Rozdział XV

260 12 17
                                    

Quirrell w ciągu najbliższych tygodni zrobił się bledszy i chudszy, ale nic nie wskazywało na to, żeby się załamał. Za każdym razem, kiedy mijaliśmy korytarz na trzecim piętrze, przekładaliśmy uszy do drzwi, żeby sprawdzić, czy Puszek wciąż za nimi powarkuje.

Hermiona i ja miałyśmy więcej zmartwień. Ona przygotowywała plany powtórki na egzaminy, a ja przeglądałam księgi z rodzinami czarodziejów w poszukiwaniu tej Saggie. Największy problem stanowiło to, że nawet nie znałam jej pełnego imienia. Nie znałam jej rodziców i nie wiem czy nadali jej istniejące imię, czy jakieś sobie wymyślili.

Pewnego popołudnia , kiedy siedzieliśmy w bibliotece próbując się czegokolwiek nauczyć, Ron wybuchnął.

— Nigdy tego nie zapamiętam!

Wszyscy to zignorowaliśmy, do czasu gdy powiedział:

— Hagrid! Co ty robisz w bibliotece?

Hagrid podszedł do nas, ukrywając coś za plecami.

— A... tak sobie chodzę i patrzę — odpowiedział głosem, który natychmiast zbudził naszą ciekawość. — A wy co robicie? — Nagle obrzucił nas podejrzliwym spojrzeniem. — Chyba nie szukacie wciąż Nicolasa Flamela, co?

— Och, już dawno go znaleźliśmy — odrzekła lekceważąco Ariana. — I wiemy, czego pilnuje ten pies. To Kamień Filo...

— Ciiiiicho! — Hagrid rozejrzał się szybko. — Przestań o tym trąbić!

— Prawdę mówiąc, brakuje nam jeszcze odpowiedzi na kilka pytań — powiedział Harry. — Na przykład, co jeszcze strzeże Kamienia oprócz Puszka...

— CIIICHO! — powtórzył Hagrid. — Słuchajcie... przyjdźcie do mnie później, nie obiecuję, że coś wam powiem, ale przestańcie węszyć i ryć, uczniowie nie mają prawa o tym wiedzieć. Jeszcze pomyślą, że to ja wam powiedziałem...

— No, to do wieczora — pożegnał go Harry.

— Co on tam chował za plecami? — zapytałam.

— Myślisz, że to ma coś wspólnego z Kamieniem?

— Zaraz zobaczę, który dział go zainteresował — oznajmił Ron, który miał już serdecznie dość nauki. Wrócił po minucie ze stertą książek i położył je na stole.

— Smoki! — wyszeptał, podniecony. — Hagrid szukał czegoś o smokach! Zobaczcie: Gatunki smoków w Wielkiej Brytanii i Irlandii; Od jaja do piekła; Poradnik hodowcy smoków.

Hagrid zawsze chciał mieć smoka, powiedział mi o tym, kiedy po raz pierwszy się spotkaliśmy — rzekł Harry.

— Ale przecież to jest sprzeczne z prawem — rzekła Ari. — Hodowanie smoków zostało zabronione przez Konwencję Czarodziejów z 1709 roku, wszyscy o tym wiedzą. Tylko mugole są nadal przekonani, że każdy z nas trzyma smoka w ogródku...

— Zresztą i tak nie można oswoić smoka, to bardzo niebezpieczne — wtórował jej Ron. — Żebyście widzieli, jak Charliego poparzyły dzikie smoki w Rumunii...

— Ale chyba w Anglii nie ma dzikich smoków? — zapytał Harry.

— Ależ są, oczywiście! Zwykle walijskie zielone i czarne hybrydzkie. Ministerstwo Magii ma z nimi dużo kłopotów, naprawdę. Muszą wciąż rzucać zaklęcia na mugoli, którzy zobaczyli smoka... No wiesz, żeby o tym zapomnieli...

— Więc co chodzi Hagridowi po głowie? — zapytała Hermiona.

~~

Kiedy godzinę później zapukaliśmy do chatki, zdziwiło mnie, że zasłony są zasunięte, a Hagrid wpuścił nas dopiero wtedy, kiedy się upewnił, że my to my. W środku było bardzo gorąco.

Herbaciane Róże || siostra Malfoya • George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz