Denise
Rano nie obudziły mnie odgłosy porannej szamotaniny zgromadzonych w kuchni przyjaciół ani Margo, gotowa wytargać nas wszystkich na plażę, ani odległy, subtelny szum fal. Obudziło mnie ciche pochrapywanie i oddech na policzku.
Powoli otworzyłam oczy, z niedowierzaniem wpatrując się w twarz Liama. To nie tak, że przez noc zapomniałam, gdzie jestem. To po prostu wciąż zdawało się być zbyt cudowne, żeby mogło być prawdziwe.
Nie chciałam go budzić, ale miałam dzisiaj do zrobienia zbyt wiele rzeczy, żeby móc sobie pozwolić na wylegiwanie się do południa — nawet jeśli bardzo tego chciałam.
— Hej — powiedziałam łagodnie, kiedy LIam zmarszczył brwi, najwyraźniej niezadowolony z pobudki.
— Hej. — Na mój widok uśmiechnął się lekko. Poczułam motyle w brzuchu. — Czuję się, jakbym spał po raz pierwszy od miesiąca.
Zaśmiałam się.
— Wiem, co masz na myśli.
Nie spodziewałam się, że spanie może być tak ekscytującym przeżyciem. A jednak — każda cząstka mojego ciała zdawała się być o wiele bardziej materialna niż dotychczas. Skóra paliła mnie w miejscach, w których stykała się z Liamem, a bicie jego serca zdawało się być najpiękniejszym dźwiękiem.
Przez kilka minut leżeliśmy, nic nie mówiąc. Przez cały ten czas Ipkiss głaskał mnie po włosach. Zastanawiałam się, czy on też myślał o naszej wczorajszej rozmowie. Nadal nie mogłam uwierzyć, że mógł pomyśleć, że nie traktowałam nas poważnie. W końcu to ja przez lata dostawałam niemego kosza od niego, prawda? To raczej ja powinnam się martwić, że Liam zaraz znajdzie sobie kogoś lepszego.
A mimo to...
— Powinnam się zbierać — powiedziałam, z rezygnacją odsuwając się od chłopaka. Spojrzał na mnie z rozczarowaniem.
— Już?
— Im szybciej to załatwię, tym lepiej.
Przytaknął. Wygrzebałam się z łóżka i poszłam do łazienki po swoje ubrania. Nie wyglądały idealnie po praniu w umywalce — pogniecione i workowate — ale moje ubrania właściwie zawsze tak wyglądały.
Wrzuciłam ubrania Liama do kosza na pranie i spojrzałam na swoje odbicie.
O nie, pomyślałam. Nigdy nie przejmowałam się tym, jak się ubierałam - może pomijając fakt, że teraz chętniej wybierałam ubrania maskujące jakiekolwiek kształty ukryte pod spodem. Co jednak, jeśli teraz powinnam zacząć się tym przejmować? W końcu wszystkie poprzednie dziewczyny Liama...
Wyszłam z łazienki, zanim ta myśl zdążyła się w pełni ukształtować. Nie byłam poprzednimi dziewczynami Liama.
Ipkiss dalej siedział na łóżku i przyglądał mi się od chwili, gdy tylko wróciłam do pokoju. Poczułam się z tym trochę niezręcznie.
— Zostaniesz na śniadanie? — zapytał. Pokręciłam głową. To byłby kolejny krok do zmniejszenia swojej atrakcyjności. — Czyli od razu jedziesz do babci Christiny?
— Po prostu chcę to już mieć z głowy. — To był kolejny powód, by nie jeść śniadania. Byłam tak zestresowana tym, co zamierzałam zrobić, że pewnie nawet bym go nie przełknęła.
— Jasne. — Liam wstał i ruszył w moją stronę. Zatrzymał się kilka kroków przede mną. — Zawiozę cię.
Znowu pokręciłam głową.
— Dziękuję, ale... Czuję, że powinnam to załatwić sama — powiedziałam, patrząc mu w oczy. — Potrzebuję chwili dla siebie, zanim stanę przed nią i poinformuję ją, że zamierzam uciec z domu i przejąć jeden z jej pokoi.
CZYTASZ
How Did We End Up Here? ✔
Teen Fiction"Ludzie mówią, że przyjaciele nie niszczą się nawzajem. Cóż oni wiedzą o przyjaciołach?" ~ Game Shows Touch Our Lives/ The Mountain Goats *** Co mogę powiedzieć o liceum? Sam nie wiem, sporo się działo. Spędziliśmy tu tyle czasu, że to miejsce chyb...