Rozdział 24: Fałszywe intencje

2.4K 184 73
                                    


Rozdział 24: Fałszywe intencje

Powiedzieć, że miał kaca moralnego to mało. On był chory. Leżał w łóżku okryty kołdrą i patrzył w sufit, nie zwracając uwagi na zdołowanego Janka, który przycupnął w kącie łóżka i patrzył na niego nierozumnym wzrokiem. Taki stan rzeczy bowiem utrzymywał się od kilku godzin.

Janek przyszedł do niego po południu i zastał go... Takiego właśnie. Apatycznego, zamyślonego i bladego jak ściana. Na nic zdały się rozmowy, na nic zdał się jego monolog. Jurek wydawał się odlecieć gdzieś do innego świata i nie było z nim kontaktu. Pomrukiwał coś jedynie, patrząc w sufit, a Janek już nie wiedział, jak z nim rozmawiać.

Jurek mu się nie dziwił. Sam by nie wiedział, jak ze sobą rozmawiać. Najlepiej by było, gdyby całkowicie był tej funkcji pozbawiony; dzięki temu najpewniej nie przysparzałby tylu problemów sobie i innym.

Jak on mógł?

Wnętrzności skręciły mu się w brzuchu boleśnie.

Jak on teraz spojrzy Łukaszowi w twarz?

Myślał, a im dłużej nad tym rozważał, tym bardziej trawiła go panika. Chciałby już nigdy więcej go nie widzieć, żeby nie musieć z nim rozmawiać i nie tłumaczyć się. Bo przecież obaj przesadzili. Różnica tylko była taka, że Łukasz był w jednym z najgorszych okresów życia, a Jurek tylko mu dołożył.

To nie tak, że jego nie zabolały te słowa, bo zabolały i to do tego stopnia, że jego serce dalej nie chciało się uspokoić. Teraz jednak, gdy minęło już trochę czasu, jego własny ból i zdenerwowanie zbladły... Zwłaszcza że to i tak nie była prawda. Nie, nie.

Łukasz powiedział to wszystko, bo był rozchwiany. Być może sam by tego chciał, a może była to po prostu forma obrony, bo Jurek pierwszy na niego naskoczył. Jak mógł kazać mu się wynosić? Zapomniał co Nakonieczny wyprawiał w nocy? W jakim stanie był?

A teraz? Co on mógł robić teraz?

Wnętrzności Jurka znowu się skręciły.

Mógł być wszędzie. Mógł odreagowywać jakkolwiek. Może znowu był w klubie, a może był w znacznie gorszym miejscu – w domu, w którym wcale być nie chciał. Na tę myśl Jurek zacisnął bezsilnie pięści i zamknął oczy. Pod powiekami stanął mu obraz bladego Łukasza, kiedy schwycił go za przód bluzy, odsłaniając jego posiniaczoną szyję. Skąd wzięły się tam siniaki? Teraz Jurek nie mógł przestać panikować i rozwodzić się na ten temat.

Ty znasz tylko końcówkę wieczoru.

Przełknął ślinę. Bardzo chciałby znać także jego początek. Nie mówiąc już nic o tym, że zrobiłby dużo, żeby wiedzieć, gdzie Łukasz był teraz...

To było głupie. Przecież go obrzydzał. Jurek parsknął. Janek natomiast spojrzał na niego, jakby urwał się z kosmosu i wbił w niego uporczywe spojrzenie. Na nic mu się to nie zdało, Gos był za bardzo pogrążony we własnych myślach, by zwrócić na to uwagę.

Mógł mieć tylko nadzieję, że Łukasz nie robił sobie teraz jakiejś krzywdy. I że jest z kimś bliskim... Z Emilką i Grzesiem, czy nawet z Elliotem i tym przeklętym Adamem! Z kimkolwiek, kto nie da mu się kompletnie załamać. Bo Jurek spieprzył sprawę po całości. Zwłaszcza to, co powiedział na końcu... To było całkowicie niepotrzebne. Przecież nie miał w głowie ani jednej takiej myśli. Nie chciał porażki Łukasza, tym bardziej nie chciał go niszczyć, ani rozpowiadać niczego na prawo i lewo. Gdyby chciał, już dawno mógłby to zrobić, jeszcze zanim Łukasz stał się dla niego ważniejszy.

Zostań o poranku | bxb |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz