Dzień 8
LiamLiam: chyba cos wymyslilem
DeDeDe: Tak mówisz?
Liam: tak
DeDeDe: To ciekawe.Odczekałem kilka sekund, pozwalając ciekawości wziąć górę nad resztą Denise.
DeDeDe: A chcesz mi powiedzieć, co?
Liam: mozeNie miałem czasu na wyjaśnienia. Wyskoczyłem z łóżka (tj. poderwałem się ze swojego materaca), kiedy tylko drzwi do łazienki zamknęły się za Cole'em. Myślałem nad tym przez pół nocy i wiedziałem, że to moja jedyna szansa.
Wbiegłem po schodach, po czym włamałem się — wszedłem bez wiedzy i pozwolenia właściciela — do pokoju Cole'a, zamknąłem drzwi na klucz i podbiegłem do kufra pod oknem.
Nie mogłem uwierzyć, że kiedy zauważyłem go pierwszy raz w tym roku, wykorzystałem go w roli siedzenia. Było mi z tego powodu szczerze wstyd. Jego prawdziwą wartość odkryłem dopiero podczas gry w chowanego, kiedy postanowiłem ukryć się w środku.
Otworzyłem kufer i uśmiechnąłem się pod nosem.
DeDeDe: A ,,moze" nie?
Uśmiechnąłem się odrobinę szerzej i zaryzykowałem utratę kilku cennych sekund, żeby jej odpisać.
Liam: moze
Potem nie miałem już czasu powiedzieć jej więcej. Musiałem przystąpić do działania. Wiedziałem, że Coel zabiłby mnie, gdyby nakrył mnie już drugi raz podczas tego wyjazdy na wyciąganiu rzeczy z kufra, ale nie miałem wyboru. W końcu chodziło o dobro Margo, Jacka i całej ludzkości.
🎸🎸🎸
Przyjaciele patrzyli na mnie jak na idiotę. Nie rozumiałem tego, chociaż mogłem przypuszczać, co ich tak zaskoczyło.
— Wyglądasz... interesująco. — Denise zakryła usta ręką, żeby jakoś zakryć swój szeroki uśmiech. To była kolejna rzecz, która nie miała sensu, bo przecież i tak słyszałem jej śmiech.
Cole stał obok niej. Wyglądał całkowicie obojętnie, ale jego oczy zdradzały, że doskonale wiedział, skąd pochodziły moje ubrania.
— To coś nowego — mruknął Simon. — Mam nadzieję, że w tej torbie nie masz dla nas takiego wdzianka.
— A co, jeśli mam? — zapytałem z uśmiechem.
— A masz?
Zerknąłem na Denise. Zorientowałem się, że nie powinienem tego robić, kiedy Richards też na nią spojrzał.
— Miałaś z tym coś wspólnego?
— Co? Nie! Czemu?
Wzruszył ramionami.
— Tak tylko pytam.
Opuściłem worek na ziemię i klęknąłem przy nim, by rozdać fanty. Kapelusz odrobinę zsunął mi się na czoło. Irytowało mnie, że ciągle się przesuwał, ale nie było w tym nic dziwnego, skoro był zdecydowanie za mały.
W końcu przebranie pirata, które miałem na sobie, było szyte z myślą o dwunastoletnim dziecku. Mieliśmy szczęście, że Cole był dość wyrośniętym dzieciakiem.
— To dla ciebie. — Podałem Margo czerwoną chustę na włosy, a Jackowi wręczyłem plastikowy pistolet. — Dla ciebie. I dla ciebie...
Simon spojrzał sceptycznie na opaskę na oko, po czym wskazał na swoje okulary.
— Jak niby, twoim zdaniem, mam to założyć? — zapytał, a Margo od razu podchwyciła temat.
— A propo. Czerwony to niezbyt mój kolor...
![](https://img.wattpad.com/cover/190213483-288-k255637.jpg)
CZYTASZ
How Did We End Up Here? ✔
Teen Fiction"Ludzie mówią, że przyjaciele nie niszczą się nawzajem. Cóż oni wiedzą o przyjaciołach?" ~ Game Shows Touch Our Lives/ The Mountain Goats *** Co mogę powiedzieć o liceum? Sam nie wiem, sporo się działo. Spędziliśmy tu tyle czasu, że to miejsce chyb...