Rozdział 26: Apogeum
Chwilę przed tym jak Stanisław miał przyjechać do biura, Łukasz wyszedł do łazienki przemyć twarz. Nie wyglądał dobrze, z czego zdawał sobie sprawę, chociaż teraz jego wygląd był dla niego sprawą drugorzędną. Jurek wiedział jednak, że mężczyzna chciał zrobić dobre wrażenie na jego ojcu, którego darzył szacunkiem.Pokój bez niego zrobił się okropnie pusty, cichy i przerażający. Jurek siedział w nim jak na szpilkach, mając dziwne obawy, że zaraz go tu ktoś przyłapie i oskarży o coś. Nie powinien mieć takich myśli, bo przecież nie miał złych intencji, ale po tym wszystkim, co ostatnio przeżył, nie był w stanie siedzieć tak po prostu, spokojnie i bez nerwów w gabinecie Łukasza. Nie mówiąc już nic o tym, że przez Łukasza też się denerwował i o niego też się denerwował i denerwował się też o to, czy mężczyzna wypocznie dzisiaj tak, jakby Jurek tego chciał.
Łukasz zaprzątał całą jego głowę.
Łukasz, który odgarnął mu włosy z twarzy gestem tak delikatnym, że ledwo zahaczył opuszką palca o jego czoło i przyprawił go tym samym o takie dreszcze, jakich Jurek dawno nie czuł. Łukasz, który ściskał go za biodro, a potem... potem przesunął ręką dalej po jego podbrzuszu, doprowadzając go tym samym do stanu bliskiego zawału...
Przestań.
Jurek wstał z krzesła, chcąc odgonić od siebie te natrętne myśli. Rozprostował się i zaczął przechadzać się w tę i z powrotem. W pewnym momencie usłyszał dźwięk otwieranych drzwi i odwrócił się gwałtownie.
– To tylko ja – Łukasz stanął w progu i ogarnął wzrokiem całą sylwetkę Jerzego. Przez ciało Gosa od razu przeszła kaskada dreszczy.
Przestań.
– Zachlapałeś sobie golf – wykrztusił, odwracając panicznie wzrok w stronę paneli. Łukasz zmarszczył brwi i spojrzał w dół. Faktycznie, zalał sobie odrobinę wierzch ubrania. Westchnął ciężko.
– Faktycznie muszę się położyć – przyznał, starając się uśmiechnąć delikatnie, ale wcale nie wyszło mu to najlepiej.
– To nie ulega wątpliwości. – Głos Jurka wciąż był zdławiony.
Zależy mi na tobie.
Mi też na tobie zależy, w jakiś dziwny, pokręcony sposób.
– W porządku? – Łukasz podszedł do niego, lecz zanim zdążył zbliżyć się bardziej, Jurek zatrzymał go na wyciągniecie ręki.
– Tak, tak, na tyle na ile może być – mruknął, nie uspokajając tym wcale Nakoniecznego. Odległość między nimi mówiła mu jednak trochę, co mógł czuć Jurek. Tak samo jak jego spuszczony wzrok. Łukasz nie zdobył się jednak by go przeprosić. Być może wcale nie chciał go przepraszać.
Dużo bardziej miałby ochotę pociągnąć go za tę rękę, która dzieliła ich teraz i pocałować.
Z tych myśli wyrwało go jednak ciche pukanie.
Jurek drgnął. Łukasz tak samo, po czym obaj odkręcili się w stronę drzwi, w których stanął Stanisław. Mężczyzna przyjrzał się im oceniająco, przekraczając próg. Rozpinał właśnie pierwszy guzik płaszcza, a jego wilgotne włosy – na dworze musiało zacząć padać – błyszczały w świetle lampki.
– Dzień dobry – przywitał się elegancko. Wyglądał dostojnie, ubrany w granatowy garnitur i białą koszulę.
Łukasz odpowiedział mu niemrawo, przyglądając mu się niepewnie. Zaraz jednak przeniósł spojrzenie na Jurka i rzucił szybko:
CZYTASZ
Zostań o poranku | bxb |
RomanceJerzy nie spodziewał się, że w wieku trzydziestu siedmiu lat jego życie zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni, a jednak tak się stało. Nie był w stanie tego przewidzieć, ani tym bardziej temu zapobiec. Nie potrafił uchronić się przed skutkami własne...