Dracze omal oczy nie wypadły, kiedy zobaczył Harry'ego, Rona, Arianę i mnie na śniadaniu, nieco zmęczonych, ale szczęśliwych. Prawdę mówiąc, spotkanie trójgłowego psa uznaliśmy wspaniałą przygodę. Harry opowiedział nam o paczuszce z Gringotta i swoich podejrzeniach, i spędziliśmy mnóstwo czasu, zastanawiając się, co może wymagać TAKICH środków bezpieczeństwa.
— To musi być albo cenne, albo bardzo niebezpieczne — powiedział Ron.
— Albo i jedno, i drugie — powiedziałam. — Przecież Jedyny Pierścień był cenny, ale też bardzo niebezpieczny...
Ron spojrzał na mnie niezrozumiałym spojrzeniem, ale nic nie powiedział.
Na razie wiedzieliśmy tylko, że to coś ma około dwa cale długości. Ani Hermiona, ani Neville nie interesowali się tym, co mogło się skrywać pod klapą w podłodze. Neville chciał tylko jednego: nigdy więcej nie zbliżyć się do zakazanego korytarza na trzecim piętrze.
Hermiona w ogóle się do nas nie odzywała, ale zawsze robiła wszechwiedzące miny, jak na nią spojrzeliśmy. Teraz zależało nam tylko na tym, żeby odegrać się na moim bracie. Taka okazja pojawiła się tydzień później, razem z poranną pocztą.
Kiedy sowy wleciały do Wielkiej Sali, uwagę wszystkich przykuł długi, wąski pakunek. Wszyscy byli ciekawi, co może być w tej paczce, a Harry miał laga mózgu, kiedy sówki złożyły ją przed nim. Do mnie przyszedł list z domu. Zaledwie odleciały, inna upuściła na paczkę list dla bruneta. Harry najpierw rozerwał kopertę, przeczytał zawartość, a następnie podał mnie i Arianie. List głosił:
NIE OTWIERAJ PACZKI PRZY STOLE.
Jest w niej nowy Nimbus Dwa Tysiące, ale nie chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że dostałeś miotłę, bo każdy też będzie chciał. Oliver Wood spotka się z tobą dziś na boisku quidditcha o siódmej wieczorem na pierwszym treningu.Profesor M. McGonagall
Harry nie mógł ukryć radości, kiedy wręczył list Ronowi do przeczytania.
— Nimbus Dwa Tysiące! — jęknął z zazdrością Ron. — Nigdy nawet nie miałem go w rękach.
Szybko wybiegliśmy z sali, chcąc obejrzeć miotłę jeszcze przed pierwszą lekcją, ale drogę zagrodzili nam Crabbe i Goyle. Dracze wyrwał Harry'emu paczkę i pomacał ją.
— To miotła — powiedział i odrzucił paczkę Harry'emu z mieszaniną zazdrości i złości na twarzy. — Tym razem podpadłeś, Potter, pierwszoroczniakom nie wolno posiadać mioteł.
Ron nie mógł się powstrzymać.
— To nie jest jakaś stara miotła — powiedział. — To Nimbus Dwa Tysiące. Podobno masz Kometę Dwa Sześćdziesiąt, tak, Malfoy? — wyszczerzył zęby do Harry'ego. — Komety są dość szybkie, ale o klasę gorsze od Nimbusów.
— A co ty o tym wiesz, Weasley, przecież nie stać cię nawet na pół kija — odwarknął blondyn. — Założę się, że ty i twoi bracia musicie oszczędzać na każdą witkę osobno.
Zanim Ron zdążył mu odpowiedzieć, pojawił się profesor Flitwick.
— Chyba się nie kłócicie, co? — zaskrzeczał.
— Potterowi przysłano miotłę, panie profesorze — powiedział szybko Dracze.
— Tak, tak, znakomicie — rzekł profesor Flitwick, uśmiechając się do Harry'ego. — Procesor McGonagall powiedziała mi o specjalnych okolicznościach, Potter. Co to za model?
CZYTASZ
Herbaciane Róże || siostra Malfoya • George Weasley
FanficCzy siostra Malfoya musi być taka sama jak on? A może woli przyjaźnić z Gryfonami? Ashley Malfoy w ogóle nie przypomina swojej rodziny. Ani z wyglądu, ani z charakteru, a zwłaszcza z poglądów. Uwielbia magiczne (i nie tylko) stworzenia i kwiaty, a...