Rozdział 23: Zbyt wiele

2.9K 185 279
                                    

Informacja ta dochodziła do niego powoli, wprawiając go w coraz większą zadumę. Potrzebował chwili, by przeanalizować sytuację, by przemyśleć to wszystko, a im dłużej myślał, trwając w zawieszaniu, tym bardziej sprzeczne emocje w nim szalały.

Cieszył się.

I był przerażony.

Uśmiech, który powoli miał wykwitnąć na jego twarzy, przykryło zasępienie. Potem znowu poczuł, że chce się uśmiechnąć i równie szybko wróciła do niego początkowa dezorientacja. Dlatego też trwał w bezruchu, a żaden mięsień jego twarzy nawet nie drgnął.

Był bombardowany uczuciami, wspomnieniami i słowami, których ostatnio był świadkiem. Huragan w jego głowie wzmagał się, żołądek zacisnął w supeł, a brwi zmarszczyły się. Była to jego pierwsza reakcja, która wywołała za sobą lawinę następnych; Jurek pobladł, palce splótł nerwowo pod stolikiem, z tyłu potylicy i na karku poczuł gorące, nieprzyjemne dreszcze. Jakby się bał. Bał się, ale wciąż gdzieś po drugiej stronie własnej głowy czuł radość.

Ta idealna para w końcu rozpadła się na dwie, oddzielne połówki! Coś co wydawało się całością, niczym jebana pomarańcza, rozłamało się! Czy było to aż takie dziwne? Kiedy patrzyło się na taką pomarańczę pierwsze co rzucało się w oczy to gruba skóra. To ona spalała cały środek. Środek, który po odkryciu był podatny na zranienia. Wystarczyło tylko nacisnąć, a już pękał. Wcale nie stanowił nierozłącznej całości.

Z nimi było tak samo.

Mimo że wszystkim wydawało się, że są oni z pozoru nierozłączni... to jednak otoczka została zdjęta, coś co utrzymywało ich w ryzach zniknęło, a teraz byli odkryci i podatni na zranienia. Z tej dwójki jednak tylko jedna osoba interesowała Jurka. A kiedy myślał on, w jakim stanie może znajdować się Nakonieczny, radość odchodziła.

Strach zaczął rozprzestrzeniać się po jego wnętrzu, zabierając miejsce satysfakcji.

Drżące usta Łukasza, jego ostatnie zachowanie, spuszczony wzrok... Wszystko to pojawiło się ponownie pod powiekami Jurka i coś ścisnęło go za gardło. Kiedy pomyślał jak może czuć się mężczyzna, miał ochotę odnaleźć go choćby teraz, przeprosić za to jakim dupkiem był i pomóc jakoś stanąć mu na nogi. Albo podeprzeć, żeby te nogi się pod nim nie ugięły.

– Nic nie powiesz? – Dotarło do niego jakby z oddali. Uniósł głowę, napotykając na drodze wzrok Małgosi.

– Jeszcze nie wiem, co mam o tym myśleć. – Potarł palcami skronie.

Czuł ucisk w klatce piersiowej. Przed oczami zobaczył Marcina, który pochylał się nad Łukaszem, obejmując go za szyję i nie mógł uwierzyć, że to już była przeszłość. W końcu jeszcze tak niedawno wydawali się tacy szczęśliwi...

Ale czy na pewno? Kiedy o tym myślał, dochodził do wniosku, że Łukasz chyba taki nie był. Na tamtej imprezie Jurek widział to jak na dłoni.

Wzdychając, odwrócił głowę i rozejrzał się po wszystkich zgromadzonych ludziach. Niestety, nie znalazł tam ani Marcina ani Łukasza.

– A ty... Powiedziałaś, że dowiedziałaś się już wczoraj?

– Tak. Przez Dorotę. Wiedziałam, że coś jest na rzeczy. – Jurek skinął z wolna głową.

Nie dziwiło go to, Dorota wydawała się przyjaciółką Marcina, możliwe więc, że Słowiński sam jej powiedział a ona rozgadała to dalej. Prawdę powiedziawszy, wyglądała na taką, która mogłaby tak zrobić.

– Trochę nie mogę sobie tego wyobrazić – westchnęła kobieta, na co Jurek jej przytaknął. On też czuł się dziwnie z nową informacją i jeszcze trudno było mu ją przyswoić. – W końcu, co będzie z firmą...?

Zostań o poranku | bxb |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz