Rozdział XVII

202 7 6
                                    

Wszyscy prawie się cieszyliśmy, że egzaminy już się zbliżają. Harry, Ron, Hermiona i ja staraliśmy się trzymać razem. Ariana się trochę od nas odsunęła.

Pewnego popołudnia jak siedziałam w bibliotece z Ronem i Hermioną przyszedł Harry i opowiedział nam, że Quirrell najprawdopodobniej się załamał.

— Jest jeszcze Puszek — zauważyła Hermiona.

— Może Snape sam, bez pomocy Hagrida, znalazł jakiś sposób na Puszka — powiedział Ron. — Założę się, że jest jakaś książka, w której opisano, jak bezpiecznie przejść obok wielkiego trójgłowego psa, więc co zrobimy, Harry?

— Pójdziemy do Dumbledore'a — powiedziała szybko Hermiona. — Już dawno powinniśmy to zrobić. Jeśli znowu chcecie działać sami, możecie się pożegnać ze szkołą.

— Przecież nie mamy żadnego dowodu! — rzekłam. — Profesor Quirrell jest za bardzo przerażony, żeby nas poprzeć. Snape po prostu powie, że zmyślamy, a on sam nigdy nie był w pobliżu trzeciego piętra. Jak myślicie, komu uwierzą? Wszyscy wiedzą, że nienawidzimy Snape'a. Filch też trzyma stronę Snape'a, a zresztą nie powinniśmy wiedzieć o tym wszystkim.

Hermionę to chyba przekonało, ale Rona nie do końca.

— Jeśli znowu zaczniemy węszyć...

— Nie — przerwał mu Harry — nie będziemy już nigdzie węszyć.

~~

Następnego ranka Harry'emu, Ronowi i Neville'owi wręczono listy, które informowały, że dzisiaj odbędzie się ich areszt.

Wieczorem pożegnali się z ze mną i Ronem i zeszli do sali wejściowej. Ja nie za bardzo wiedziałam, co ze sobą zrobić. Nie chciało mi się spać, ale nie chciało mi się też siedzieć w zaludnionym pokoju wspólnym.

W końcu usiadłam podłodze obok pokoju wspólnego, żeby w razie czego od razu do niego uciec. Gapiłam się w ścianę, ale myślami byłam gdzie indziej.

Czy Harry i Neville sobie poradzą? Czy nic im się nie stanie? To samo z moim bratem. Czy zdołamy ochronić Kamień Filozoficzny? Czy zdążę dożyć pełnoletności, jeżeli Voldemort wróci? Przecież mam tyle rzeczy do zrobienia! Muszę zdać egzaminy, znaleźć sobie męża, mieć dzieci, dowiedzieć się, kim jest Saggie, powiedzieć mojemu tacie co o nim myślę, skończyć szkołę, znaleźć powołanie i zawód, być na przyszłym pogrzebie Nao, policzyć się z bratem, umyć włosy Snape'owi, zapuścić swoje własne, zasadzić herbaciane róże w ogródku, wytłumaczyć Ronowi astronomię, bo dostaję szału jak narzeka, osiągnąć cokolwiek...

Takie myśli przewijały się w mojej głowie. Byłam tak pochłonięta myślami, że nie zauważyłam, że ktoś mi towarzyszy.

— Faktycznie ciekawa ta ściana — powiedział czyjś głos, a następnie dwie rudowłose postacie zasłoniły mi drogę ucieczki.

Powoli wstałam i próbowałam wyminąć bliźniaków, ale jeden z nich złapał mnie za rękaw.

Kurna, co chcesz idioto?

O co chodzi? — zapytałam uprzejmie.

— Dlaczego nas unikasz?

— Dlaczego nie jesteście w swoim pokoju wspólnym?

— A ty?

— Chciałam się do niego udać, ale zagrodziliście mi drogę.

— Dlaczego nas unikasz?

W tej chwili ktoś wyszedł z pokoju. Była to Ariana.

— Co tu się dzieje?

Skorzystałam z okazji, że Weasleyowie się zdekoncentrowali i przeszłam obok nich na czworakach. Wbiegłam do pokoju wspólnego i tyle mnie widzieli.

~~

Następnego dnia Harry opowiedział mi co działo się w Zakazanym Lesie. Okazało się, że Snape nie chce wykraść Kamienia dla siebie, ale dla Voldemorta.

— Firenzo mnie uratował, chociaż nie powinien... Zakała się wściekał, mówił o przeciwstawieniu się temu, co jest zapisane w gwiazdach... o powrocie Voldemorta... Zakała uważa, że Voldemort powinien mnie zabić...

— Nawet tak nie mów!

— Więc teraz możemy tylko czekać, aż Snape wykradnie Kamień, a wtedy Voldemort będzie już mógł tu przyjść i skończyć ze mną raz na zawsze... Cóż, Zakała się pewnie ucieszy.

— O nie, nie, nie! Nie pozwalam ci tak mówić! Poza tym Voldemort się podobno boi Dumbledore'a. Jak on tu jest, nic ci się nie stanie. Ani on, ani ja, ani ktokolwiek inny nie pozwoli mu cię skrzywdzić!

Herbaciane Róże || siostra Malfoya • George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz