Rozdział 13: Odkryta tajemnica cz.I

2.2K 176 108
                                    


Wizytę u matki przeżył jak w transie; jadł, rozmawiał a czasami nawet się z czegoś zaśmiał, ale ani smak, ani sens rozmowy w ogóle do niego nie trafiały. Z ulgą przyjął powrót do domu, w którym odgrzał sobie zapomniany obiad, a potem wyszedł i zajechał na stację benzynową, gdzie zatankował samochód do pełna. Nie wiedział, ile później jeździł, bo nie zwracał uwagi na mijający czas, a jedynie na prędkość, z którą się poruszał. Pojechał jeszcze raz w to miejsce, do którego zaprowadził go Janek i dał się ponieść. Serce waliło mu w piersi jak dzwon, a krople potu zrosiły się na jego czole, kiedy wyciskał ze swojego auta wszystko, na co było go stać. Zdawał sobie sprawę z zagrożenia, ale nie był rozważny. Pędził jak szalony, a na zakrętach niemal go wyrzucało, ale to tylko zwiększało jego ekscytację, tak samo jak fakt, że droga była pusta, więc nie musiał martwić się o życia innych – jedynie o własne, chociaż ono schodziło teraz na dalszy tor. Do domu wrócił koło dwunastej, ale nawet pomimo późnej godziny nie mógł zasnąć. Rozmyślał nad jutrem, ekscytował się na samą myśl o wyścigach, ale też i dlatego, że być może spotka Alicję, porozmawia z nią, a może nawet... Skarcił się w myślach na te spekulacje. Nie powinien się tak nakręcać, zwłaszcza że kobieta ostatnio nie miała chęci bardziej się zaangażować, dlaczego wiec miałaby to zrobić jutro? Gdyby jednak wygrał...

Wszystko mogło się zdarzyć – z taką myślą zasnął.

Już w chwili, kiedy otworzył oczy, poczuł przepływającą przez jego ciało energię i chęć, by wstać. W tej chwili wiedział, że ostatni poniedziałek listopada będzie najlepszym poniedziałkiem tego miesiąca. Nieważne czy wygra, czy przegra – ważne, że znowu tam pojedzie, spotka ludzi, którzy kochali jeździć tak samo jak on, spędzi czas z Jankiem i się sprawdzi.

Sprawdzenie siebie w tych ostatnich, ciężkich chwilach było Jerzemu potrzebne, żeby zobaczyć, czy wciąż jest w stanie normalnie funkcjonować. Z łóżka wstał energicznie, bez ociągania – chociaż tak czy inaczej nie był osobą, która wylegiwałaby się na materacu lub robiła sobie którąś z kolei drzemkę – po czym wskoczył pod gorący prysznic. Ten poranek nie różnił się od poprzednich, Jurek cały czas wykonywał rutynowe czynności, ale czuł się inaczej, pewniej. Kiedy zostało mu się już tylko ubrać, podszedł do garderoby i już miał sięgnąć po zwyczajową, białą koszulę, kiedy jego wzrok przykuł wyszywany, musztardowy sweter. Sięgnął do niego i pogładził fakturę miękkiego materiału, zastanawiając się, czy by mu wypadało... Właściwie czemu nie? Skoro taki Alek mógł sobie chodzić w czapce z daszkiem, dlaczego on miałby się obawiać założyć sweter?

Nie był już szefem, a Łukasz nie narzucił mu żadnego dress code'u, wiec jak się do niego przypieprzy, Jurek będzie mógł z czystym sumieniem to olać.

Wzruszył ramionami, dochodząc do wniosku, że nie będzie go ograniczać głupia koszula, czy też marynarka. Zresztą, jego dzisiejszy pobyt w biurze był tak mało ważny na tle późniejszych wydarzeń, że Jurek nie miał zamiaru się niczym przejmować, a już na pewno nie swoim strojem, chociaż jak się okazało Nakonieczny się do niego nie przyczepił, ale to pewnie była zasługa tego, że w ogóle nie pojawił się w robocie i nie miał okazji zobaczyć go w tym nowym, luźniejszym wydaniu. W każdym razie, Jurek uważał, że to był idealny zbieg okoliczności – gdyby Łukasz postanowił męczyć go cały dzień, nastrój Gosa mógłby ulec zmianie, a ten był wyjątkowo dobry i lepiej by było, gdyby tak zostało do nocy. W końcu o dwudziestej drugiej miał się rozpocząć wyścig, pomyślał z błyskiem w oku, zbierając się do domu.

Na klatce przystanął przy drzwiach na parterze. Nie umawiali się z Jankiem na jakąś konkretną godzinę, tylko na wieczór, a wieczór to, co prawda, nie był, ale Jurek postanowił zaryzykować i sprawdzić, czy chłopak jest w mieszkaniu. Załomotał donośnie do drzwi, tak żeby chłopak go usłyszał i czekał krótką chwilę, aż te uchyliły się przed nim.

Zostań o poranku | bxb |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz