jakiegoś pudełka. Mój oddech nadal się nie unormował, a niewiedza jaki ruch zaraz wykona, jeszcze bardziej mnie podniecała. Potarł moje miejsce intymne i wszedł we mnie całą swoją długością. Poruszał się agresywnie. Na początku odczuwałam ból, ale z czasem, przeradzał się on w czystą przyjemność. Gdy trafił w mój ,,punkt" wydobyłam z siebie wyjątkowo głośny dźwięk.
- Cii... nie chcesz chyba, żeby ktoś nas usłyszał...- wyszeptał, po czym złączył nasze usta.
Zwinnie podniósł mnie, a zaraz potem poczułam pod kolanami miękki materiał kanapy? Nie czekałam długo na jego ruch. W pomieszczeniu było słychać cichy dźwięk naszych odbijanych się od siebie ciał. Abbacchio wykonał kilka głębszych pchnięć, a zaraz po tym poczułam ciepło w podbrzuszu. Opadłam na miękką powierzchnie, a  mężczyzna podtrzymując mnie jeszcze chwile się we mnie poruszał. Z lekką zadyszką ściągnął mi z oczu krawat i zaczął poprawiać swój strój. Ja również starałam się uspokoić i ogarnąć swój wygląd. Z lekkimi wyrzutami sumienia skierowałam się ku wyjściu.
- Gdzie idziesz?
- Za 15 minut kończę pracę, a mam jeszcze trochę do zrobienia. - odpowiedziałam bez uczucia.
- Hej...co się stało? Nie podobało ci się? - potarł moje ramie.
- Zachowałam się jak kurwa. Jestem randomową laską, która dała dupy własnemu szefowi...
- T/I... nie jesteś mi obojętna. Kocham cię. - Ucałował moje czoło.

One shoty z JojoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz