Rocznica
Łukasz nie mógł zmrużyć oka przez całą noc, wiedząc, co nadchodzi. Był niespokojny, w głowie miał tysiąc myśli i tysiąc zmartwień, co do tego, jak przebiegnie ten dzień, którego świt jeszcze nawet się nie zbliżał. I tak doskonale zdawał sobie sprawę, że wstanie przed nim. Wymknie się niepostrzeżenie, starając się nie oddychać, aby nie obudzić śpiącego obok mężczyzny. Bezszelestnie opuści wygrzane łóżko i ubierze się w łazience, by nie robić zbędnego hałasu. Założy czarny, elegancki garnitur, staranie ułoży włosy i wyjdzie, zostawiając Jerzego samego w kamienicy, a ten będzie spał jeszcze długo po wczorajszym wernisażu. Być może nie obudzi się nawet do jego powrotu.
Plan ten chodził mu po głowie już od kilku dni i z niejakim trudem zachowywał go w tajemnicy przed Jerzym. Patrzył więc teraz na niego w ciemności, niemalże przepraszająco, mając jednak nadzieję, że Gos prześpi smacznie czas jego nieobecności i nie będzie się zamartwiał, gdzie też podział się jego partner.
Niemniej, zdawał sobie sprawę, że jest to najpewniej płonne życzenie. Sen Jurka często bywał płytki, zwłaszcza nad ranem, jak gdyby już wtedy mężczyzna czuwał, czy wszystko jest na swoim miejscu. Czy on jest na swoim miejscu...
Nakonieczny uśmiechnął się na tę myśl. Jurkowi w niektórych kwestiach zdecydowanie było blisko do paranoika i mimo że starali się wspólnie pracować nad różnymi... problemami w ich życiu nie wszystko mogli naprawić od razu.
Teraz jednak to nie Jurek zaprzątał najbardziej jego głowę. Z westchnieniem spojrzał na wyświetlacz telefonu. Nieubłaganie zbliżała się czwarta.
Zgodnie ze swoim postanowieniem wstał na długo przed wschodem słońca. Ciało miał przy tym napięte. Każdy szelest kołdry wydawał mu się głośny w otaczającej go ciszy, a oddech Gosa był tak płytki, jak gdyby mężczyzna miał się zaraz obudzić. Łukaszowi na szczęście udało się wstać bez żadnych problemów. Kroki stawiał lekkie i wyważone, omijając te miejsca, które mogły narobić hałasu. Znał już kamienicę partnera, wiedział, że ta potrafiła go zdradzić w najmniej odpowiednim momencie; skrzypiące deski potrafiły być lepszym budzikiem niż telefon, toteż Łukasz ominął je w napięciu i odetchnął, kiedy udało mu się wydostać z sypialni.
Blady i niewyspany skierował kroki do łazienki, gdzie opłukał twarz chłodną wodą. Nie odpędziła ona natłoku myśli, ale orzeźwiła go na tyle, że bez problemu mógł sobie spojrzeć w otwarte już szeroko oczy. Zauważył, że były lekko przekrwione, ale nie przejął się tym zanadto. Bez większych sił wziął się za mycie zębów i ułożenie roztrzepanych w nieładzie, popielatych włosów. Czuł niemoc w rękach. Miał wrażenie, że tej nocy nie przespał nawet godziny.
Kiedy skończył niewyszukaną, podstawową pielęgnację, wziął się za zakładanie garnituru. Przygotował go już wczoraj, kiedy Jerzy zasnął. Nie musiał na to czekać długo, wrócili na tyle późno, że Gos padał z nóg zaraz po przekroczeniu progu sypialni. Nic zresztą dziwnego. Był to dla niego bardzo ważny i przełomowy dzień. Dzień, w którym pierwszy raz wyszli razem z domu do innych ludzi. Nie jako para, nie było sensu się do tego przyznawać, ale ten kto miał wiedzieć i tak najpewniej wiedział.
Był to trudny wieczór. Pełen wyszukanych słów i uprzejmości, pełen alkoholu, którego unikali jak ognia i nowych znajomości. Mimo to przetrwali, a po wszystkim byli zadowoleni i spełnieni. Wychodziło na to, że byli w stanie żyć normalnie.
Minął ponad miesiąc odkąd Jurek wrócił do niego, gotowy walczyć o swoje życie. O niego.
Miesiąc, który wcale nie był łatwy, zwłaszcza na początku. Łukasz jednak widział tak ogromną zmianę w myśleniu partnera, że wszystkie gorsze chwile przeczekiwał z cierpliwością. Jurek sam potrafił odkopać się z dołka, a jeżeli przy okazji on był obok, potrafił to zrobić bardzo szybko.
CZYTASZ
Zostań o poranku | bxb |
RomanceJerzy nie spodziewał się, że w wieku trzydziestu siedmiu lat jego życie zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni, a jednak tak się stało. Nie był w stanie tego przewidzieć, ani tym bardziej temu zapobiec. Nie potrafił uchronić się przed skutkami własne...