Dzień 2
DenisePrzez całą drogę powrotną trzymałam komórkę w ręce. Liam mógł mieć rację, może niepotrzebnie się przejmowałam, ale miałam naprawdę złe przeczucia, a Peter zdawał się nie mieć lepszych. Przynajmniej kiedy ostatnio z nim rozmawiałam.
Poznałam Bruce'a niedługo po powrocie rodziny Blake'ów z wyjazdu na narty podczas przerwy świątecznej. Pamiętam, jaka byłam zdenerwowana, kiedy Peter zaprosił mnie na obiad, na którym mieli być "wszyscy". Do tej pory, pomijając posiłki w gronie przyjaciół, na największym rodzinnym obiedzie byłam na urodzinach Margo, jeszcze przed pojawieniem się jej najmłodszego brata, Jimmy'ego, kiedy przy stole spotkali się jej rodzice, całe rodzeństwo, w tym Harper, bo jeszcze nie zdążyła się wyprowadzić, oraz Margo, Tyler, Zeke, Luke, Susie, Jackie i nasza paczka, łącznie z Jackiem. Dobrze, że wtedy jeszcze nie spotykała się z Shawnem, bo w domu Eatonów na pewno nie było tyle krzeseł.
Blake'owie byli spokojniejsi, co zresztą było do przewidzenia i mogłoby się wydawać, że skoro przetrwałam bitwę na pudding między Jackiem, Zeke'em i Lukiem, to nic nie będzie mi straszne, ale to było jednak coś nowego. Pojawił się ojciec Petera, który bywał w ich domu chyba rzadziej ode mnie, a poza tym Bruce z narzeczoną i ich siedmioletnią córką, Ruby. Ani trochę nie zdziwiło mnie, że to właśnie z nią dogadywałam się najlepiej, ale reszta jej rodziny też była w porządku. Jej matka była naprawdę piękną, miłą kobietą, a Bruce... przypominał brata, ale był spokojniejszy, bardziej wyrachowany, jakby nic nie mogło wytrącić go z równowagi. Skoro od tygodni nie mógł do niej wrócić, to czy kiedykolwiek zdoła to zrobić? Pozostawało mi tylko mocno w to wierzyć.
Stłumiłam westchnienie i spojrzałam na Liama. On też nie wyglądał dzisiaj najlepiej. Od rana chodził rozdrażniony i chociaż w radiu leciała piosenka, którą na pewno znał, nie chciało mu się nawet wystukiwać rytmu na kierownicy. Nie wiedziałam, jak zacząć rozmowę, ale kiedy opuściliśmy miasteczko i do naszego powrotu do Loe Lake zostało tylko kilka minut, stwierdziłam, że skoro on zapytał, to teraz ja też powinnam.
— Wszystko w porządku? — odezwałam się, wpatrując się w jego profil. Liam zerknął na mnie kątem oka i uśmiechnął się szeroko. Niemal parsknęłam śmiechem. Niemal. — Co się stało?
— Nic — zapewnił mnie. Przechylił głową i promienie słońca uderzyły mnie prosto w oczy. Zmrużyłam powieki.
— Liam...
— Kiepsko spałem — przyznał. — Ale poza tym wszystko okej.
Coś w jego głosie kazało mi odpuścić.
— No to okej — powiedziałam, mając nadzieję, że nie usłyszał w moim głosie urazy. Jeśli nie chciał o tym rozmawiać, to w porządku. Byłam gotowa to uszanować. Zastanawiało mnie tylko, co musiało chodzić mu po głowie, że zamiast mi o tym powiedzieć, wolał mnie okłamać. Nigdy wcześniej tego nie robił.
W końcu dotarliśmy nad jezioro. Chciałam coś powiedzieć, chociaż już po sekundzie wyleciało mi z głowy, co to było. Odwróciłam się w stronę Liama w chwili, kiedy zatrzaskiwał za sobą drzwi. Już miałam chciałam znowu zapytać, co go ugryzło, ale gdy sama wysiadłam i spotkałam go po drugiej stronie auta, był już całkowicie spokojny.
— Zawołam resztę, żeby pomogli nam z zakupami — oznajmił i oddalił się w stronę wejścia do domu, zostawiając mnie zdezorientowaną na środku polanki.
Oparłam się o samochód. Każdy miewał swoje humorki, ale u Liama były właściwie niezauważalne i nie przychodziło mi do głowy nic, co mogłoby wywołać to, co teraz wyprawiał. Raczej nie pokłócił się z Veronicą, wiedziałabym o tym. Z Cole'em i Simonem też było wszystko w porządku. Jedyne, co martwiłoby mnie na jego miejscu, to brak jakiegokolwiek celu, ale jemu to chyba przesadnie nie przeszkadzało. Miałam przeczucie, że LIam na nic się nie zdecyduje, więc po prostu zostanie w Doncaster, bo tak będzie najwygodniej. Będzie jeździć do Ronnie na weekendy, dwa razy w miesiącu spotykać się z chłopakami w Londynie, a od poniedziałku do piątku będę pilnować, żeby nie dostał odleżyn.
CZYTASZ
How Did We End Up Here? ✔
Teen Fiction"Ludzie mówią, że przyjaciele nie niszczą się nawzajem. Cóż oni wiedzą o przyjaciołach?" ~ Game Shows Touch Our Lives/ The Mountain Goats *** Co mogę powiedzieć o liceum? Sam nie wiem, sporo się działo. Spędziliśmy tu tyle czasu, że to miejsce chyb...