Po kolacji w czwórkę siedzieliśmy w pokoju wspólnym Gryfonów. Byliśmy niespokojni. Hermiona przeglądała swoje notatki, z nadzieją, że może jakieś zaklęcie się przyda. Niewiele rozmawialiśmy.
— Lepiej weź ten płaszcz — mruknął Ron, kiedy zostaliśmy już sami.
Harry pobiegł do dormitorium, a po chwili wrócił ze starym płaszczem swojego ojca.
— Lepiej okryjmy się peleryną już tutaj. Upewnimy się, że zakryje wszystkich... bo jeśli Filch zobaczy jedną z naszych stóp wędrującą sobie po korytarzu...
— Co robicie? — rozległ się głos z ciemnego kąta.
Z odwróconego fotela wstał Neville, ściskając Teodorę.
— Nic, Neville, nic — odpowiedział Harry, chowając pelerynę za plecami.
Neville spojrzał na nasze twarze.
— Znowu gdzieś wychodzicie — rzekł.
— Coś ty? - udałam zdziwienie. - Nigdzie nie idziemy. Lepiej idź już spać, bo masz zwidy, Neville.
— Nie wolno wam nigdzie iść — oświadczył Neville. — Znowu was złapią. Gryffindor znowu przez was ucierpi. Hufflepuff też.
— Ty nic nie rozumiesz, Neville — powiedział Harry. — To bardzo ważne.
Neville chyba właśnie miał przypływ rozpaczliwej odwagi.
— Nie pozwolę wam! — krzyknął i stanął przed portretem Grubej Damy. — Nie przejdziecie! Ja... Będę się bił!
— Neville! — ryknął Ron. — Odejdź od dziury i nie bądź kretynem...
— Nie nazywaj mnie kretynem! — wrzasnął Neville. — Nie złamiecie już żadnego punktu regulaminu! A ty sam mi mówiłeś, żebym się nikomu nie poddawał!
— Tak, ale nie mówiłem o nas. Neville, nie wiesz, co robisz.
Neville wypuścił z rąk ropuchę, która od razu uciekła.
— Nie wiem? No to chodź, spróbuj! — krzyknął, podnosząc pięści. — Jestem gotowy!
— Zrób coś — jęknął Harry do Hermiony.
— Petrificus Totalus! — zawołała, celując różdżką w Neville'a.
Całe jego ciało zesztywniało, a ręce przylgnęły do boków. Upadł twarzą na podłogę i tylko jego oczy się ruszały. Patrzał na Hermionę z przerażeniem. Wcale mu się nie dziwiłam, bo sama się trochę od niej odsunęłam.
Podbiegłam do Neville'a i przewróciłam go na plecy.
— Co mu zrobiłaś? — wyszeptałam.
— Pełne porażenie ciała — odpowiedziała z żalem. — Och, Neville, wybacz mi.
— Nie mieliśmy wyboru, wkrótce przekonasz się, jak ważna jest ta sprawa — wyszeptałam do leżącego bruneta.
Naciągnęliśmy na siebie pelerynę-niewidkę i wyszliśmy z pokoju wspólnego.
Pozostawienie tam Neville'a samego ciążyło nam (a przynajmniej mi) na sercu i teraz każdy cień wyglądał jak Filch czający się na nas zza rogu.
Gdy stanęliśmy u stóp schodów, spotkaliśmy Panią Norris.
— Och, kopnijmy ją raz, ale zdrowo — szepnął Ron.
— Ronaldzie Weasley, czyś ty oszalał?! To jest biedne zwierzę! Co ty od niego chcesz?! Tylko wykonuje zadanie, jakie postawił mu jego pan! — szepnęłam głośno.
Harry szybko mnie uciszył i minęliśmy po cichu kocicę.
W połowie schodów natknęliśmy się na Irytka, który właśnie obluzowywał chodnik, żeby ktoś się wywalił.
— Kto tam? — zapytał nagle, kiedy wspinaliśmy się na schodach. Zmrużył swoje czarne oczy. — Wiem, że tu jesteś, chociaż cię nie widzę...
Wyczuwasz naszą aurę? Czujesz nas w promieniu kilku metrów, jak Ron kurczaki w promieniu trzech kilometrów? Jak Snape szampon? Ej, a może on się boi szamponów? Może ma jakąś traumę, dlatego nie myje włosów? Aj, zapomniałam. Przecież to tylko NATURALNY BLASK!
Harry zaczął udawać Krwawego Barona i coś tam gadał, a ja w tym czasie zastanawiałam się, jakież to traumy może mieć mój crush, wielki Mistrz Eliksirów.
W końcu Irytek gdzieś tam poszedł, a ja niestety musiałam przerwać moje rozmyślania.
— Wspaniale, Harry! — pochwalił Ron Harry'ego szeptem.
Po jakimś czasie dotarliśmy do drzwi korytarza na trzecim piętrze. Ich widok już całkowicie mnie oprzytomnił.
— Jeśli chcecie wracać — szepnął Harry nie będę miał do was pretensji. Możecie wziąć pelerynę, nie będzie mi już potrzebna.
— Jeżeli chcesz osiągnąć coś w życiu, nie tędy droga — powiedziałam ironicznie szeptem. — Musisz kiedyś zmądrzeć.
— Idziemy — sprostowała Hermiona.
Harry otworzył uchylone drzwi.
CZYTASZ
Herbaciane Róże || siostra Malfoya • George Weasley
FanficCzy siostra Malfoya musi być taka sama jak on? A może woli przyjaźnić z Gryfonami? Ashley Malfoy w ogóle nie przypomina swojej rodziny. Ani z wyglądu, ani z charakteru, a zwłaszcza z poglądów. Uwielbia magiczne (i nie tylko) stworzenia i kwiaty, a...